Najśmieszniejsze są nagłasniane od czasu do czasu sondaże nt. seksualności (częstość współżycia, ilość partnerów), opatrywane trwożliwymi tytułami, że np. Polacy kochają się pięć razy mniej niż Włosi.
Dla mnie, te sondaże badają jedynie skłonnosć do chwalenia się.
Ad rem Z inflacją to jednak, jak z bezrobociem — wielkość zależy od metod pomiaru. A te się ustala odgórnie i od czasu do czasu zmienia…
Np. nie wiem, jaką część koszyka zajmuje koszt mieszkania i jak się go ustala — czy to pochodna rynkowych cen wynajmu, czynszów komunalnych (praktycznie zerowych, jeśli nie ujemnych), czy rat kredytu…
W moim przypadku mieszkanie zjada 40% pensji. Trzy lata temu też tak było. Ale zarabiałem ponad dwa razy mniej.
Moje trzy grosze bez czytania dyskusji:
Najśmieszniejsze są nagłasniane od czasu do czasu sondaże nt. seksualności (częstość współżycia, ilość partnerów), opatrywane trwożliwymi tytułami, że np. Polacy kochają się pięć razy mniej niż Włosi.
Dla mnie, te sondaże badają jedynie skłonnosć do chwalenia się.
Ad rem Z inflacją to jednak, jak z bezrobociem — wielkość zależy od metod pomiaru. A te się ustala odgórnie i od czasu do czasu zmienia…
Np. nie wiem, jaką część koszyka zajmuje koszt mieszkania i jak się go ustala — czy to pochodna rynkowych cen wynajmu, czynszów komunalnych (praktycznie zerowych, jeśli nie ujemnych), czy rat kredytu…
W moim przypadku mieszkanie zjada 40% pensji. Trzy lata temu też tak było. Ale zarabiałem ponad dwa razy mniej.
odys -- 23.09.2008 - 22:08