Walutą wymiany jest światowy pieniądz. To ten, którego używa najsilniejsza gospodarka. Kiedyś to była nomizma, potem jakieś tam dukaty czy inne grajcary a w końcu funty i dolary. Teraz się kroją euro.
I długo będą. Bo Ameryka sobie zaczyna pozwalać na nadmierny handel z ekonomicznymi dzikusami. I otrzymuje od nich wyroby w zamian za… papier – czyli dolary. Które w jej interesie tracą wartość. Bo Chinole będa musieli w końcu swoje rezerwy uruchomić. I rzuciwszy dolary na rynek kupią za nie znacznie mniej towaru niż by go kupili szanując równowagę partnera. Jak więc wreszcie do USA wrócą, to będa diabła warte ale różnice ich wartości zdyskontują Amerykanie.
I Europa. Dokładnie państwa w strefie Euro.
Jeżeli uważasz, że pokazany przez mnie mechanizm działania instrumentów pochodnych jest inny, pokaż. Bo tak wiemy tylko, że się na moją wersję nie zgadzasz.
Igła
Walutą wymiany jest światowy pieniądz. To ten, którego używa najsilniejsza gospodarka. Kiedyś to była nomizma, potem jakieś tam dukaty czy inne grajcary a w końcu funty i dolary. Teraz się kroją euro.
I długo będą. Bo Ameryka sobie zaczyna pozwalać na nadmierny handel z ekonomicznymi dzikusami. I otrzymuje od nich wyroby w zamian za… papier – czyli dolary. Które w jej interesie tracą wartość. Bo Chinole będa musieli w końcu swoje rezerwy uruchomić. I rzuciwszy dolary na rynek kupią za nie znacznie mniej towaru niż by go kupili szanując równowagę partnera. Jak więc wreszcie do USA wrócą, to będa diabła warte ale różnice ich wartości zdyskontują Amerykanie.
I Europa. Dokładnie państwa w strefie Euro.
Jeżeli uważasz, że pokazany przez mnie mechanizm działania instrumentów pochodnych jest inny, pokaż. Bo tak wiemy tylko, że się na moją wersję nie zgadzasz.
Stary -- 25.09.2008 - 17:01