No, dla mnie to jest dośc poważny problem. Mnie po prostu zastanawia, jak Ty na to pytanie odpowiesz.
Swoja drogą, mnie ten ksiądz wnerwil bardzo. Jestem jednym z tych co wyjechali i nie było mi łatwo. Mnie nikt, jak jemu, nie zafundował biletu. Oczekiwalem wsparcia i nauki a dostałem jego prywatne życzenia wyladowania pod mostem. Nie tylko ja. Póki co nie mamy z żoną dzieci. Także rodziny z dziećmi. To juz było średnio zabawne.
Co do agnielskiego – w ogóe rozumiem nieźle. A msze brzmią niczego sobie. Zupełnie inazej niż angielski którym się mowi na codzień. Ach. I zbiórka pieniędzy dwukrotna. Pierwsza na rzecz parafii, druga na cele charytatywne.
Ciekawie jest.
Ciekawe też, czy jak wrócę do Polski, a mam plany, zdecyduję sie na uczęszczanie na msze w Polsce. Chociaż będę miał stosunkowo blisko do Dominikanów w Kraku…
@poldek34
No, dla mnie to jest dośc poważny problem. Mnie po prostu zastanawia, jak Ty na to pytanie odpowiesz.
Swoja drogą, mnie ten ksiądz wnerwil bardzo. Jestem jednym z tych co wyjechali i nie było mi łatwo. Mnie nikt, jak jemu, nie zafundował biletu. Oczekiwalem wsparcia i nauki a dostałem jego prywatne życzenia wyladowania pod mostem. Nie tylko ja. Póki co nie mamy z żoną dzieci. Także rodziny z dziećmi. To juz było średnio zabawne.
Co do agnielskiego – w ogóe rozumiem nieźle. A msze brzmią niczego sobie. Zupełnie inazej niż angielski którym się mowi na codzień. Ach. I zbiórka pieniędzy dwukrotna. Pierwsza na rzecz parafii, druga na cele charytatywne.
Ciekawie jest.
Ciekawe też, czy jak wrócę do Polski, a mam plany, zdecyduję sie na uczęszczanie na msze w Polsce. Chociaż będę miał stosunkowo blisko do Dominikanów w Kraku…
mindrunner -- 21.09.2008 - 18:45