Perły przed wieprzem, czyli ratujmy język polski!

Pewien temat dojrzewa we mnie od jakiegoś czasu, lekko uwierając w tył głowy. A że spać nie mogę ze względu na ból rzeczonej – to i powstało coś z tego.

Chodzi mi o używanie, a raczej nadużywanie słów niezgodnych z definicją, bo taka moda.

“Pluralizm“stary i historyczny, ale miał swój czas. Podobnie jak “precedens” , “ikona” czy “pijar” – twór żałośnie przeinaczony z angielskiego “public relations”, nic wspólnego z zakonem nie mający.

Po drodze było też :“dokładnie”, “tak?”, i wiele wiele innych, jak choćby “promocja”, oznaczający wymiatanie magazynów ze wszystkiego, co się dało, niekoniecznie – nadawało.

Outlet.

Teraz to modne słowo u mnie na wsi. Nie ma już “Taniej odzieży”, “Ciuchlandów”, “Sekendhendów”. Są “Outletki”, “Sklepy outletowe”, “Outlet shopy”.

Jest też “Outletowa Tania Płytka” (ceramiczna, łazienkowa), a wczoraj znalazłam prawdziwą perłę:

“Autokomis Outletowy”.

Możliwe, że jest to perła przed wieprzem, ale w tej styuacji, to tylko kłłłłiiiii, kłłłłłłłiiiiiiiii, Proszę Państwa.

_________________________________________________

Notka zawiera lokowanie produktu.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

PS: do każdego, kto świetnie zna jot. angielski:

a może jednak nie mam racji?????


Hi, hi, straszne,

ale pijar akurat lubię, bo jest kreatywny i dwuznaczny.

P.S. Gdzieś miałem artykuł o różnych ciekawych nazwach sklepów, to dopiero było zabawne jakie pretensjonalne i zangielszczone nazwy ludzie wymyślali, musze poszukać i tu podrzucić.


Trza po prostu

pisać i mówić “ołtlet” jeśli trzeba.
Patrz na tradycję.
Andegaweńczyka, Gawędą, panowie ślachta pozywali. To i mieli “Szczerego Gawędę” za króla

Wspólny blog I & J


Grześ

No to daj koniecznie! Ja bardzo lubię takie śmieszności językowe :)


J.J.

Wszak nie o zapis tu chodzi jeno o definicję słowa :)


re: Perły przed wieprzem, czyli ratujmy język polski!

Jest taki zwrot rodem z komisji sledczych wszelkiego autoramentu.Ze zacytuje klasyków
_Czy posiadł pan taką wiedzę .
-Tak posiadłem wiedze w tym temacie.
Po mojemu chodzi w tym wszystkim o to iż człowiek ów wiedzę rzeczoną wychędorzył.I to by sie nawet zgadzalo z ogólnym obrazem sprawy.
Jakich tych tam słucham to mi sie taki cytat z pana Zagloby przypomin
“Panie Andrzeju poszwargocz waś do onych pludraków onym psim językiem.”


asasello

Mnie ten zwrot też bawił od zawsze i z tym samym się kojarzył odkąd zaczęłam się orientować o co chodzi :)
Ale nie wychwyciłam z komisji śledczych jeno z różnych sytuacji życiowo-telewizyjnych typu: Spraawa dla reportera i tepe, kiedy pan o twarzy w kolorze bzu lilaka mówi: Posiadam syna.
I mówi tak, żeby ęteligętnie w telewizorni wypaść.
Ale chłop prosty to co innego niż Jaśnie Oświecona Komisja.
To perła prawdziwa :)


A tak ogólnie, to rozczarowana jestem lekko....

Spodziewałam się odzewu w postaci przeróżnych perełek językowych, a tu – kiszka :(


Ubogacił mnie ten temat!

Ubogacił to dla mnie potworek językowy, którego stworzył chyba kościół. Choć twórcom pewnie chodziło o czasownik istniejący od dawna, czyli wzbogacić, to wyszła głupota. Przynajmniej ja to jako głupotę odbieram, bo bardziej mi to przypomina zubożenie niż wzbogacenie. Język polski się nie wzbogacił...


