Tak szczerze – mimo że mięcho zdarzało się niezłe – najważniejszy w tym zestawieniu jest sos i owa kasza. pamiętam kuskusowe nasiadówy, gdy spite i przejedzone towarzycho z łakomstwa nabierało jeszcze kaszki z cukinią i sosem. Normalka. Mięso, choć ważne, to jest rzecz lekko ‘out of the scope’ – dobry kuskus to oczywiście kaszka i sos, mięcho trudno spieprzyć, w ostateczności pozostanie ‘kuskus ubogich’ czyli ‘couscous merguez’, albo ‘couscous vegetarien’, co nie jest takim złym rozwiązaniem. NB był wariant z rybami, ale nie znam szczegółów i nie próbowałem.
Co do morderstwa, ryby i pantofelki też cierpią, nie mówiąc o męczarniach marchewki obdzieranej ze skóry (dla zwolenników poglądu, że rośliny też czują).
Pozdr./K.
Docencie
Tak szczerze – mimo że mięcho zdarzało się niezłe – najważniejszy w tym zestawieniu jest sos i owa kasza. pamiętam kuskusowe nasiadówy, gdy spite i przejedzone towarzycho z łakomstwa nabierało jeszcze kaszki z cukinią i sosem. Normalka. Mięso, choć ważne, to jest rzecz lekko ‘out of the scope’ – dobry kuskus to oczywiście kaszka i sos, mięcho trudno spieprzyć, w ostateczności pozostanie ‘kuskus ubogich’ czyli ‘couscous merguez’, albo ‘couscous vegetarien’, co nie jest takim złym rozwiązaniem. NB był wariant z rybami, ale nie znam szczegółów i nie próbowałem.
jozek -- 10.01.2008 - 01:04Co do morderstwa, ryby i pantofelki też cierpią, nie mówiąc o męczarniach marchewki obdzieranej ze skóry (dla zwolenników poglądu, że rośliny też czują).
Pozdr./K.