Czekam jeden dzień, czekam drugi dzień, czekam dzień trzeci i nic. Nie ma głosów oburzenia i wściekłej złości. Chodzi mi o kwestię księdza Wieńczysława Ł., który rzekomo chciał uśmiercić swoje dziecko. Przybliżę sprawę, bo istnieje możliwość, że oburzenia brak z niewiedzy.
Edyta L. trafiła do szpitala w zaawansowanej ciąży. Wystąpiły powikłania i konieczne jest cesarskie cięcie. W przeciwnym wypadku grozi płodowi śmierć. Kobieta była namawiana do operacji przez lekarzy trzy dni. W końcu zdecydowała się na zabieg, a kiedy okazało się, że dziecko urodziło się całe i zdrowe, mężczyzna, który jej towarzyszył był wyraźnie niepocieszony. Zapytał lekarzy, czy aby dziecka mimo wszystko nie da się jakoś posłać na tamten świat. Mężczyzną tym był wyżej wymieniony ksiądz Wieńczysław, podobno znany w swej okolicy playboy.
Kto nie zna opowieści o księżach z parafii swojej, sąsiedniej, lub parafii rodziny lub znajomych mieszkających na wsi. A to przy wódce ktoś coś szepnie, a to taksówkarz opowie zabawną historyjkę, jak duchownych wiózł do burdelu, a to ktoś kto nie czuje się katolikiem po prostu powie głośno to, o czym wierzby na wiosce szumią. Chleją, łajdaczą się, mają dzieci. Ci z większym dystansem do siebie ukuli nawet powiedzonko: „My nie dożyjemy zniesienia celibatu; może nasze dzieci…” Sprawa księdza Wieńczysława jest jednak trochę inna. Ksiądz stanął dość wyraźnie po złej stronie mocy. Przycisnęło go, wyraźnie go przycisnęło. Ja osobiście mu współczuje. Taki będzie zapewne również ton wypowiedzi instytucji: współczujący i pełen zadumy. Nad księdzem. Bo nie nad matką.
Rzadko pisuję o sprawach z jedynek tabloidów. Niniejsza notka nie jest etycznym rozważaniem nad statusem dopiero co urodzonych, ani egzegezą trudnej sytuacji duchownego. Jest oskarżeniem. Gdzie się podziali wszyscy obrońcy dzieci nienarodzonych? Kiedy tylko pojawia się „Agata” Terlikowscy i Maryle (nie jest to pytanie skierowane personalnie ani do redaktora Terlikowskiego, ani do Maryli) robią woltę przeciwko SSmanom i duchowym spadkobiercom dr Mengele. Pytam: gdzie jest Terlikowski i Maryla? Urodziło się i walczyć o takie już nie nada? Pro Life walczy tylko o life unborn? A może tak głupio. Bo to ksiądz… A wiadomo: ksiądz to też człowiek i zabić dziecko może chcieć.
komentarze
"Rzadko pisuję o sprawach z jedynek tabloidów"
ale to Polska pierwsza o tym napisała, więc chyba nie tabloid, prawda?
jeszcze jedna sprawa pokazująca że polski katolicyzm ma co najmniej dwie twarze, z czego jedną nie całkiem piękną.
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 23.07.2008 - 09:40Than living as a puppet or a slave
Decent:
No tak, Polska, ale w ogóle tamat pasujący do tabloidu. Zresztą podczas sezonu ogórkowego można wiele wybaczyć.
Bo polski katolicyzm to katolicyzm deklaratywny. Nie jest systemem etycznym, a klubem piłkarskim, którego kibole swoich chołubią, a innych nie darzą sympatią.
ezekiel -- 23.07.2008 - 10:02Przeciez
dziecko w koncu zdrowe sie urodzilo, to co sobie beda glowe zawracac? jeszcze ksiedzu przykro by sie moglo zrobic od tego wspolczucia i zadumy nad dzieckiem i matka.
anett -- 23.07.2008 - 11:19Mnie frapuje wypowiedz rzecznika kurii, ze ksiadz Wienczyslaw pomagal matce dziecka w sposob niekonwencjonalny. Tzn jaki? ja sie w takich subtelnosciach gubie. Niestety nie doprecyzowal, na czym ta niekonwencjonalnosc polegala.
Ezekielu, no co się dziwisz,
obrońcom nienarodzonym (tym najgłośniejszym) zależy tylko na nierodzonych, póżniej już ich życie nie obchodzi co dalej z tym życiem.
pzdr
grześ -- 23.07.2008 - 11:37Ezekielu,
Terlikowski jednak zabrał głos w tej sprawie.
I to moim zdaniem, całkiem sensownie.
Jednak pomimo, że go czasem nie trawię, to trza mu przyznać, że uczciwy i ideowy to on jest.
