Historia znana. Paweł Chochlew pisze scenariusz do filmu, który miał ukazać się w przyszłym roku na siedemdziesiątą rocznicę wybuchu wojny. „Tajemnica Westerplatte”. Chochlewa zapewne poniosła wyobraźnia. Napisał scenariusz o ludziach prawdziwszych (nawet jeśli nieprawdziwych) niż chce ich widzieć oficjalna martyrologia. Pijani żołnierze, sikanie na portret Rydza-Śmigłego. Scenariusz jest wsparty wywiadami z żyjącymi uczestnikami zajść, przyjaciółmi i rodzinami nieżyjących. Nie! Tak być nie mogło! Kancelaria Ppremiera zażądała cofnięcia dotacji PISFu dla produkcji. Sławomir Nowak, znany idealista grzmi. Że hańba i takie tam. Produkcja zostaje zawieszona na kołku. Potrzebne są opinie historyków, czy aby Naród nie jest szargany.
Bijatyka o film jest w rzeczywistości bijatyką o wizję historii. O jej re-konstrukcję. Właściwie z czego się ta historia składa? Dla Kancelarii Premiera, jak zapewne również dla przytłaczającej większości ludzi, odpowiedź jest jasna. Historia składa się z Bohaterów. „Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte” pisał Gałczyński, a w szkole nauczali. Oto historia! Tworzona przez byty, które są zawieszone gdzieś między człowieczeństwem a boskością. Nie ma miejsca dla ludzi.
Radośnie skąpani we własnej krwi, dumni, wyprostowani. Piękni i młodzi, nadający się na jedynkę do Timesa. Tacy byli bohaterowie. Mało, że nikt nie sikał na portret Rydza-Śmigłego. Tam w ogóle nikt nie sikał! Polacy- rodacy, którzy giną za ojczyznę nie są już ludźmi. Spływa na nich boska łaska, dzięki której obcy im jest zapach strachu i gorzały. Tak Panie Nowaku. Tacy są prawdziwi bohaterowie.
Smutne są te bajania o dziadach, grobach, szlachetności co nie miara i poświęceniu życia po dwakroć. Historię tworzą ludzie. Cytując klasyka: ludzie z krwi i kości, a nie aniołowie. Kiedy przychodzi penetrować krańce egzystencji z człowieka uchodzi gdzieś natchnienie poety. Tak mi się przynajmniej zdaje. Krańców egzystencji nigdy nie penetrowałem. Ale mogę również założyć, że nie penetrował ich Nowak.
Mordobicie związane z „Tajemnicą” to mordobicie nie o prawdę historyczną, tylko o narrację tworzenia-się historii. To spór między tymi, którzy w ludziach widzą ludzi, a tymi co w ludziach widzą bohaterów-półbogów. Państwowo-narodowa wersja historii to wersja mityczna, która ma przypominać kowalskiemu z łopatą, że byli więksi od niego. Zdolni do większych poświęceń. Cudowni chłopcy bez skazy. Tyle historiologii państwowej. Bo czy ktoś badał czy gałczyńscy westerplatczycy „gwizdali na szwabską armatę”?
komentarze
Hm, napisałem
o tym u niejakiego N, w sumie wspomnę w notce o tym trochę, więc mi się powtarzać nie chce.
Dodam tylko np. że Gałczyński, pięknie piszący o bohaterach, też różne zawirowania miał, co nie zmniejsza faktu, że był genialny.
Tak jak bohaterstwa tych z Westerplatte nie zmniejsza alkohol czy cuś tam.
Tak sobie myślę.
No a poza tym trudno gadać o scenariuszu jak się nie zna, więc więcej nie gadam.
pzdr
grześ -- 05.09.2008 - 16:54grześ:
Ja też o scenariuszu nie gadam. Tylko o wizjo historii. Teraz pytanie: co to są te bohatery? Może zwykły człowiek z niezwyklych warunkach? A teraz mi się taki bon mot wymyślił.
ezekiel -- 05.09.2008 - 17:30Ezekielu
A czy bohaterstwo polega na sikaniu?
Igła -- 05.09.2008 - 17:31Igła:
A bo ja wiem, na czym to bohaterstwo polega? Ale raczej nie na sikaniu.
ezekiel -- 05.09.2008 - 17:39Wedle mnie
to każden z nas sika.
