powiedzmy, ze mialem nawet mozliwosc pracy na Ukrainie (ale projekt upadl) i pojechalbym bez problemu, wiec jak Pan coś odpali na Bialorusi i bedzie ciekawe, to tez nie mam oporow.
pewnie, ze nie bede mowil “chamie”, tylko “szefie” albo “kamandir” czy jak to tam brzmi.
off topic
wie Pan, ja mam w zylach tez krew i ukrainska. moja prabaka, Ukrainka, uciekala z dziecmi przed pogromami. pradziadek byl Polakiem, maszynista parowozu, wylecianym w powietrze po wysadzeniu przez partyzantow. jechal z zaopatrzeniem na front wschodni. po śmierci pradziadka, dobrzy sąsiedzi Ukraincy ostrzegli babcie, ze ona to moze i przezyje, ale dzieci ida do piachu, bo UPA juz sie na nie szykuje. tego samego dnia uciekla na zachód, na mazowsze. po polsku nie umiala ani slowa… ech, historia.
panie Lorenzo
powiedzmy, ze mialem nawet mozliwosc pracy na Ukrainie (ale projekt upadl) i pojechalbym bez problemu, wiec jak Pan coś odpali na Bialorusi i bedzie ciekawe, to tez nie mam oporow.
pewnie, ze nie bede mowil “chamie”, tylko “szefie” albo “kamandir” czy jak to tam brzmi.
off topic
Griszeq -- 24.07.2008 - 11:37wie Pan, ja mam w zylach tez krew i ukrainska. moja prabaka, Ukrainka, uciekala z dziecmi przed pogromami. pradziadek byl Polakiem, maszynista parowozu, wylecianym w powietrze po wysadzeniu przez partyzantow. jechal z zaopatrzeniem na front wschodni. po śmierci pradziadka, dobrzy sąsiedzi Ukraincy ostrzegli babcie, ze ona to moze i przezyje, ale dzieci ida do piachu, bo UPA juz sie na nie szykuje. tego samego dnia uciekla na zachód, na mazowsze. po polsku nie umiala ani slowa… ech, historia.