Wolna Maryśka, czyli młodzież decyduje.

Oglądam telewizję śniadaniową.
“Gimnazjaliści chcą legalizacji marihuany”.
Oglądam telewizję kolacjową: jeden z polityków jara śluga.
Oglądam telewizję obiadową i widzę powtórkę tego.

Refleksja mnie naszła: a od kiedy to ryby głos mają?
Byłam w VIII klasie (dla niewtajemniczonych – to aktualna II gim.) kiedy wprowadzali religię do szkół i zawieszali krzyże. Wprowadzili bez pytania psując tym całą magię chodzenia na plebanię, spotkania z księdzem, któremu się CHCIAŁO z nami spotkać, tematów, których już nie mieliśmy odwagi w szkole poruszać. Ale nie o tym chciałam.
My byliśmy zbyt głupi, aby nas o to pytać: gówniarzeria miała się słuchać, a nie dyskutować.
Co innego treaźniejsza młodzież: na poziomie, kulturalna, oczytana, obyta… Mogą wybierać.
I wybierają: wolność, świat zniekształcony, często … piękniejszy.
Tylko dlaczego sami tego świata upiększać nie chcą. Bo wolność już mają.
A mnie brzydzi taka wolność.
Coraz częściej myślę, że Bogu dziękować, że mój Wujek Heniek, który pałą przez łeb dostał na świdnickim dworcu, gdzie WSZYSTKO się zaczęło, nigdy już do rozumu nie wrócił.
Bo pewnie serce by mu pękło, że TAKĄ wolność wywalczył.

____________________________________

Notka zawierała lokowanie produktu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

PS do notki

Pewnie na moją biedną głowę posypią się gromy, zwłaszcza, hm…, gimnazjalistów, ale co tam!
To moje zdanie.


dorciu

nie jestem pewna, czy zrozumiałam tezę


Ja też nie wiem czy do końca rozumiem tezę&przesłanie

ale czyż ów brak zrozumienia powstrzymuje kogokolwiek w necie od komentowania?
No właśnie, mnie też nie powstrzyma:)

Więc tak, młodzież od zawsze jest coraz gorsza i bardziej roszczeniowa, pisano o tym już 2 tysiące lat temu.

Nie dziwi mnie tyż, że młodzi chcą nielegalnych używek, to normalka (ja akurat do 18 roku żadnych używek poza herbatą nie stosowałem, ale teraz żałuję:)))

I co to znaczy świat zniekształcony?

O ile nałóg zniekształca i im wcześniej się w niego wpadnie, to tym gorzej, ale jednak zapalenie raz czy dwa czy raz na jakiś czas pewnie nikomu krzywdy nie zrobi.

A wolność zawsze była trudna i mało kto umie z niej korzystać.


Pino

Jestem przeciwna legalizacji marihuany. Dostępność zwiększa popyt.
Nawet minimalnej ilości dla własnych użytków.


Grześ,

To i dobrze, że Cię nie powstrzymuje. Ja lubię, jak notka żyje. Znaczy, że ktoś przeczytał. Jeśli nawet zrozumiał inaczej, to zastanowił się i inne takie tam.

Ja stosowałam używki. Dla własnych potrzeb, nazwijmy.

To świństwo uzależnia. A tłumaczenia, że papierosy, alkohol, że narkotyk miękki – to pierdoły są.

Jasne, że młodzież teraz nie ma najmniejszych problemów z nabyciem. Ale stara prawda ekonomii głosi, że dostępność zwiększa popyt.
Wyobrażasz sobie: mleko, 3 bułki wrocławskie, margarynę Ramę i maryśkę poproszę.


Dorciu,

co do tych używek, a dokładniej marihuany, to ja nie jestem za legalizacją, masz rację, że legalizacja to dostępność, a dostępność jest czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo uzależnienia.
Niedawno zresztą wywiad w “Polityce” na ten temat był:
http://archiwum.polityka.pl/art/narkomania-jak-cukrzyca,433529.html

I jest też tam znana teza powtórzona, że im człek młodszy i im wcześniej zacznie, tym bardziej ma szansę się uzależnić.

Dlatego gimnazjaliści domagając się marychy, gadają głupoty.

Tyle że niestety taki przywilej bycia gimnazjalistów, że im się nielegalnych rzeczy zachciewa.