I nie jest to bohaterstwo….,
nawet jak sikamy wedle upodobania na portrety – Gomułki, Kwaśniewskiego, Wałęsy, Kaczyńskiego albo kandydata Tuska.
Bohaterstwo, wedle mnie, polega na spełnieniu swojego obowiązku, jak najlepiej, i do końca – w obliczu śmierci.
Przez zwykłego człowieka.
I nie wpychajmy go w fizjologię, odzierając z tragedii.
Igła -- 05.09.2008 - 17:50Osobistej.
I wstydu.
Igła:
Kidyś Artur Zawisza na coś sikał. Na jakiś pomnik. Tylko nie mogę sobie przypomnieć na jaki. I to już był pewien akt bohaterstwa.
ezekiel -- 05.09.2008 - 18:34A najgorsze że
jak zwykle nie chodzi o film czy o Westreplatte, tylko o polityczną czy internetową nawalankę.
Takie mam wrażenie i tak zwykle bywa, gdy politycy zajmują się historią czy kulturą.
Znaczy gdy ingerują w nie.
pzdr
Acz z drugiej strony też jest dziwne, że twórcy nie szukają sponsorów, tylko zawsze oczekują pomocy państwowej.
grześ -- 05.09.2008 - 18:44Grześ:
szukają. TP SA miała się dorzucić. Ale po nadęciu balona pieniądze zostały zamożone.
ezekiel -- 05.09.2008 - 20:17post-nowoczesnyRadośnie
Radośnie skąpani we własnej krwi, dumni, wyprostowani. Piękni i młodzi, nadający się na jedynkę do Timesa. Tacy byli bohaterowie. Mało, że nikt nie sikał na portret Rydza-Śmigłego. Tam w ogóle nikt nie sikał! Polacy- rodacy, którzy giną za ojczyznę nie są już ludźmi. Spływa na nich boska łaska, dzięki której obcy im jest zapach strachu i gorzały. Tak Panie Nowaku. Tacy są prawdziwi bohaterowie.
Klasyczne. W ten sposób można wyśmiać właściwie każdy kontragument w tej sprawie, bo sztuka i swoboda twórcza nie powinna być ograniczana przez bezdusznych urzędników. Szkoda tylko, że to Ci urzędnicy dają pieniądze, więc narzekać można tylko półgębkiem.
Cała afera wokół filmy wydaje mi się cokolwiek nadęta – ale biorąc pod uwagę, jak niski jest poziom polskiej kinematografii i jak żenująco wypada ona w tematyce wojennej, naprawdę nie mam nic przeciw żeby taki kubeł zimnej wody naszym gwiazdom na łby wylać. Bo sikał czy nie sikał to naprawdę sprawa drugorzędna.
W “Szeregowcu Ryanie” Amerykanie na plaży Omaha wściekli po stratach przy lądowaniu rozwalają więźniów którzy ewidentnie się poddają, a całe zdarzenie kwitują żarcikiem “nie zrozumiałem co mówił”. W rosyjskiej “9 Kompanii” chłopaki urządzają sobie całym plutonem seksik z wynajętą panienką, wszystko w kolejności i porządku, jak to w armii. Przykładów może dać więcej – pokazując wojnę i armię, filmowcy pokazują sprawy szokujące, bo takie i owszem w armii mają miejsce.
Rzecz w tym, że to nie te sceny są kwintesencją kina wojennego, ale solidne potraktowanie widza oczekującego pokazania realiów a także rozmach, kiedy rozmach jest oczekiwany. A co mamy w przypadku “Tajemnic Westerplatte”? Do cholery, nawet tytuł wskazuje, że film skoncetruje się na jakichś sensacjach i tajemnicach, a nie na tym, co się rzeczywiście działo przez 7 dni w placówce celnej. I jak często w naszej rodzimej kinematografii, zabraknie tego co najważniejsze – spójnej akcji, wiarygodnych bohaterów i rozmachu w scenografii, bo dziury w tych elementach ma pokryć tania sensacja. A szczerze – uważam, że cała zadyma którą mamy to poprostu pomysł PR-owca (dość standardowy) który puścił plotkę o filmie, licząc na to że kontrowejsyjne sceny zaciekawią przyszłą publikę i nie zdawał sobie sprawy, że zadyma może mieć prawdziwe, finansowe skutki dla projektu. Ot ironia.
