Pewien temat dojrzewa we mnie od jakiegoś czasu, lekko uwierając w tył głowy. A że spać nie mogę ze względu na ból rzeczonej – to i powstało coś z tego.
Chodzi mi o używanie, a raczej nadużywanie słów niezgodnych z definicją, bo taka moda.
“Pluralizm“stary i historyczny, ale miał swój czas. Podobnie jak “precedens” , “ikona” czy “pijar” – twór żałośnie przeinaczony z angielskiego “public relations”, nic wspólnego z zakonem nie mający.
Po drodze było też :“dokładnie”, “tak?”, i wiele wiele innych, jak choćby “promocja”, oznaczający wymiatanie magazynów ze wszystkiego, co się dało, niekoniecznie – nadawało.
Outlet.
Teraz to modne słowo u mnie na wsi. Nie ma już “Taniej odzieży”, “Ciuchlandów”, “Sekendhendów”. Są “Outletki”, “Sklepy outletowe”, “Outlet shopy”.
Jest też “Outletowa Tania Płytka” (ceramiczna, łazienkowa), a wczoraj znalazłam prawdziwą perłę:
“Autokomis Outletowy”.
Możliwe, że jest to perła przed wieprzem, ale w tej styuacji, to tylko kłłłłiiiii, kłłłłłłłiiiiiiiii, Proszę Państwa.
_________________________________________________
Notka zawiera lokowanie produktu.
komentarze
Apel do Doc Stopczyka, który lubi bawić się słowami angielskimi:
A może ja nie mam racji?
dorcia blee -- 30.01.2012 - 07:29PS: do każdego, kto świetnie zna jot. angielski:
a może jednak nie mam racji?????
dorcia blee -- 30.01.2012 - 07:38Hi, hi, straszne,
ale pijar akurat lubię, bo jest kreatywny i dwuznaczny.
P.S. Gdzieś miałem artykuł o różnych ciekawych nazwach sklepów, to dopiero było zabawne jakie pretensjonalne i zangielszczone nazwy ludzie wymyślali, musze poszukać i tu podrzucić.
grześ -- 30.01.2012 - 09:44Trza po prostu
pisać i mówić “ołtlet” jeśli trzeba.
Patrz na tradycję.
Andegaweńczyka, Gawędą, panowie ślachta pozywali. To i mieli “Szczerego Gawędę” za króla
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 30.01.2012 - 18:19Grześ
No to daj koniecznie! Ja bardzo lubię takie śmieszności językowe :)
dorcia blee -- 30.01.2012 - 19:16J.J.
Wszak nie o zapis tu chodzi jeno o definicję słowa :)
dorcia blee -- 30.01.2012 - 19:17re: Perły przed wieprzem, czyli ratujmy język polski!
Jest taki zwrot rodem z komisji sledczych wszelkiego autoramentu.Ze zacytuje klasyków
asasello -- 30.01.2012 - 19:43_Czy posiadł pan taką wiedzę .
-Tak posiadłem wiedze w tym temacie.
Po mojemu chodzi w tym wszystkim o to iż człowiek ów wiedzę rzeczoną wychędorzył.I to by sie nawet zgadzalo z ogólnym obrazem sprawy.
Jakich tych tam słucham to mi sie taki cytat z pana Zagloby przypomin
“Panie Andrzeju poszwargocz waś do onych pludraków onym psim językiem.”
asasello
Mnie ten zwrot też bawił od zawsze i z tym samym się kojarzył odkąd zaczęłam się orientować o co chodzi :)
dorcia blee -- 31.01.2012 - 08:09Ale nie wychwyciłam z komisji śledczych jeno z różnych sytuacji życiowo-telewizyjnych typu: Spraawa dla reportera i tepe, kiedy pan o twarzy w kolorze bzu lilaka mówi: Posiadam syna.
I mówi tak, żeby ęteligętnie w telewizorni wypaść.
Ale chłop prosty to co innego niż Jaśnie Oświecona Komisja.
To perła prawdziwa :)
A tak ogólnie, to rozczarowana jestem lekko....
Spodziewałam się odzewu w postaci przeróżnych perełek językowych, a tu – kiszka :(
dorcia blee -- 31.01.2012 - 08:10Ubogacił mnie ten temat!