P.S. A co do narkotyków, uważam od zawsze, że to bezsens, raz chyba w życiu zapaliłem sobie, ale nie było żadnych efektów, za to fazę to miałem po wypaleniu cygara:) raz.

A zresztą po co komu narkotyki, dziś na obiad zjadłem ryż ugotowany na mleku, wkroiłem se do tego banana pół, ćwiartkę jabłka, posypałem cynamonem i polałem sokiem wiśniowym, jakiego kopa to daje:) i energii, nie trza maryśki:)


dorciu

dorciablee

dostępność zwiększa popyt.

A wiesz, to mógłby być jedyny przypadek, w którym warto by wprowadzić system sprzedaży na kartki :)


Zmieniłam tytuł.

Faktycznie, trudno było się domyślić co poeta miał na myśli :)


Pino

Jeśli już, to te kartki poproszę :)


Grześ,

tecumseh

Tyle że niestety taki przywilej bycia gimnazjalistów, że im się nielegalnych rzeczy zachciewa.

No fakt!
Ale powiedz, Grześ, jaka to atrakcja, jak ma się w każdym zieleniaku.
Zdobywać zakazany owoc – może to ten dreszczyk uzależnia.


PS Grześ

tecumseh

A zresztą po co komu narkotyki, dziś na obiad zjadłem ryż ugotowany na mleku, wkroiłem se do tego banana pół, ćwiartkę jabłka, posypałem cynamonem i polałem sokiem wiśniowym, jakiego kopa to daje:) i energii, nie trza maryśki:)

O Matko :)))


dodajmy

że jednak nie tylko gimnazjaliści palą, dorośli ludzie też. Zacytuję niejakiego blindlibrariana:

“Chciał­bym, żeby ktoś mi zapew­nił — jako zwy­czaj­nemu kon­su­men­towi — nor­malna obsługę i wol­no­ryn­kowy wybór towa­rów, żeby wresz­cie skoń­czyć z dzie­siąt­kami tele­fo­nów, pośred­ni­ków, spo­tka­niami z kibo­lami tej, czy owej dru­żyny pił­kar­skiej, któ­rzy z reguły kon­tro­lują rynek w danym mie­ście. Nie chcę za 10 lat wysta­wać pod pod­sta­wów­kami i zacze­piać dzieci, z pyta­niem, czy mają coś sprze­dać, nie inte­re­sują mnie kolejne lata odmra­ża­nia sobie dupy na par­kin­gach i zasy­fio­nych osie­dlach w środku grud­nia i cze­ka­nie na dilera, któ­remu jak zwy­kle coś wypadło. (...) Co nie­stety sta­wia mnie w jed­nym sze­regu z gim­na­zja­li­stami, lice­ali­stami, stu­den­tami, ska­te­rami i miło­śni­kami JAH, sta­no­wią­cymi naj­więk­szą grupę kon­su­mencką tej używki.”

Ten facet jest tłumaczem, pisarzem i akurat jemu, za to, jak pisze, byłabym gotowa sama kupować palenie ;)

Co nie znaczy, że osobiście jestem entuzjastką, palę może dwa razy na rok i również wkurza mnie młodzież (a jeden taki przypadek kliniczny znam dobrze).


No

i czołowy polski prawak i prawdziwy Polak i katolik Artur Nicpoń pali.

Tylko nie wiem, czy to argument za czy przeciw legalizacjii:)


grześ

a kogo to


Grześ,

tecumseh

Tylko nie wiem, czy to argument za czy przeciw legalizacjii:)

Spod klawiatury mi to wyjąłeś :D


Pino

Pino

Ten facet jest tłumaczem, pisarzem i akurat jemu, za to, jak pisze, byłabym gotowa sama kupować palenie ;)

.

Co z niego za pisarz, skoro na haju pisze?
To jak nobliści pisali?
Chłam czy na maryśce?