Może nadinterpretuję – ale kiedy wymyśla się tytuł projektu filmowego, to ma on na celu uchwycenie kwintesencji dzieła. Jeśli kwintesencją przyszłego filmu mają być jakieś “tajemnice”, to ja wychodzę z kina, bo to nie jest kino wojenne.
Barbapapa -- 06.09.2008 - 20:44"urzędnicy dają pieniądze"
nie swoje pieniądze, trzeba dodać
“W rosyjskiej “9 Kompanii” chłopaki urządzają sobie całym plutonem seksik z wynajętą panienką, wszystko w kolejności i porządku, jak to w armii”
wydaje mi się, że w ogóle nie zakumałeś tej sceny…
I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.
Docent Stopczyk -- 07.09.2008 - 08:50@Docent
nie swoje pieniądze, trzeba dodać
“W rosyjskiej “9 Kompanii” chłopaki urządzają sobie całym plutonem seksik z wynajętą panienką, wszystko w kolejności i porządku, jak to w armii”
wydaje mi się, że w ogóle nie zakumałeś tej sceny…
Zakumałem, ale przedstawiam ją tak, jak przedstawione jest sikanie na Rydza – bez wnikania w detal. Czy my “zakumaliśmy” sikanie na Rydza? Może jest w tym jakaś głębia, uzasadniająca ten akt?
Odniesienie się tylko do elementów drugorzędnych oznacza jak rozumiem, że zgadzasz się z główną myślą mojego komentarza (tzn. przesłanek wynikających z tytułu, ogólnej żenady polskich produkcji z ostatnich 20-30 lat dotyczących wojny i klasycznego zabiegu marketingowego, który obrócił się przeciw jego twórcy)?
Barbapapa -- 07.09.2008 - 12:31Panowie
Umówmy się; jeśli to powstanie, będzie żenada i obciach.
Ten kto, kto okłamuje ludzi zapowiadając film na skalę “Szeregowca Ryana” powinien dostać wpierdol. Poważnie mówię.
Autorzy filmu wbrew zapewnieniom nie dotarli do dokumentów źródłowych. Więc o czym mówimy?
Nie było konsultacji z weteranami.
Jest za to eksplikacja autora, który nie rozróżnia pojęcia “patriotyzm” od “szowinizm”, już nie mówiąc o “nacjonalizm”.
I teraz z innej beczki. Nie daje się takiego tematu, o takiej skali realizacyjnej debiutantowi. Po prostu nie daje.
Inna sprawa jest taka. Okres przygotowawczy takiego filmu to kilka miesięcy pod warunkiem, że jest gotowy scenariusz, tak?
A co potem?
Przygotowanie aktorów, próby, batalistyka, dekoracje, ewentualne dokrętki, wreszcie efekty specjalne.
A tu słyszymy, że film ma mieć premierę pierwszego września przyszłego roku. Dziś jest siódmy.
Umówmy się też, że te przecieki są obliczone na to, by PiS wpadł w histerię, a media Rydzyka ogłosiły krucjatę, a potem ITI w swoich mediach organizowałby debaty o granicy wolności w sztuce bla bla bla srata ta ta.
Sciema to wszystko szanowni.
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 12:40Panowie
Jest dobry txt w Europie.
Igła -- 07.09.2008 - 12:56Wczorajszej.
Po jego przeczytaniu mam wrażenie, że do pisania scenariusza dorwał się jakiś debilny celebryta.
Szanowni,
W tej sprawie nie tylko chodzi o taką lub inną wizję historii. Chodzi też o to jakie kryteria mają decydować przy wyborze projektów filmowych finansowanych przez państwo.
Umowmy się – w kraju takim jak Polska wszystkie duże projekty filmowe muszą być (i są) finansowane przez państwo – inaczej się po prostu nie da.
Jeśli o wyborze będzie decydować polityczna cenzura, to że się komuś, kto usłyszał coś piąte przez dziesiąte wyda że szargane są wartości i opluwany sztandar, to bardzo źle.
Za projektem stoi kilku całkiem łebskich i doświadczonych filmowcow – moze warto liczyć się z ich zdaniem bardziej niz z pokrzykiwaniem politykierów?