Ubogacił to dla mnie potworek językowy, którego stworzył chyba kościół. Choć twórcom pewnie chodziło o czasownik istniejący od dawna, czyli wzbogacić, to wyszła głupota. Przynajmniej ja to jako głupotę odbieram, bo bardziej mi to przypomina zubożenie niż wzbogacenie. Język polski się nie wzbogacił...
jotesz -- 31.01.2012 - 08:44Ano
Mnie, z racji jakiegoś tam styku z mediami załamała ewolucja słowa “unikalne” w “unikatowe” do tego stopnia, że ta druga wersja oficjalnie weszła do języka jako tzw. norma użytkowa…
Sam zawsze zgadzałem się z takim podejściem:
(...) unikatowe może być tylko coś, o czym wolno sensownie orzec, że jest unikatem – czymś istniejącym w jednym egzemplarzu, który można wskazać i zobaczyć jako przedmiot jedyny w swoim rodzaju. Ten przedmiot może być zarówno pojedynczy – zabytek, pałac, prezent, sztuka odzieży – jak i zbiorowy: kolekcja, zestaw.
Ale ja nie powiem tak o czymś, czego nie można pokazać jako egzemplarza – zatem o takich pojęciach jak: system, zabieg, metoda, sposób, nastrój, widok. Te rzeczy mogą być unikalne, jeśli robią na nas wrażenie swoją wyjątkowością lub swoistością.
O.
Foxx -- 31.01.2012 - 09:04Nie słyszałam lub nie zwróciłam uwagi
Ale po chwili zastanowienia – tak.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 10:29Ubogacił faktycznie brzmi ubożuchno. Nasuwa skojażenia z ubogim. Takie “ubogi ubogacił, ubogacony”
Zdecydowanie się zgadzam !
:)
Foxx, no właśnie!
Przytoczyłeś tu niekoniecznie dobrane połączenia wyrazowe będące nadużywaniem w celu podkreślenia jakiejś rangi, ważności, “unikalności” (hihihih)
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:00Przyznaję, nie zwróciłam uwagi na takie wyrażenia.
Tym bardziej chylę czoło przed czujnością Twą :)
I dzięki za cenną lekcję.
Ja wczoraj byłam ze Starszakiem na choince w przedszkolu
“Cofnijcie się do tyłu
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:02Cofnijcie się do tyłu” – prosił Pan Muzyk prowadzący imprezę.
język polski
jest unikalnym unikatem w skali światowej. niestety od 2 dekad wydaje się cofać do tyłu.
Docent_Stopczyk -- 31.01.2012 - 12:07pozdrowienia z południa
ubrać buty, zaglądnąć, oglądnąć i moje ulubione – “lubiałam” :)
Pino -- 31.01.2012 - 12:11Docencie
kłaniam się zginając w pas :)
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:12Serio pytam: co to “outlet”. Oczywiście nie słownikowo tylko w wolnym tłumaczeniu: czy można go tak używać jak przytoczyłam?
jeśli w języku polskim z powodzeniem funkcjonuje
np menadżer albo konduktor, to dlaczego nie outlet. może kiedyś to będzie autlet, hunołs?
Docent_Stopczyk -- 31.01.2012 - 12:18Ale rozumiem, że w "spolszczonym" znaczeniu
ten “Outlet”.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:31Może i głupia jestem, ale outletowy komis to nie pasuje mi ni groma!
Pinolku
ubrać buty,:)
mojego Hasbenda nie mogę oduczyć.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:33Pytam zatem: w sznurówki?
Śmieje się i znów zapomina.
No dobra, a:
“śmieli się z tego” i “weznę”? To ulubione słówka mojej nieulubionej świekry.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 12:36ubrać
nogi
Docent_Stopczyk -- 31.01.2012 - 12:44@Dorcia
Ale po chwili zastanowienia – tak.
Ubogacił faktycznie brzmi ubożuchno. Nasuwa skojażenia z ubogim. Takie “ubogi ubogacił, ubogacony”
Zdecydowanie się zgadzam !
:)
A wiesz, że nigdy nie dopatrywałem się związku pomiędzy “ubogi -> ubogacić?”, a to błąd i jakieś niedopatrzenie z mojej strony. Ubogacający wpis.
