Z wyżej przedstawionych klęsk najbardziej przejąłem się kotem G, bowiem zawstydzony kot miewa różne pomysły, szczególnie jeśli idzie o poszukiwanie przyczyny niepowodzeń. Na wszelki wypadek schowałbym głęboko do szafy wszystkie buty stojące na wierzchu. Poranne pakowanie nogi w “kocie odreagowanie” w bucie – bezcenne.
Co do Wrocławia…
Klęsk by się uzbierało więcej.
Co do EIT – nie rozumiem polskiego veta (jeszcze za mało informacji dotarło). Na pierwszy rzut oka bezsensowne, ale z Węgrami dawno żadnej wojenki nie było, więc dla podtrzymania polskiej bitności jakaś efektowna klęska nie zaszkodzi. Póki co, wygląda mi to na odwlekanie wyroku o miesiąc.
Z Groclinem sprawa jest wielowątkowa i rozwojowa, jak by powiedział prokurator. Największy numer zrobiła sama drużyna Śląska, która wzięła i awansowała do pierwszej ligi – tak po prostu na boisku. I cały misterny plan poszedł w ehm… łeb. Wtedy zaczęły się różne dziwne pytania, stawiane nie tylko przez kiboli. Ktoś się dokopał do warunków fuzji przygotowanych przez poznańską kancelarię. A ktoś inny zaczął liczyć jeszcze nieistniejące pieniądze, jak również pytać, po co wrocławskiemu klubowi jakiś ośrodek w Grodzisku.
Przy okazji platforma postanowiła kopnąć Dutkiewicza w kostkę. A Dutkiewicz jak kania dżdżu potrzebuje sukcesu i też gra w sposób nieco chaotyczny. Przypałętali się jeszcze kibole. Honorowi. I Drzymała postanowił wykonać gambit. O ile mi wiadomo, gambit polega na poświęceniu piona, a puchar UEFA dla Groclinu to co najmniej goniec, a może i wieża. Wyszło głupawo. Znaczy tak, jak zwykle.
Przy okazji zapytałbym jeszcze piłkarzy Groclinu, którzy ten awans wywalczyli, co o tym sądzą.
Kontynuując temat wrocławskich klęsk, to największą, nieustającą klęską Wrocławia jest fatalne planowanie i wykonanie wszystkich możliwych remontów infrastruktury. Z tego powodu wczoraj dokonywałem wieczornej toalety w szklance wody (skutecznie!), a zmywarka do naczyń chyba przeniosła się na wyższy poziom świadomości i wyparzyła brudne naczynia na sucho. Spłukiwanie toalety odbywało się za pomocą niezjedzonej zupy. Malownicze.
Szkoda mi Dutkiewicza. Chyba się facet trochę zapętlił. Zero sukcesu od wielu miesięcy, kilka spektakularnych wpadek “na froncie” sztandarowych inwestycji, bezsensowne moim zdaniem zaangażowanie w pis-light XXI, zapaść komunikacyjna bez widoków na poprawę, brak kontaktu z mieszkańcami (ja wiem, czysty PR, ale Zdroju, wróć!!!), no i teraz jawne zaangażowanie w niespecjalnie korzystny (znowu moja opinia) biznes z Drzymałą. Walka o Expo zakończona spektakularną katastrofą, EIT w plecy, konflikt w Radzie Miasta (pal licho genezę i charakter Schetyny – konflikt jest). Krytyka właściwie z każdej strony.
Co, mimo wszystko, nie przeszkodzi mi w zagłosowaniu na Dutkiewicza, jeśli miałby ochotę na kopa w górę. Ot, wrocławska logika.
Witam z rana Pana Redaktora,
Z wyżej przedstawionych klęsk najbardziej przejąłem się kotem G, bowiem zawstydzony kot miewa różne pomysły, szczególnie jeśli idzie o poszukiwanie przyczyny niepowodzeń. Na wszelki wypadek schowałbym głęboko do szafy wszystkie buty stojące na wierzchu. Poranne pakowanie nogi w “kocie odreagowanie” w bucie – bezcenne.
Co do Wrocławia…
Klęsk by się uzbierało więcej.
Co do EIT – nie rozumiem polskiego veta (jeszcze za mało informacji dotarło). Na pierwszy rzut oka bezsensowne, ale z Węgrami dawno żadnej wojenki nie było, więc dla podtrzymania polskiej bitności jakaś efektowna klęska nie zaszkodzi. Póki co, wygląda mi to na odwlekanie wyroku o miesiąc.
Z Groclinem sprawa jest wielowątkowa i rozwojowa, jak by powiedział prokurator. Największy numer zrobiła sama drużyna Śląska, która wzięła i awansowała do pierwszej ligi – tak po prostu na boisku. I cały misterny plan poszedł w ehm… łeb. Wtedy zaczęły się różne dziwne pytania, stawiane nie tylko przez kiboli. Ktoś się dokopał do warunków fuzji przygotowanych przez poznańską kancelarię. A ktoś inny zaczął liczyć jeszcze nieistniejące pieniądze, jak również pytać, po co wrocławskiemu klubowi jakiś ośrodek w Grodzisku.
Przy okazji platforma postanowiła kopnąć Dutkiewicza w kostkę. A Dutkiewicz jak kania dżdżu potrzebuje sukcesu i też gra w sposób nieco chaotyczny. Przypałętali się jeszcze kibole. Honorowi. I Drzymała postanowił wykonać gambit. O ile mi wiadomo, gambit polega na poświęceniu piona, a puchar UEFA dla Groclinu to co najmniej goniec, a może i wieża. Wyszło głupawo. Znaczy tak, jak zwykle.
Przy okazji zapytałbym jeszcze piłkarzy Groclinu, którzy ten awans wywalczyli, co o tym sądzą.
Kontynuując temat wrocławskich klęsk, to największą, nieustającą klęską Wrocławia jest fatalne planowanie i wykonanie wszystkich możliwych remontów infrastruktury. Z tego powodu wczoraj dokonywałem wieczornej toalety w szklance wody (skutecznie!), a zmywarka do naczyń chyba przeniosła się na wyższy poziom świadomości i wyparzyła brudne naczynia na sucho. Spłukiwanie toalety odbywało się za pomocą niezjedzonej zupy. Malownicze.
Szkoda mi Dutkiewicza. Chyba się facet trochę zapętlił. Zero sukcesu od wielu miesięcy, kilka spektakularnych wpadek “na froncie” sztandarowych inwestycji, bezsensowne moim zdaniem zaangażowanie w pis-light XXI, zapaść komunikacyjna bez widoków na poprawę, brak kontaktu z mieszkańcami (ja wiem, czysty PR, ale Zdroju, wróć!!!), no i teraz jawne zaangażowanie w niespecjalnie korzystny (znowu moja opinia) biznes z Drzymałą. Walka o Expo zakończona spektakularną katastrofą, EIT w plecy, konflikt w Radzie Miasta (pal licho genezę i charakter Schetyny – konflikt jest). Krytyka właściwie z każdej strony.
Co, mimo wszystko, nie przeszkodzi mi w zagłosowaniu na Dutkiewicza, jeśli miałby ochotę na kopa w górę. Ot, wrocławska logika.
oszust1 -- 30.05.2008 - 07:12