Z drugiej strony zgadzam się z Mad Dogiem, że nie daje się tak dużych projektów debiutantom… jest to mocno ryzykowne… tylko Dogu, czy ty czytałeś ten scenariusz, że się z taką stanowczością wypowiadasz na temat ewentualnej wartości artystycznej całego projektu?
http://podcastsportowy.wordpress.com/
xipetotec -- 07.09.2008 - 13:01"Czy my “zakumaliśmy” sikanie na Rydza?"
nie zakumaliśmy, bo nie widzieliśmy
I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.
Docent Stopczyk -- 07.09.2008 - 13:07OK
Tylko na czym ma się skupić film wojenny, opisujący trwały, legendarny mit.
Na dodatek mit w rzeczywistości doskonale przeprowadzony i mistrzowsko rozegrany przez Polaków.
Na tym, żeby zgnoić tych ludzi i zgnoić to co jest nam bliskie?
Mad dlaczego piszesz o Szeregowcu Rayan’nie?
Przecież to zupełnie inna skala działań bitewnych.
Skoro można to było świetnie nakręcić w latach 60tych, to można to tym bardziej zrobić dzisiaj.
Igła -- 07.09.2008 - 13:07X
Wczytaj się w mój komentarz, a zobaczysz, że nie ma tam nic o wartości artystycznej.
Wiem po prostu, że w ten sposób, jak to robią twórcy, nie da sie zrobić dobrego filmu wojennego. Ba! współczesnego.
A tu mamy zapowiedzi czegoś, co ma mieć rozmach “Szeregowca…”
I tak na marginesie. Przy okazji “Walecznego Serca” Mel Gibson powiedział: “Poświęciłem temu filmowi dwa lata. Każda chwila była tego warta”.
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 13:10Igło
Myślę, że w sytuacji, gdy tak naprawdę polskie kino nie posiada struktur, infrastruktury, przejrzystych mechanizmów oceny tekstu, wreszcie: nie ma tak naprawdę kto zrobić tych wszystkich dekoracji, wyszkolić statystów, przećwiczyć aktorów, którzy mają taką mentalność jaką mają- wreszcie, nie ma za co i jak przećwiczyć kaskaderów, eksplozji itd, wreszcie unikalne metody topienia i nierozliczania pieniędzy- no, moim nieskromnym zdaniem polscy filmowcy powinni być trzymani z daleka od jakiegokolwiek filmu historycznego.
Wolałbym, by odbywało się to jako koprodukcja, powiedzmy polsko-niemiecko-brytyjska.
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 13:14"nie daje się tak dużych projektów debiutantom"
najwybitniejszy film w dziejach kinematografii jest dziełem debiutanta ;-)
I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.
Docent Stopczyk -- 07.09.2008 - 13:17Stopczyku
Ale widzisz…kurde, no ale sam widzisz, że to wyjątek, nie?
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 13:20Mad
no w sumie tak :D
I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.
Docent Stopczyk -- 07.09.2008 - 13:24Znasz stary
film z Hubnerem, jako Sucharskim?
Dla mnie świetny.
I aktorzy, sama śmietanka, i naturalni w swoich rolach.
Czy był patetyczny i dęty?
Wprost przeciwnie – skromny, surowy, oszczędny.
Niech się z nim zmierzą dodając współczesne środki przekazu.
Tak jak C.Eastwood zmierzył się z westernem z lat 50/60tych.
Kiedy kowboje po miesiącu na prerii pachnieli wodą kolońską i mieli odprasowane, białe koszule.
Niech pokażą, jak ludzie rzygają ze strachu, jak są brudni, wściekli, osaczeni, zdesperowani, w poszarpanych mundurach, zakrwawieni.
Tylko, czy oni zwyciężyli i poprzez doskonale wykonane zadanie bojowe i poprzez zbudowany dzięki temu mit, czy poprzez szczanie po pijaku na portret Śmigłego?
Takie stawianie sprawy to głupota.
Igła -- 07.09.2008 - 13:25Ano właśnie
Mit to mit.
A tu jeszcze mamy celowe podkręcanie napięcia poprzez to, że film ma mieć premierę w rocznicę wybuchu wojny.