:-)))
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 31.01.2012 - 16:01Kopię tunel.. .
A propos tego ubogacić,
język kazań to w ogóle ciekawa sprawa i język religijny, szkoda, że nie studiowałem polonistyki, to bym się tym zajął:)
grześ -- 31.01.2012 - 16:02A porpos regionalych
nie wiem jak w innych częsciach Polski, ale w Ressovii mówi się “Pójdzie pani na nogach” (zamiast na piechotę), pamiętam, że ktoś na to zwrócił uwagę, kto z Mazowieckiego był.
Jeszcze trochę takich kwiatków było, ale nie pamiętam.
Dorcia, cierpliwa bądź, a ci dostarczę przykładów trochę z tego artykułu, tylko chwilowo nie mam weny na przekopywanie się przez kilkanaście zeszytów naukowych, które leżą odłogiem jak i moja naukowa kariera:)
grześ -- 31.01.2012 - 16:05@Grześ
język kazań to w ogóle ciekawa sprawa i język religijny.. .
Nie tylko religijny. Weźmy np. takie słowo: uwenerować kogoś
:-)))
p.s.
poldek34 -- 31.01.2012 - 16:13Ciekawy byłby doktora Grzesia z kazań.. . :-)))
************************
Kopię tunel.. .
Poldku,
mój doktorat o religię miał zahaczać, a dokładniej o klasztorne i zakonne życie, bo temat mej niedoszłej i nigdy nie napoczętej pracy dochtórskiej mił nosić tytuł “Zamek, klastor, cmentarz i statek jako miejsca akcjo oraz “nośniki” nastroju grozy w powieści gotyckiej oraz w niemieckim romantyzmie”.
Niestety przez 2 lata poza planem i bibliografią oraz wniosku o stypendium w Niemczech, którego nie dostałem (jedna z niewielu moich porażek życiowych) nic nie stworzyłem:)
grześ -- 31.01.2012 - 16:29tak
na nogach albo na pieszo
Pino -- 31.01.2012 - 17:45Można jeszcze iść na boso :)
Ale to chyba nic złego?
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:13:)
dorciu
To chyba też kontaminacja (boso albo na bosaka), ale co ja tam wiem…
Pino -- 31.01.2012 - 20:20Jasne :)))
Pójdę boso, pójdę boso, pójdę booooooooooooooooso…..
Ale nigdy “na boso” :))
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:23Poldek,
Weźmy np. takie słowo: uwenerować kogoś
.
Kurcze: zarazić kogoś chorobą weneryczną?
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:26:)
Ps Poldek:
dlaczego kopiesz tunel?
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:27A Krakowiacy mówią "idę na pole"
Zamiast na zewnątrz, na dwór.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:28Tak, Pino?
nie tylko oni
btw, właśnie usłyszałam słowo “wyciepać”, które bardzo lubię :)
Poldek kopie tunel w ramach poszukiwań duchowych, by odnaleźć mistyczne dżdżownice.
Pino -- 31.01.2012 - 20:34@Dorcia
dlaczego kopiesz tunel?
Uwenerować to po poznańsku uhonorować i uczcić. A tunel kopię, by się dokopać.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 31.01.2012 - 20:42Kopię tunel.. .
:)
“wyciepać” to jeszcze nic.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:43Prawdziwy hicior dla mnie to :“wyciepnąć na hasiok”.
Będąc młodą panienką jaździłam pod namiot w Bieszczady i gdzietam. Któregoś roku w sąsiednim namiocie Ślązacy zamieszkali.
I ciągle wyciepywali na hasiok. Strasznie długo trwało, zanim dowiedziałam się co to znaczy :)
Coś mi się popipkało z komentami.
Skasowałam i już piszę właściwy.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:48Poldek,
A tunel kopię, by się dokopać.
Do piekła?!
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:49:D
re: Perły przed wieprzem, czyli ratujmy język polski!
To ja jeszcze tak podrzucę temat.I nie chodzi tu tylko o slowa ale i o to co sie za słowami kryje
asasello -- 31.01.2012 - 20:57.Otóż kiedyś ludziska sobie jedli i pili a teraz odżywiaja sie i nawadniają ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Tzn przychodził chłop do domu i jak miał zone pożądna nie latawicę czy pomietło to stawiała mu przed nosem miske albo talerz z jedzeniem well strawą a on to zjadał .A teraz idzie taki do Sandłiczbaru albo nie daj Boże Grinłeja i sie bidak odżywia i nawadnia.
