Ludzie są nierozsądni, nielogiczni, samolubni…
Kochaj ich mimo wszystko.
Jeśli czynisz dobro, ludie oskarżają cię o ukryte egoistyczne pobudki.
Czyń dobro mimo wszystko.
Jeśli osiągniesz sukces, zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Osiągaj sukcesy mino wszystko.
To, co zrobiłeś dzisiaj dobrze, jutro będzie zapomniane…
Rób dobrze mimo wszystko.
Uczciwość i szczerość sprawiają, że będziesz słaby.
Bądź uczciwy i szczery mimo wszystko.
Ludzie naprawdę potrzebują pomocy, ale będą cię atakować jeśli im pomożesz.
Pomagaj im mimo wszystko.
Daj światu, co masz najlepszego, a dostaniesz od świata po głowie…
Daj światu, co masz najlepszego mimo wszystko.
____________________________________________________________
Tym, co dziś walentynkują mimo wszystko – serdeczności śle dorcia blee :)
komentarze
Lubię ten tekst,
ilustracja muzyczna:)
P.S. Napisz jak tam przyjęcie:) i jedzonko.
grześ -- 14.02.2010 - 12:00....Żyję.....
Zagadka:
-na co cierpi aktualnie dorcia blee?
Podpowiedź:
dorcia blee -- 14.02.2010 - 23:16ja wiem
Myślałam o tym dzisiaj w dzień. :))
Gretchen -- 14.02.2010 - 23:24A to znaczy, że myślałam o Tobie.
Cześć, Gretchen...
Tęskniłaś:)
Ja powoli dochodzę do siebie.
dorcia blee -- 14.02.2010 - 23:30Synio kochany nie daje skonać – kuzyneczkę “na dwie nocki” zaprosił. Sajgon taki zrobili, że gdybym była zdrowa, to pewnie bym się rozchorowała…
Tęskniłam :)
Pies sąsiadów, dwoje sajgoniątek…
Trzymaj się dzielnie.
Gretchen -- 14.02.2010 - 23:35Pogadałabym...
Czy komuś się nie chce przypadkiem pogadać???
Ze mną, żeby nie było niejasności :)
dorcia blee -- 14.02.2010 - 23:40Nie :P
pogadać mogę, ale nie mam nic ciekawego do powiedzenia
Pino -- 14.02.2010 - 23:41Ja mogę
tylko proszę uwzględnić mój opłakany stan somatyczny.
Przysięgłam sobie iść spać o rozsądnej godzinie.
Mogę bredzić, uprzedzam.
Gretchen -- 14.02.2010 - 23:45Mój też jest opłakany,
z powodu jestem śpiąca.
Pino -- 14.02.2010 - 23:47Śpiący bażant młodszy?
To dopiero niespodzianka!
Gretchen -- 14.02.2010 - 23:48No to co w tej sytuacji,
bo ja ciężko czająca jestem nie tylko dziś/
PS A co z Docentem biega?
dorcia blee -- 14.02.2010 - 23:50No nie?
Cud walentynkowy, moja droga.
Pino -- 14.02.2010 - 23:50Trio egzotyczne z nas dzisiaj widzę
Cud Walentynkowy. O matko!
Szczęśliwie jeszcze tylko siedem minut.
Gretchen -- 14.02.2010 - 23:53Przypominam,
że miałaś zamiar w Walentynki być miła dla wszystkich, na znak protestu?
Idę zjeść cukierki, które sobie wzięłam z arbajtu.
Pino -- 14.02.2010 - 23:55Ja nic nie czaję...
Nie będzie chyba dziś ze mnie pożytku…
dorcia blee -- 14.02.2010 - 23:57Czego nie czaisz?
Senność. Cukierki. Stan somatyczny. Same proste słowa.
Pino -- 14.02.2010 - 23:59Dorciu
To może być poimprezowy paraliż. :)
Jak się udało?
Gretchen -- 15.02.2010 - 00:02NIe może... To jest :(
Udało się znakomicie, nawet nie podejrzewałam…
dorcia blee -- 15.02.2010 - 00:06Menu fantastyczne, dzięki TXT koleżeństwu, min:
qinche(nie każ mi tego pisać, a co niedaj Bóg wymawiać) w/g Gretchen i Polędwiczki w/g Pino
Minie
I nic nie mówisz???
Smakowało Ci? A gościom?
Wyobraź sobie, że ja podejrzewałam udaną imprezę u Ciebie i Pana Męża Dorci. Ha!
Gretchen -- 15.02.2010 - 00:07No :)
Moja Droga, toto było bezmięsne, Mąż dorci wykrzywiał się nieco z wiadomego powodu, ąle reszta towarzystwa zachowała się identycznie jak opisałaś w swojej notce.
Ja zrobiła ściśle wg przepisu, dodołam tylko nie wiedzieć czemu marchewę w krążkach (chyba ze względu na jej falliczny kształt), paprykę w paski (bo lubię) na ziółka były nie z prapetu, tylko z doniczki :)
Pysznota! Będę robiła!!
Acha! I ananasa w kostki, ale to już naprawdę nie wiem dlaczego.
dorcia blee -- 15.02.2010 - 00:17I odrobinę sosu sojowego dla pogłębienia smaku.
PYCHA!!!