Ale jak mówiłem, wg mnie jest to celowa zagrywka, o której wcześniej wspomniłem.
Póki co, napisałem do producenta filmu, by pokazali choć kawałek scenariusza, bym mógł wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie nt. wartości artystycznej tekstu.
Na razie czekam.
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 13:29"C.Eastwood zmierzył się z westernem z lat 50/60tych"
“Niech się z nim zmierzą dodając współczesne środki przekazu.
Tak jak C.Eastwood zmierzył się z westernem z lat 50/60tych.”
Eastwood z filmów Leone, czy Eastwood z “Unforgiven”? w sumie jeden pies bo i tu i tu mamy do czynienia z totalną rewizją mitu dzikiego zachodu.
idąc tym tokiem rozumowania “Tajemnica Westerpaltte” też powinna być mocno pod prąd… prawda?
I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.
Docent Stopczyk -- 07.09.2008 - 13:35Ale pod prąd
czego?
Tego, że Westerplatte było szambem?
Czy też poprzez pokazanie np szerszego kontekstu, pojednania z Niemcami, rewizji postaw ludzkich?
Igła -- 07.09.2008 - 13:41Jakiego fałszu, grubego zakłamania padliśmy ofiarą?
Mad Dogu
Jeśli chodzi o wszelkie twoje wątpliwości dotyczące “strony produkcyjnej” to zgadzam się całkowicie :)
moim nieskromnym zdaniem polscy filmowcy powinni być trzymani z daleka od jakiegokolwiek filmu historycznego.
o to to – miast jednego kostiumowego gniota cztery współczesne debiuty…
jakoś tak mi się przypomniały dwie polskie “superprodukcje” – Quo Vadis i Wiedźmin…
a co do tego konkretnego projektu – nie widziałem scenariusza więc nie mam zdania. Tylko mi ciarki po plecach przechodzą, jak widzę różnych strażników moralności i poprawności zaczynających gmerać przy filmach
http://podcastsportowy.wordpress.com/
xipetotec -- 07.09.2008 - 13:53I jeszcze jedno...
Kiedy słyszę, że zrobią “Ryana” to mam ochotę udusić całą tą ekipę.
Wzorce kina wojennego to nie tylko “Ryan’ – szczególnie, kiedy trzeba robić film w trochę innej poetyce niż walka równorzędnych technologicznie i organizacyjnie armii, tak jak w Normandii w 1944. Westerplatte było umocnioną pozycją w której walka była dość statyczna, coś w typie I wojny światowej – schron, artyleria i samoloty, co jakiś czas szturmy (ale szybko przerywane, bo schrony wytrzymały ostrzał). I odmierzanie czasu do odsieczy która nie nadejdzie połączone ze świadomością, że staje się legendą (radio), pomimo tego, że wcale się tego nie oczekiwało. Film o strachu i zmęczeniu. Kino wojny pozycyjnej, z jej beznadzieją czekania – zupełnie inną niż dynamika znana z innych produkcji o II wojnie.
Jeśli filmowcy nie odwołają się do tego co działo się poza placówką (Hel, Poczta Gdańska, Niemcy) to nie ma tu za dużo “Ryanowych” elementów. Efekty? Zrobią ładnego Stukasa, pewnie i pancernik. Dbałość o detal? Pewnie wynajmą grupy rekonstrukcyjne – i uznają, że mają wszystko w temacie “detalu” odfajkowane. A kasa pójdzie na pierdoły.
Warto zwrócić uwagę, że Rosjanie, którzy w ostatnim czasie produkują mnóstwo filmów i seriali wojennych, swojego własnego Westerplatte (czyli obrony twierdzy Brzeskiej w 1941) nie sfilmowali. Bo to nie jest wcale świetny temat filmowy, właśnie przez swoją “nie-Ryanowskość”. Wygląda jednak na to, że nasi filmowcy mają oryginalny pomysł na brak dynamiki… ;)
Barbapapa -- 07.09.2008 - 14:06X
Oooo, co do straźników, pełna zgoda:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 07.09.2008 - 14:10No i co?
Czy w kontekście ostatniego “Teraz My” w TVN nie zaczyna sie to, o czym wcześniej mówiłem?
Normalnie tangomilonga, heh…
Human Bazooka
Mad Dog -- 14.09.2008 - 17:45