No i na koniec kiedyś w karcie dań knajpy tzw kurortowej spotkałem jedna pozycje Kebab i za chwile Kebap jakiś tam.Dręczyłem pania potem pytaniami czym sie rzeczony Kebab od Kebapu rózni ale bez skutku.
A na rozkręcenie atmosferki na moim uroczym blogu
coś z życia prowincji.
U mnie na wsi starsi ludzie mówią zamiast “przez” – “bez”.
Przykład:
#to wszystko bez tego drania!
#droga biegnie bez łąki Kowalszczaków.
No i jest miejscowość CYCÓW.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 20:59Ja nie, ale byli tacy, co słyszeli, jak jedna babeczka pytała kierowcy PKSu:
Panie, jedziesz Pan bez Cyców?
Bez cyców – odpowiedział Pan śmiertelnie poważnie.
:)
.Dręczyłem pania potem pytaniami czym sie rzeczony Kebab od Kebapu rózni ale bez skutku.
Ojtam, ojtam :)
dorcia blee -- 31.01.2012 - 21:06Kebap to spolszczony Kebab:
Może też oznaczać singla: kebaby można kupić na przykład 2, 3 a “Kebap” tylko pojedyńczo, wszak 2 “Kebapy” trudno wymówić :D
do piekła i z powrotem
Docencie
Nie zastanawiałeś się czasem, dlaczego to musi być piekło?
dorcia blee -- 31.01.2012 - 21:11Dlaczego nie ma trasza z tekstem: wyszedłem z jorkiem na spacer na łąkę nazrywać stokrotek dla narzeczonej na zrękowiny…
Ech, jakiś tekst bym napisała.
kwiiiik
to mógłby być przebój!
Lipiec 2007, koncert RHCP na Spodku i zderzenie z niezwykłym miastem Katowice… na tym czymś, co u nich robi za rynek, wlazł na mnie jakiś Ślonzok z gofrem i pouczył “to jest, kurwa, droga do hasioka!”.
Oczywiście, lokalny klub nazywa się Błękit. Błękit Cyców.
Nie wiem tylko, co komu Green Way zawinił?
Pino -- 31.01.2012 - 21:20Bez rynek do hasioka, kurwa?!
Green Way zawinił, bo błąd był zawarty. Powinno być “Green Way to Cyców”.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 21:29Długo i kojarząco się.
Natomiast “Błękit Cyców” kojarzy się absolutnie z klubem sportowym.
Li i jedynie!!
każdy ma swoje
piekło
Docent_Stopczyk -- 31.01.2012 - 21:30dla mnie to bez
takie warsiaskie jest.
I jak jechali bez Pułaskie,
Pino -- 31.01.2012 - 21:33Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie,
I “Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło”.
Oooooo, Schyzio Frenik!
Wieś się ucieszy, że stolyca przykład bierze :P
dorcia blee -- 31.01.2012 - 21:42Docencie
no i co ja mam odpowiedzieć na taką oczywistą oczywistość?
dorcia blee -- 31.01.2012 - 21:49All
Zapomnieliśmy o ohydnym: “Na dzień dzisiejszy”.
dorcia blee -- 31.01.2012 - 22:03Dorciu.
A tunel kopię, by się dokopać.
Do piekła?!
:D
No, skąd na to wpadłaś. U mnie mrozy -18 co rano. Więcej ciepła zdałoby się.. .
:-))
poldek34 -- 31.01.2012 - 22:48************************
Kopię tunel.. .
Dorciu,
kilka kwiatków, które pamiętam od mojej babci:
na ser mater (wymawiane: na serumater), macher, awaria (w znaczeniu kłótni), było tego dużo, niestety nie zapamiętałem a nie zapisywałem
moja ciocia: ochędożyć, ocharużyć w znaczeniu umyć się)
Jeszcze było takie fajne słowo jedno, które było używane w mojej rodzinie, ale zapomniałem.
grześ -- 01.02.2012 - 07:49Poldek,
No, skąd na to wpadłaś. U mnie mrozy -18 co rano. Więcej ciepła zdałoby się.. ..
