“Słuchaj, umówmy się, że ty chcesz traktować ludzi jak bydło, np. jak krowy na pastwisku”
Nic bardziej mylnego. Ja ludzi traktuję jako odpowiedzialnych obywateli, którzy podejmują dobre dla siebie decyzje w tym również – nakładają na siebie pewne ograniczenia, jeśli uważają, że im się to opłaca. Nie interesuje mnie system, w którym jako dajmy na to król mówię im “macie robić to i to”. To jest raczej idea z Twojego obozu. Ja ich zwołuję i mówię – słuchajcie, ja nie noszę broni, moja rodzina jej nie nosi i nosić nie chce. Dla mnie dużo bezpieczniej by było, gdyby nikt jej w mieście nie nosił. I jak większość stwierdzi, że oni też tej broni nie chcą i że to dobry pomysł, to robimy taki przepis i szlus.
No to gdzie to bydło? Sami zadecydowali.
“wydaje Ci się, że ilu byłoby chętnych do jeżdżenia po pijaku?”
Tyle samo. To już przecież nie tak dawno było, zakaz jazdy po pijaku wprowadzono właśnie dlatego, że nie działało. Podobnie jak obowiązkowe OC bo dobrowolnego nikt nie płacił.
“Ty uważasz, że więcej bezpieczeństwa jest lepsze dla ludzi niż mniej bezpieczeństwa, a jeszcz ewięcej bezpieczeństwa jest jeszcze lepsze.”
Bynajmniej. Teraz Ty próbujesz sprowadzić sprawę do absurdu. Protestowałem na przykład przeciw RFIDom, pesel2, paszportom biometrycznym i paru innym poronionym pomysłom. Nie mam też nic przeciwko posiadaniu broni, zwróć uwagę.
“Mówiąc inaczej: Ty wierzysz w prewencję, ja w sankcję. I właściwie na tym powinniśmy gadułę zakończyć, bo co mamy klepać w klawierkę bez potrzeby.”
Wierzę w prewencję w pewnych przypadkach. Czy może lepiej byłoby powiedzieć nie wierzę w sankcję w pewnych przypadkach.
Wyrusie
“Słuchaj, umówmy się, że ty chcesz traktować ludzi jak bydło, np. jak krowy na pastwisku”
Nic bardziej mylnego. Ja ludzi traktuję jako odpowiedzialnych obywateli, którzy podejmują dobre dla siebie decyzje w tym również – nakładają na siebie pewne ograniczenia, jeśli uważają, że im się to opłaca. Nie interesuje mnie system, w którym jako dajmy na to król mówię im “macie robić to i to”. To jest raczej idea z Twojego obozu. Ja ich zwołuję i mówię – słuchajcie, ja nie noszę broni, moja rodzina jej nie nosi i nosić nie chce. Dla mnie dużo bezpieczniej by było, gdyby nikt jej w mieście nie nosił. I jak większość stwierdzi, że oni też tej broni nie chcą i że to dobry pomysł, to robimy taki przepis i szlus.
No to gdzie to bydło? Sami zadecydowali.
“wydaje Ci się, że ilu byłoby chętnych do jeżdżenia po pijaku?”
Tyle samo. To już przecież nie tak dawno było, zakaz jazdy po pijaku wprowadzono właśnie dlatego, że nie działało. Podobnie jak obowiązkowe OC bo dobrowolnego nikt nie płacił.
“Ty uważasz, że więcej bezpieczeństwa jest lepsze dla ludzi niż mniej bezpieczeństwa, a jeszcz ewięcej bezpieczeństwa jest jeszcze lepsze.”
Bynajmniej. Teraz Ty próbujesz sprowadzić sprawę do absurdu. Protestowałem na przykład przeciw RFIDom, pesel2, paszportom biometrycznym i paru innym poronionym pomysłom. Nie mam też nic przeciwko posiadaniu broni, zwróć uwagę.
“Mówiąc inaczej: Ty wierzysz w prewencję, ja w sankcję. I właściwie na tym powinniśmy gadułę zakończyć, bo co mamy klepać w klawierkę bez potrzeby.”
Wierzę w prewencję w pewnych przypadkach. Czy może lepiej byłoby powiedzieć nie wierzę w sankcję w pewnych przypadkach.
“Podoba Ci się takie postawienie sprawy?”
Owszem, z wymienionymi wyżej zastrzeżeniami.
eumenes -- 04.02.2008 - 08:52