Mnie śmieszą i drażnią dwie skrajności: jedna ten amok totalny, wydawanie kasy pełno, mnóstwo zakupów, prezentów, szał sprzątania i gotowania i wieczny stres, że coś się nie uda (w tym jakoś kobiety gustują:))
A z drugiej strony też mnie drażni ta tendencja Docentowa:) i nie tylko, gadanie jakie to wszystko puste, bez sensu, bez wartości, pełne obbłudy i hipokryzji.
Że taka wydmuszka.
No i co z tego?
Każdy świętuje jak chce.
ja jak wielokrotnie pisałem, lubię gorączkę przygotowań przedświątecznych, lubię zakupy, lubie post w Wigilię, lubię obżerać się na (przecież postnej) kolacji:)
nawet Kevina lubię albo inny idiotyczny film oglądać rodzinnie w Wigilię czy w Święta.
L:ubię ten stan i czas:)
nawet 100 razy dziennie grane Last Christmas mnie nie nudzi.
A poza tym jeszcze jak jest śnieg,. Love actually i alkohol to co więcej człowiekowi do szczęścia potrzeba?
A w tym roku tego potrzebuję bardziej, bo zmęczony codzienności jestem, no:)
Pino,
zgoda pełna:)
Mnie śmieszą i drażnią dwie skrajności: jedna ten amok totalny, wydawanie kasy pełno, mnóstwo zakupów, prezentów, szał sprzątania i gotowania i wieczny stres, że coś się nie uda (w tym jakoś kobiety gustują:))
A z drugiej strony też mnie drażni ta tendencja Docentowa:) i nie tylko, gadanie jakie to wszystko puste, bez sensu, bez wartości, pełne obbłudy i hipokryzji.
Że taka wydmuszka.
No i co z tego?
Każdy świętuje jak chce.
ja jak wielokrotnie pisałem, lubię gorączkę przygotowań przedświątecznych, lubię zakupy, lubie post w Wigilię, lubię obżerać się na (przecież postnej) kolacji:)
nawet Kevina lubię albo inny idiotyczny film oglądać rodzinnie w Wigilię czy w Święta.
L:ubię ten stan i czas:)
nawet 100 razy dziennie grane Last Christmas mnie nie nudzi.
A poza tym jeszcze jak jest śnieg,. Love actually i alkohol to co więcej człowiekowi do szczęścia potrzeba?
A w tym roku tego potrzebuję bardziej, bo zmęczony codzienności jestem, no:)
Jeszcze dziś do pracy…
I przerwa:)
Idą święta:)
A karpia też lubię:)
grześ -- 22.12.2009 - 08:47