Właśnie stąd :)
dorcia blee -- 01.02.2012 - 20:31Pozzdr.
Grześ
Chędożenie, wybacz ciotko Grzesia., kojarzy mi się z seksem :P
Moja prababcia mówiła: łysnęło filutym – znaczy się grzmi, błyska.
dorcia blee -- 01.02.2012 - 20:34Jak sobie przypomnisz – napisz. Lubię takie słowne “zabawki”
Pozdr :)
Z ostatniej chwili:
zasłyszane w kolejce do lekarza:
To ja zadzwonię telefonicznie.
dorcia blee -- 01.02.2012 - 20:35Kochani!
Jak ktoś coś usłyszy lub przypomni sobie cuśtam to proooooooooszę tu zapisać.
dorcia blee -- 01.02.2012 - 20:53Lubię takie klocki
:)
Wczoraj w trójce Ryszard Kalisz
ciągle używał “pytam się”, zawsze mnie to sformułowanie lekko śmieszy i drażni, acz nie tak jak ulubione przez polityków “powiem więcej” (najczęściej wtedy wcale więcej nie mówią)
No i hitem języka polityki jest jeszcze “ja panu nie przerywałem”.
Ach, gdybym był politykiem (uchowaj Boże), zakrzyknąłbym” a ja panu przerywam i przerywał będę, bo gada pan bzdury”.
Zaraz szukam kwiatków związanych z nazwami, bo mam chwilę czasu, a nie mam na nic weny i piję niedobrą kawę.
grześ -- 02.02.2012 - 12:22Dorciu,
chciałaś to masz, czyli komentarz o tym, jak można nazwać sklep z używaną odzieżą:
Voila, oto przykłady:
cichland, ciucheks,ciuchex, ciuchlak, ciuchlan, ciuchland, ciuchlandia, ciucholand, ciucholandia, ciuchlarnia, ciuchmateks, ciuchtacz, ciucholarnia,
łachland,
metropolia szmat, szmaciarnia, szmadeks, szmateks/szmatex, szmatex-city, szmatlandia, szmatoland,
lumpeks/lumpex,
hadrarnia (od niem. słowa Hadern, Hundern. szmaty, gałgany)
hadreks/hadrex
sklep z odzieżą ekstrawagancką (to jest piekne:)))
gabeć (prawdopodobnie od słowa gaberdine- z ang. sukmana)
gluteks
grzebalnia, szperalnia,
ciuszki z paczuszki, polowanie na ubranie
Przykłady pochodzą z artykułu Wioletty Kochmańskiej “Kilka uwag o nazwach sklepów z używaną odzieżą importowaną”, zamieszczony w Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Rzeszowskiego, Językoznawstwo 1, Rzeszów 2003
grześ -- 02.02.2012 - 13:02Hadrarnia - nie słyszałam
A ja się pytam (hihihihhi) gdzie “świat szmat”?
dorcia blee -- 02.02.2012 - 21:39gluteks!?
Czasami myślę, że używanie “ja panu/pani nie przerywałam czzyni polityków (w ich oczach chyba) mądrymi i nobilituje :)
dorcia blee -- 02.02.2012 - 21:45Dorciu,
mężowi w sprawie butów zaproponuj pojednawczo “wzuć buty”. Ewentualne pomylenie na “wrzuć buty” nie będzie straszne, o ile nie wrzuci do haźla!
Dodam też zdanie folklorystyczne:
“Szed chop bez most przez czapki!”
I przebiję znienawidzonym przeze mnie potworkiem – stosowaniem mianownika zamiast wołacza, gdy zwracamy się do rozmówcy! Upowszechniają tę ohydę stacje telewizyjne oraz radiowe. Do rzadkości należą prowadzący, którzy mówią: “Słuchaj Wojtku. Janie, czy myślisz, że…” Niestety chyba to już teraz staje się dozwoloną normą. O dziwo, zauważyłem, że ci sami ludzie w wołaczu używają zdrobnień – wychodzi im to jakby naturalnie, a w formie niezdrobnionej wracają do mianownika. Szkoda…
jotesz -- 03.02.2012 - 12:51Joteszu,
błąd zdarza się też odwrotny: używanie wołacza zamiast mianownika (w przypadku zdrobniałych imion)
Np. ktoś mówi o mnie “Grzesiu” zrobił coś tam, miast “grześ”
Ale masz rację, wołacz nam się coraz rzadszy robi, ba, niektórych wołacz,nie wiedzieć czemu(to też podobno potworek, ale lubię) nawet drażni, uważają go za sztuczny.