Nie ma tego fałszywego koniunkturalizmu u niego, nienarażania się Kościołówi, Prawdziwym Polakom itd.
jak widzi zło, to je piętnuje.
Już są zarzuty idiotyczne pood tekstem, że na szkodę kościoła działa.
A przecież podobno wg prawaków ,,prawda nas wyzwoli”
:)
pzdr
grześ -- 23.07.2008 - 11:54grześ:
I chyba bardzo wiele na to wskazuje. Chociaż Terlikowski już cośskrobnął na salonie.
ezekiel -- 23.07.2008 - 11:54He, he, w tym samym czasie
napisaliśmy o tym, że coś skrobnął
grześ -- 23.07.2008 - 11:57:)
grześ:
Ja Terlikowskiego cenię za uczciwość i konsekwencję w poglądach. Nie cenię samych poglądów oczywiście, ale Terlikowskiemu konsekwencji i uczciwości odmówić nie można.
Bez takich Terlikowskich świat byłby nudny.
ezekiel -- 23.07.2008 - 12:32grzes,
w rzeczy samej pokretna dla mnie jest logika tych, ktorzy Terlikowskiemu dzialalnosc na szkode Kosciola zarzucaja – bo niby ksiadz Wienczyslaw chwaly KK przysporzyl??
Czy hierarchowie/kuria/obroncy zycia wypowiedzieli sie moze, czy planuja przedsiewziac i ew jakie formy konwencjonalnej pomocy nowonarodzonej dziewczynce i jej matce? czy tez to juz nie w ich gestii?
anett -- 23.07.2008 - 12:47Anett,
jak dla mnie to nie tylko pokrętne, ale głupie i nieskuteczne jest.
No i niemoralne.
Bo uczciwość wymaga, by piętnować zło przede wszystkim w swoich szeregach i w grupie/instytucji, z którą się utożsamiam (i dlatego terlikowski jest uczciwy).
Głupie, nbo krótkowzroczne i szkodz Kościołówii taka ,,moralność pani Dulskiej” prania brudów w swoich czterech ścianach.
A nieskuteczne, bo w świecie mediów nie da się zamilczeć i wyciszyć skandalów.
I jak nie napiszą o tym media przyjazne Kościołówi, to napisze ,,Nie” Urbana dodając trochę kłamstw i manipulacji.
Czy inne ,,Fakty i mity”
pzdr.
grześ -- 23.07.2008 - 15:25ezekielu
no i jakis gosc okazal sie skurwielem a przy okazji mial koloratke. co maja do tego polscy katolicy? jako calosc? zawsze pytasz o wyznanie goscia ktory zamordowal lub chcial? jakos tak sie zlozylo, ze mamy jakies 90% (nie ważne ile) ludzi deklarujacych wiare katolicka i podobny rozklad statystyczny bedzie wsrod przestepcow. czlowiek to czlowiek. dla jednego bycie pollicjantem to powolanie, dla innegio zrodlo zarobku lapowek. dla niektorych bycie ksiedzem to powolanie, dla innego sposob na wygodne zycie.
czy jesli okaze sie, ze 5 noworodkow zakisi w kapuscie ateista, to ja mam sie za niego wstydzic i ubraz we wlosienice? bo tez jestem ateista?
ezekielu, umiaru, umiaru.
Griszeq -- 23.07.2008 - 15:58Umiar umiarem, Panie Griszqu
(co ja sie dzisiaj na Pana uparłem?), ale ten pan nie był tylko katolikiem, ale reprezentantem Kościoła, nawet proboszczem o ile sie nie mylę.
KK podkresla (i nie tylko), że jego reprezentanci (a nie tylko wierni) sa predystynowani z różnych względów do głoszenia miarodajnych opinii w kwestiach etycznych i moralnych. I są lub mają być wiarygodni.
Stąd moim zdaniem przypadku tego pana nie należy traktować jako zwykłego przestępstwa zwykłego wiernego. Jego odpowiedzialność jest inna, większa, bo to on ma dawać przykład.
Jak poseł daje popalić, to jego odpowiedzialność jest inaczej traktowana (bo także w sferze odpowiedzialności przed społeczeństwem). Poseł jest z wyboru. Księdzem też zostaje się z wyboru. Moralnego i etycznego. I ponosi się tego konsekwencje.
