Kiedyś lubiłem podróże po świecie. Byłem w różnych miejscach – bajecznie pięknych. Dziś – wystarczy wyjść za próg domu i ruszyć w dowolną stronę i mamy całe piękno polskich gór. Niby krajobraz ten sam i już zapisany na twardym dysku szarych komórek, i nic nowego, ale to pozór. Każde najmniejsze źdźbło zmienia się i wibruje w zmianach całego pejzażu. Piękne są zaś detale, których wczoraj nie dostrzegałeś a dziś już widzisz, w miejscach, które już niby znasz na wylot.
Niby ta sama brzoza, niby ten sam krzaczek róży – a przecież z każdą chwilą inny. Może mi się coś kiedyś o tym napisze.
grześ Jak nie muszę to się nie ruszam
Kiedyś lubiłem podróże po świecie. Byłem w różnych miejscach – bajecznie pięknych. Dziś – wystarczy wyjść za próg domu i ruszyć w dowolną stronę i mamy całe piękno polskich gór. Niby krajobraz ten sam i już zapisany na twardym dysku szarych komórek, i nic nowego, ale to pozór. Każde najmniejsze źdźbło zmienia się i wibruje w zmianach całego pejzażu. Piękne są zaś detale, których wczoraj nie dostrzegałeś a dziś już widzisz, w miejscach, które już niby znasz na wylot.
Niby ta sama brzoza, niby ten sam krzaczek róży – a przecież z każdą chwilą inny. Może mi się coś kiedyś o tym napisze.
pozdrawiam
Synergie -- 29.11.2009 - 20:08