Poza tym, Pino, fakt , człowiek dorosły, sam odpowiada za swoje decyzje.
Jednak gimnazjaliści!!!!
Jak mówisz – przypadek znasz wnikliwie.
Przypadek o którym myślę był muzykiem.
Skończył ogólniak, bo matka dyrektorką była, więc jakoś przepchnęła. Ciągle chodził na haju, fajny był z niego gość, ale rzadko można się było z nim dogadać. Jedyną rzeczą jaką w życiu zrobił to dziecko.
Skończył topiąc się w przydomowym stawiku.
NIe wiem, po wodzie chciał chodzić...
Jeśli ktokolwiek myśli, że ma nad tym kontrolę – jest w błędzie.
Jak wszyscy gimnazjaliści.


dorciu

Ojej, przecież mówię, że nie należę do entuzjastów zielonego. Poza tym nie chodzi o bycie cały czas na haju, tylko o specyficzną wyobraźnię – ja widzę, że niektóre jego pomysły raczej by nie powstały bez palenia. Poza tym tak, sporo pisarzy zarzucało różne substancje, Witkacy chociażby (fakt, że potem napisał książkę o narkotykach w tonie ostrzegawczym). Grześ się zna na literaturze, to może podrzuci inne przykłady.

Co do gimnazjalistów zgoda. Znany mi przypadek jest akurat w pierwszej liceum (co czyni wielką różnicę, zaiste), jest szalenie towarzyski, a pije i ćpa tyle, że to zgroza. Na razie sobie radzi, ale słabo to widzę w przyszłości.

A tak od czapy spytam, jak się miewają Marcel i Miłosz? :)


NIe to, że się czepiam zaraz, może faktycznie tak zabrzmiało, bo

emocji nie widać.
Oj wiem, że ćpali, chlali, wąchali i takie tam.
Teofil Różyc słynnnym morfinistą był na ten przykład.
Pascal hipochondryk pewnie żarł tonami leki, Michael Jackson lubił jak go cięto…
Ktośtam (a nie Paskal?!) upajał się zapachem zgniłych jabłek.
Historia ludzkości zna takie przypadki.

Jednakowoż koleś Twój, skądinąd Fajny Kolo, przypomina mi ŚP mojego Fajnego Kola.

A moi chłopcy zioło mają jeszcze przed sobą. I wierz mi, na samą myśl o tym mam pełno w gaciach (sorki za obrazowość).
A na poważnie to rosną i są fantastycznymi facecikami. Bardzo różni charakterami, choć fizycznie bardzo podobni. Świata poza sobą nie widzą i są jednakowo cycuchami swojej maderki czyli mnie :)


:)

jabłka to Schiller


no i masz!

A tego gościa akurat nie podejrzewałąm :)


Hm,

niemieckich twórców trzeba podejrzewać o wszystko, co najgorsze, dziwni w większości byli, często ciekawsi niż literatura przez nich tworzona.

A zx moich ulubieńców to Hoffmann był ciągle pod wpływem wina, bo pił codziennie i po knajpach się szlajał, nawet “narkomanem wina” ktoś to nazwał, na szczęście okres wzorowania się na E.T.A. Hoffmannie mam już za sobą:)


Witkacy

fajnie malował na haju i na spirytualiach. A ja bym machnął niekiedy marychę z ciekawskiej ciekawości, ale teraz to mi się nie chce, bo ostatni raz w podziemiu to ja działałem w 1982…


Jotesz

Ciekawość nie jest zła. A co zrobisz, jak cię nie weźmie tak jak Grzesia?
Tzn, że na legalizację czekasz? :)


Grześ

Daj więcej ciekawostek o dojczlandowcach :)


Jak nie bierze

to znaczy, że listki są niewysuszone.


Znaczy się

Kiszka!!!


Dorciu

Przyznam szczerze, że uważam to za tzw. “temat zastępczy”. Kierujący uwagę na coś, co nie ma szans na “stanie się”.

Insza inszość, że do tej pory znalazłam tylko jedną pracę, która mówi o pewnych negatywnych skutkach ubocznych (nad)używania marychy. To trochę mało, jak na tak wielkie “anty-halo”.

Palikota uważam za pewnego rodzaju polityczną efemerydę, która ma pewną robotę do wykonania. Jednakże, zwrócenie przez niego uwagi na farsę związaną z tzw. “wymiarem sprawiedliwości” i Kodeksem Karnym w kontekście wyroków za posiadanie skręta a np. wyroków za wprowadzenie stanu wojennego czy w ogóle zagrożenie karą w przypadku innych poważnych przestępstw, uznaję za słuszne.


Subskrybuj zawartość