Pozdrawiam niezmiennie serdecznie
Lorenzo -- 23.07.2008 - 16:12Panie Lorenzo
ale my chyba mowimy o dwoch roznych rzeczach. ja nie usprawiedliwiam tego księdza. zgadzam sie – KK predystynuje do roli moralnej latarni i stawia sie czesto w roli etycznego arbitra. ale to nie zmienia faktu, ze także w łonie KK trafiaja sie szumowiny i gnidy. jak Pan pewnie zauważył wczoraj – także w gronie naszych przedstawicieli parlamentarnych dość masowo wystepuje bydło. bywaja lekarze pedofile. albo profesorowie lapówkarze i erotomani wykorzystujacy pozycje na uczelniach do zaliczania mlodych cial.
czy to oznacza, ze mam stwierdzac od razu, że ogół nauczycieli jest dupiaty? ze wszyscy lekarze to potencjalni pedofile? a każdy poseł to cham i prostak?
o taki umiar mi chodzilo. a stwierdzenie w oparciu o zachowania jednego buraka w koloratce, ze: “polski katolicyzm to katolicyzm deklaratywny. Nie jest systemem etycznym, a klubem piłkarskim, którego kibole swoich chołubią, a innych nie darzą sympatią” jest dla mnie brakiem umiaru.
pozdrawiam Pana rownie serdecznie.
Griszeq -- 24.07.2008 - 08:25Szanowny Panie Griszqu
Ma Pan rację: wszelkie uogólnianie jest trochę błędne. Ale z drugiej strony jednym patrzy się na ręce trochę bardziej niź innym. I zależy to od ich pozycji. Taki live.
Pozdrawiam deszczowo, ale mimo to serdecznie
Lorenzo -- 24.07.2008 - 08:40Panie Lorenzo
no i znowu doszlismy do wspólnych wniosków. czy ja albo Pan nie jestesmy aby za bardzo zgodni (w znaczeniu poszukiwania kompromisow)?
Pan chyba z długo siediał w Niemcach, a ja gdybym sie przyznał do korzeni to by mi polski paszport chcieli odebrac co poniektórzy Prawdziwi Polacy.
a nie mógłby mnie Pan wysłąć na Białorus, a ja bym powiedział ze Pan jest cham i spytał, czy nie ma Pan problemów z wóda?
pozdrawiam, w zdenerwowaniu rozgladajac sie za swoimi genami…
Griszeq -- 24.07.2008 - 08:56Pan to chyba jasnowidzem jest, Panie Griszqu
własnie przygotowuję, a właściwie kończę projekt, który będzie miał odnogę na Białorusi. Więc kto wie, może jak się wszystko rozwinie, to będziemy potrzebować zdolnych i sprawnych ludzi w tamtych regionach:-))
I nie sądzę, by otrzymawszy taką propozycję chciał Pan zwracać się do mnie per cham.
Zas co do genów, to może użyje Pan magicznej formuły “taś, taś”, albo zagwizda. Jak dobrze wychowane, to powinny zareagować w tak krytycznej sytuacji. Przecież nie można pozbawiać człowieka jego genów, które się usamodzielniły i poszły w tzw. długą.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 24.07.2008 - 11:14panie Lorenzo
powiedzmy, ze mialem nawet mozliwosc pracy na Ukrainie (ale projekt upadl) i pojechalbym bez problemu, wiec jak Pan coś odpali na Bialorusi i bedzie ciekawe, to tez nie mam oporow.
pewnie, ze nie bede mowil “chamie”, tylko “szefie” albo “kamandir” czy jak to tam brzmi.
off topic
Griszeq -- 24.07.2008 - 11:37wie Pan, ja mam w zylach tez krew i ukrainska. moja prabaka, Ukrainka, uciekala z dziecmi przed pogromami. pradziadek byl Polakiem, maszynista parowozu, wylecianym w powietrze po wysadzeniu przez partyzantow. jechal z zaopatrzeniem na front wschodni. po śmierci pradziadka, dobrzy sąsiedzi Ukraincy ostrzegli babcie, ze ona to moze i przezyje, ale dzieci ida do piachu, bo UPA juz sie na nie szykuje. tego samego dnia uciekla na zachód, na mazowsze. po polsku nie umiala ani slowa… ech, historia.
re: Ojciec (duchowny) i pro life
Maleńka uwaga na marginesie – zupełnie niedawno czytałam wyniki badań(drukowane, niestety, więc linku nie podam), z których wynika, że odsetek ateistów w więzieniach polskich jest o wiele mniejszy niż wśród Polaków mieszkających w kraju. Taka ciekawostka.
Są tez bardzo ciekawe badania amerykańskie, przeprowadzone wśród lekarzy. Ci, którzy deklarowali się jako ateiści, dysponowali systemem etycznym, który konsekwentnie stosowali, a naczelną wartością było dobro pacjenta. Ci, którzy deklarowali sie jako wierzący, są bardziej skłonni do relatywizmu i częściej podejmują działania, którym przyświecają inne wartości.
Defendo
defendo -- 25.07.2008 - 07:53