Goście pożarli wręcz zasypując mnie w damskiej części pytaniami o skład :)
Tak oto
Niezależne źródło potwierdziło, że nie kłamałam nic o tym quichu.
W czwartek robię dla Bażanta i dla Magii – mamy mały sabacik.
Przyjedziesz? :)
Jak mnie pytają o skład to wysyłam linka, to znacznie upraszcza sprawę.
Zobacz jakie to dziwne. Wczoraj szał ciał i radości, dzisiaj zgoła odmiennie. To niesprawiedliwe.
Idę zaraz spać, bo jak jeszcze posiedzę to nie wyzdrowieję do jutra, a jak nie wyzdrowieję to skuteczność w ratowaniu świata mi spadnie i będą bęcki.
:))
Gretchen -- 15.02.2010 - 00:22Wybaczcie, ale bebe coś się kręci
Dobrej nocki życzę :)
Do zapowiadanego tematu powrócimy :)
dorcia blee -- 15.02.2010 - 00:24A raczej DOJDZIEMY ( o skojarzenie mi chodziło :)
No nie,
“dodołam tylko nie wiedzieć czemu marchewę w krążkach (chyba ze względu na jej falliczny kształt),”
Padłem z wrażenia i juz nic nie powiem:)
grześ -- 15.02.2010 - 00:24P.S.
Picie białego martini nie było dobrym pomysłem, póltora drinka spowodowało u mnie ból głowy i ogólnie złą kondycję, pewnie jutro będę cierpiał jak dorcia.
No ale jak wiadomo lenistwo nie jest dobrym doradcą, trza było wczoraj przez śnieg brnąć do innego supermarketu po czerwone albo kupić litrowe, ale stwierdziłem, że jak kupię litrowe, to poczuję się jak alkoholik:)
A teraz czuje sie jak alkoholik cienias.
grześ -- 15.02.2010 - 00:27Bażancie starszy,
a czy ja mam tropić to ciasto francuskie etc, czy Ty je zorganizujesz?
I jakie do tego naczynie jest poczebne – bo na Wrzecionie to z zastawą nędza…
Pino -- 15.02.2010 - 00:28W czwartek będę z Wami myślami :)
Pś: dodajcie marchewkę :)
dorcia blee -- 15.02.2010 - 00:53W krążkach?
.
merlot -- 15.02.2010 - 00:55Przecież
marchewka w krążkach już nie ma fallicznego kształtu.
To jak w tym dowcipie o zakonnicach na stołówce.
Pino -- 15.02.2010 - 00:58No nie mów,
Pino;-)
merlot -- 15.02.2010 - 01:03Pardą,
“mogę bredzić, uprzedzam”
Pino -- 15.02.2010 - 01:07Ech,kuchara
marchewka w krążkach już nie ma fallicznego kształtu.
Już nie, ale spróbuj wobec tego włożyć do potrawy całe fallusowate marchewki :)
dorcia blee -- 15.02.2010 - 07:27Ja bym do tego
w ogóle marchewek nie wrzucała. Nie, żebym była szczególnie konserwatywna w omawianej kwestii, ale z Twoich pomysłów spodobał mi się tylko sos sojowy. :)
A dziś zrobię sobie makaron a la Pino i też się będę cieszyć, o.
Pozdrawiam o poranku
Pino -- 15.02.2010 - 07:37OK
Najważniejsze, żeby pyszne było :)
NIe idziesz do pracy?
dorcia blee -- 15.02.2010 - 07:47Dzisiaj?
Zlituj się, jest poniedziałek. Wczoraj byłam. :)
Owszem, idę załatwiać rozmaite rzeczy na uczelni i nie tylko, ale muszę się najpierw zastanowić, jakie mianowicie. Za wcześnie się obudziłam, tak to bywa po dwóch ginach z tonikiem.
Pino -- 15.02.2010 - 07:52Lituję się więc
...
dorcia blee -- 15.02.2010 - 09:07Ojej,
ktoś się nade mua zlitował. To rzadki i wzruszający wypadek…
Pino -- 15.02.2010 - 09:12a taka sobie dorcia litościwa jestem
:*
dorcia blee -- 15.02.2010 - 09:18To miłe,
bo ja tylko tak groźnie wyglądam. :)
Pino -- 15.02.2010 - 09:20A ja w związku z powyższym
jak dupa wołowa
dorcia blee -- 15.02.2010 - 09:28Uporządkujmy
Naczynie mam, chodzi o to, żebym go nie zapomniała.
Ciasto zorganizuję.
Marchewki nie wrzucę, ani fallicznej ani krągłej.
Wielka odpowiedzialność na mnie spoczywa, oj wielka.
Gretchen -- 15.02.2010 - 13:15W pariadku,
to jeszcze wytłumacz Magii, skąd ma Cię zgarnąć taksówką w poprzek czasu…
Pino -- 15.02.2010 - 13:16Tłumaczyłam
Już wie.
Dopiero poniedziałek i wszystko ustalone. Nie przywykłam do takiej organizacji, ale człowiek uczy się całe życie. :)
Gretchen -- 15.02.2010 - 13:19To ja,
wbrew szyderstwom akademików, logistyka to zaiste jedna z moich specjalite.
Pino -- 15.02.2010 - 13:23