Jak się domyślam, to jest Pani raczej rodzicielką niż rodzicem. Jest Pani jednym z rodziców, ale rodzicem jest pan Jacek.
Rodzice, ci co dziecko wychowują, zawsze będą dla niego najważniejszym wzorcem. Nawet gdy buduje swoją tożsamość w opozycji do nich.
Co do tego czy 27 lat temu było łatwiej, to jest to bardzo ryzykowne stwierdzenie. Trzeba by znależć kogoś, kto miał nastoletnie dziecko wtedy i teraz, a potem poprosić o porównanie. Przecież wtedy była Pani po drugiej stronie bariery i narzekała Pani na zbytnią ingerencję (wpływ) rodziców, a teraz usiłuje Pani wpływać, co zmienia perspektywę.
Interesująca lista. I nie wiem czemu Pani się wstydzi zauroczenia TSA. Przecież poza nimi Perfectem i Maanamem wtedy prawie nikogo nie było.
Ja do dziś nie mam dżezowych idoli poza Elą i Luisem, ale oni raczej w popowym repertuarze. Wychodzi na to, że jeszcze bardziej powinienem buczeć, a nie mam na to ochoty.
Pani Iwono!
Jak się domyślam, to jest Pani raczej rodzicielką niż rodzicem. Jest Pani jednym z rodziców, ale rodzicem jest pan Jacek.
Rodzice, ci co dziecko wychowują, zawsze będą dla niego najważniejszym wzorcem. Nawet gdy buduje swoją tożsamość w opozycji do nich.
Co do tego czy 27 lat temu było łatwiej, to jest to bardzo ryzykowne stwierdzenie. Trzeba by znależć kogoś, kto miał nastoletnie dziecko wtedy i teraz, a potem poprosić o porównanie. Przecież wtedy była Pani po drugiej stronie bariery i narzekała Pani na zbytnią ingerencję (wpływ) rodziców, a teraz usiłuje Pani wpływać, co zmienia perspektywę.
Interesująca lista. I nie wiem czemu Pani się wstydzi zauroczenia TSA. Przecież poza nimi Perfectem i Maanamem wtedy prawie nikogo nie było.
Ja do dziś nie mam dżezowych idoli poza Elą i Luisem, ale oni raczej w popowym repertuarze. Wychodzi na to, że jeszcze bardziej powinienem buczeć, a nie mam na to ochoty.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.08.2009 - 22:37