Przed ostatnią Gwiazdką moje opisy chińszczyzny wyglądały bardzo podobnie, czyli jak sobie merlot wyobraża że gotuje po chińsku.
Ale pod choinkę dostałem grubą książkę z technologiami wszystkich czterech głównych kuchni Państwa Środka i teraz się pilnie uczę. Oraz kupiłem w podwarszawskim Chinatown tasak, bo bez tasaka nie idzie.
Z wołowiną jest rzeczywiście problem. Można go rozwiązać używając polędwicy, ale wtedy zamiast kuchni chińskiej mamy Drogą Kuchnię Chińską. Można też marynować ze dwie doby, żeby ją nauczyć moresu.
Tak czy owak, z wołowiny najbardziej miękki jest tatar i się najkrócej (zero minut) smaży lub dusi;-)
Dobre!
Przed ostatnią Gwiazdką moje opisy chińszczyzny wyglądały bardzo podobnie, czyli jak sobie merlot wyobraża że gotuje po chińsku.
Ale pod choinkę dostałem grubą książkę z technologiami wszystkich czterech głównych kuchni Państwa Środka i teraz się pilnie uczę. Oraz kupiłem w podwarszawskim Chinatown tasak, bo bez tasaka nie idzie.
Z wołowiną jest rzeczywiście problem. Można go rozwiązać używając polędwicy, ale wtedy zamiast kuchni chińskiej mamy Drogą Kuchnię Chińską. Można też marynować ze dwie doby, żeby ją nauczyć moresu.
Tak czy owak, z wołowiny najbardziej miękki jest tatar i się najkrócej (zero minut) smaży lub dusi;-)
merlot -- 28.02.2010 - 21:15