tacy jak ty umieją tylko nudzić. Współczuję twojej żonie.
Przecież ty nie masz żadnych strun. Napierdalam w bezkształtną gąbeczkę.
Kto by chciał być tobą?
***
Wziąłem depeszę i skreśliłem z niej wszystkie ozdobniki. Tekst był teraz jasny, prosty, obraźliwy.
I Moltke ożył, wyprostował się, oko mu zabłysło, odmłodniał. Miał znowu swoją wojnę.
Działo się w Ems, tysiąc osiemset siedemdziesiątego roku.
Nudzisz mnie, chłopcze,
tacy jak ty umieją tylko nudzić. Współczuję twojej żonie.
Przecież ty nie masz żadnych strun. Napierdalam w bezkształtną gąbeczkę.
Kto by chciał być tobą?
***
Wziąłem depeszę i skreśliłem z niej wszystkie ozdobniki. Tekst był teraz jasny, prosty, obraźliwy.
I Moltke ożył, wyprostował się, oko mu zabłysło, odmłodniał. Miał znowu swoją wojnę.
Działo się w Ems, tysiąc osiemset siedemdziesiątego roku.