co do tych używek, a dokładniej marihuany, to ja nie jestem za legalizacją, masz rację, że legalizacja to dostępność, a dostępność jest czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo uzależnienia.
Niedawno zresztą wywiad w “Polityce” na ten temat był: http://archiwum.polityka.pl/art/narkomania-jak-cukrzyca,433529.html
I jest też tam znana teza powtórzona, że im człek młodszy i im wcześniej zacznie, tym bardziej ma szansę się uzależnić.
Dlatego gimnazjaliści domagając się marychy, gadają głupoty.
Tyle że niestety taki przywilej bycia gimnazjalistów, że im się nielegalnych rzeczy zachciewa.
P.S. A co do narkotyków, uważam od zawsze, że to bezsens, raz chyba w życiu zapaliłem sobie, ale nie było żadnych efektów, za to fazę to miałem po wypaleniu cygara:) raz.
A zresztą po co komu narkotyki, dziś na obiad zjadłem ryż ugotowany na mleku, wkroiłem se do tego banana pół, ćwiartkę jabłka, posypałem cynamonem i polałem sokiem wiśniowym, jakiego kopa to daje:) i energii, nie trza maryśki:)
Dorciu,
co do tych używek, a dokładniej marihuany, to ja nie jestem za legalizacją, masz rację, że legalizacja to dostępność, a dostępność jest czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo uzależnienia.
Niedawno zresztą wywiad w “Polityce” na ten temat był:
http://archiwum.polityka.pl/art/narkomania-jak-cukrzyca,433529.html
I jest też tam znana teza powtórzona, że im człek młodszy i im wcześniej zacznie, tym bardziej ma szansę się uzależnić.
Dlatego gimnazjaliści domagając się marychy, gadają głupoty.
Tyle że niestety taki przywilej bycia gimnazjalistów, że im się nielegalnych rzeczy zachciewa.
P.S. A co do narkotyków, uważam od zawsze, że to bezsens, raz chyba w życiu zapaliłem sobie, ale nie było żadnych efektów, za to fazę to miałem po wypaleniu cygara:) raz.
A zresztą po co komu narkotyki, dziś na obiad zjadłem ryż ugotowany na mleku, wkroiłem se do tego banana pół, ćwiartkę jabłka, posypałem cynamonem i polałem sokiem wiśniowym, jakiego kopa to daje:) i energii, nie trza maryśki:)
grześ -- 26.01.2012 - 22:44