Ja od dawna staram się zwracać do wszystkich w wołaczu, acz na lekcjach chyba się zapominam.
Muszem się poprawić:)
grześ -- 03.02.2012 - 17:08Na pewnym portalu, pewnej opiniotwórczej gazety, znalazłam
w dniu 13 stycznia 2012 takie coś:
Tuż po odebraniu organu do przeszczepu z policyjnego helikoptera dwóm meksykańskim paramedykom otwarł się pojemnik, w którym był przewożony. Na ziemię wypadło ludzkie serce.
Do dziś to “coś” nie zmieniło formy. ;)
Magia -- 03.02.2012 - 18:04bo jest sztuczny
Ja od dawna staram się zwracać do wszystkich w wołaczu, acz na lekcjach chyba się zapominam.
ale bądź uprzejmy nie mówić do mnie Olgo :D
Pino -- 03.02.2012 - 18:31Łaj?
jotesz
o ile nie wrzuci do haźla!
Znaczy nie wyciepnie na hasiok???
Dodam też zdanie folklorystyczne:
“Szed chop bez most przez czapki!”
Do rzadkości należą prowadzący, którzy mówią: “Słuchaj Wojtku. Janie, czy myślisz, że…” Niestety chyba to już teraz staje się dozwoloną normą. O dziwo, zauważyłem, że ci sami ludzie w wołaczu używają zdrobnień – wychodzi im to jakby naturalnie, a w formie niezdrobnionej wracają do mianownika. Szkoda…
A co powiesz na : “ Proszem Panioooooł “ ??
dorcia blee -- 03.02.2012 - 19:20Grzesiu
Np. ktoś mówi o mnie “Grzesiu” zrobił coś tam, miast “grześ”
:)
A jak ktoś przedstawia: “To jest Grzesiu Kowalski” – hę?
dorcia blee -- 03.02.2012 - 19:22dorcia,
to tyż źle, moim skromnym zdaniem.
“Jasiu, Grzesiu, Wiesiu, Heniu to formy wołacza przecież.
grześ -- 03.02.2012 - 19:25Magia
Na szczęście trzeźwi kurierzy(?) szybko go zamkli i nic się nie stało :D
dorcia blee -- 03.02.2012 - 19:26P.S. Z "Proszę Panią"
niestety nie wygramy, wszystkie dzieciaki tak mówią (z obserwacji lekcji w podstawówkach i z obserwacji praktyk studentek wiem)
grześ -- 03.02.2012 - 19:26Magio,
może ta forma miała poczucie grozy u czytelnika spotęgować.
grześ -- 03.02.2012 - 19:27Grzesio (hihihihi)
niestety nie wygramy, wszystkie dzieciaki tak mówią
NIe wszystkie:)
dorcia blee -- 03.02.2012 - 19:32Starszak nieeee :)
Ale on się nie liczy, bo ma matkę wariatkę :D
Pamiętajcie, że tu otwarte konto
Dopisywać perełki, dopisywać :)
dorcia blee -- 03.02.2012 - 20:38pisałam o wyciągu?
“Wyciąg lepiej tę zapalniczkę z miski.”
Pino -- 03.02.2012 - 20:39Pino
No oplułam monitor, no!
dorcia blee -- 03.02.2012 - 20:41:D
Dorciu,
dziś w poczekalni u lekarza usłyszałem jak jedna starsza pani do drugiej starszej pani zapodała pytanie:
A masz jakąś rentowinę?
O ile słowo “rencina” już słyszałem, to rentowina mnie zaskoczyła.
W ogóle zdrobnienia to jest temat rzeka, w większości mnie drażnią, acz niekiedy bywają zabawne.
Podobno na UJ-ocie był profesur jakiś, co tylko zdrobnieniami gadał, przynajmniej tak professore Wawrzyniak, mój promotor opowiadał, ale z drugiej strony czy mu wierzyć, to kwestia otwarta.
pzdr i obiecuję sukcesywnie podrzucać kolejne, tylko jak usłyszę:)
grześ -- 08.02.2012 - 16:28Tu otwarte jest, więc chętnie :)
Apropos renty: moja teściowa, baba wstrętna i okropna, zwykła wszystko “zgrubiać”, np: położył się jak byczysko, niesie, torbisko, nakupiła mięsiska z kościskami , przyjadą wnuczyska na święciska, itp.
dorcia blee -- 14.02.2012 - 16:18Tylko rencinkę zdrabnia maksymalnie :D
Najnowsze doniesienia z frontu:
w Rzeszowie (a konkretnie w pracy u bestfrienda) niektórzy mówią:
zacukany:) (w znaczeniu zamotany/zakręcony)
I zacukać się można.
ależ się zacukałem:)
U Foxxa wczoraj znalezione” rozczmuchać się”.
Młodzież w technikum: Co się pan tak sadzi:)
P.S. Dorciu, wracaj!
grześ -- 13.02.2012 - 19:39Grześ
To “sadzenie” znam, ale o tych dwóch nie słyszałam
:)
P.S. Dorciu, wracaj!
Jakoś tak mi trudno, Grzesiu…
dorcia blee -- 14.02.2012 - 16:58Dorciu,
chciałabym a boję się:)
tak?
Ale, ale, w ramach przynety/zanęty zapraszam cię na jutrzejszą lub pojutrzejszą kompilację jutubkową:)
grześ -- 14.02.2012 - 17:15Grzesiu, brzmi interesująco...
i jeśli nie będziesz „ocierał się o trolling, wszędzie ładował emotków i wklejał z dupy wziętych jutubków”, to kto wie, może i ja wpadnę…:))
Pozdrawki
yassa -- 14.02.2012 - 18:48hi hi
I kto tu popada w egzaltację.
Pino -- 14.02.2012 - 18:50Grześ ??!!
Hi…hi…hi…
yassa -- 14.02.2012 - 19:00Tego nie wiem,
żeby uniknąć sporów semantycznych, mogę ewentualnie egzaltację zamienić na ból dupki.
Pino -- 14.02.2012 - 19:05Pino, „ból dupki”? O, tak... to już znacznie lepiej.
Ale spróbuj się wczuć w sytuację nauczyciela akademickiego, który stara się, jak może; przygotowuje zajęcia dla studentów… w oparciu o całą dostępną mu literaturę…
A, gdy już jest po wszystkim okazuje się, że właśnie opublikowano nowe rewelacyjne materiały. Częściowo sprzeczne z jego ustaleniami.
To musi skutkować bólem. nie tylko dupki. (Chociaż, doprecyzuj; jak rozumiesz termin “dupka”?)
Z drugiej strony niezmiernie jestem ciekaw, co to za uczelnia w której tekstami źródłowymi są wpisy na blogach?
Uruchom proszę wyobraźnię!
Dr Mireks: „Na tym kończę, dziękuję państwu i przypominam, że w przyszłym tygodniu mamy kolokwium, na które proszę zapoznać się z moimi ostatnimi tekstami zawartymi w subdomenie moje.analizy.salon24.pl.
Proszę także dokonać lexical analysis na odnoszących się do nich glos krytycznych yassy.
Tak…tylko tych zamieszczonych w komentarzach…”
Budujące. Nie?
Pozdro
yassa -- 14.02.2012 - 22:29yassa
Skończ. A przynajmniej, jeśli mogę prosić, trzymajmy się blogu Sergiusza.
Pino -- 14.02.2012 - 22:32Wagować się
albo wagować, dzisiaj usłyszane od mamy:)
W znaczeniu “miarkować się/ograniczać” itd, babcia tak podobno gadała.
grześ -- 19.02.2012 - 23:31być na fleku
gwara poznańska
być przytomnym, ogarniętym, w pełni sił
Pino -- 19.02.2012 - 23:37wracaj
Magia już ma dziecko, może teraz się lepiej dogadacie. :P
Pino -- 07.03.2012 - 07:57