Ano

Mnie, z racji jakiegoś tam styku z mediami załamała ewolucja słowa “unikalne” w “unikatowe” do tego stopnia, że ta druga wersja oficjalnie weszła do języka jako tzw. norma użytkowa…

Sam zawsze zgadzałem się z takim podejściem:

(...) unikatowe może być tylko coś, o czym wolno sensownie orzec, że jest unikatem – czymś istniejącym w jednym egzemplarzu, który można wskazać i zobaczyć jako przedmiot jedyny w swoim rodzaju. Ten przedmiot może być zarówno pojedynczy – zabytek, pałac, prezent, sztuka odzieży – jak i zbiorowy: kolekcja, zestaw.

Ale ja nie powiem tak o czymś, czego nie można pokazać jako egzemplarza – zatem o takich pojęciach jak: system, zabieg, metoda, sposób, nastrój, widok. Te rzeczy mogą być unikalne, jeśli robią na nas wrażenie swoją wyjątkowością lub swoistością.

O.


Nie słyszałam lub nie zwróciłam uwagi

Ale po chwili zastanowienia – tak.
Ubogacił faktycznie brzmi ubożuchno. Nasuwa skojażenia z ubogim. Takie “ubogi ubogacił, ubogacony”
Zdecydowanie się zgadzam !
:)


Foxx, no właśnie!

Przytoczyłeś tu niekoniecznie dobrane połączenia wyrazowe będące nadużywaniem w celu podkreślenia jakiejś rangi, ważności, “unikalności” (hihihih)
Przyznaję, nie zwróciłam uwagi na takie wyrażenia.
Tym bardziej chylę czoło przed czujnością Twą :)
I dzięki za cenną lekcję.


Ja wczoraj byłam ze Starszakiem na choince w przedszkolu

“Cofnijcie się do tyłu
Cofnijcie się do tyłu” – prosił Pan Muzyk prowadzący imprezę.


język polski

jest unikalnym unikatem w skali światowej. niestety od 2 dekad wydaje się cofać do tyłu.


pozdrowienia z południa

ubrać buty, zaglądnąć, oglądnąć i moje ulubione – “lubiałam” :)


Docencie

kłaniam się zginając w pas :)
Serio pytam: co to “outlet”. Oczywiście nie słownikowo tylko w wolnym tłumaczeniu: czy można go tak używać jak przytoczyłam?


jeśli w języku polskim z powodzeniem funkcjonuje

np menadżer albo konduktor, to dlaczego nie outlet. może kiedyś to będzie autlet, hunołs?


Ale rozumiem, że w "spolszczonym" znaczeniu

ten “Outlet”.
Może i głupia jestem, ale outletowy komis to nie pasuje mi ni groma!


Pinolku

Pino

ubrać buty,:)

mojego Hasbenda nie mogę oduczyć.
Pytam zatem: w sznurówki?
Śmieje się i znów zapomina.


No dobra, a:

“śmieli się z tego” i “weznę”? To ulubione słówka mojej nieulubionej świekry.


ubrać

nogi


@Dorcia

dorciablee

Ale po chwili zastanowienia – tak.
Ubogacił faktycznie brzmi ubożuchno. Nasuwa skojażenia z ubogim. Takie “ubogi ubogacił, ubogacony”
Zdecydowanie się zgadzam !
:)

A wiesz, że nigdy nie dopatrywałem się związku pomiędzy “ubogi -> ubogacić?”, a to błąd i jakieś niedopatrzenie z mojej strony. Ubogacający wpis.
:-)))

Pozdrawiam.

************************
Kopię tunel.. .


A propos tego ubogacić,

język kazań to w ogóle ciekawa sprawa i język religijny, szkoda, że nie studiowałem polonistyki, to bym się tym zajął:)


A porpos regionalych

nie wiem jak w innych częsciach Polski, ale w Ressovii mówi się “Pójdzie pani na nogach” (zamiast na piechotę), pamiętam, że ktoś na to zwrócił uwagę, kto z Mazowieckiego był.

Jeszcze trochę takich kwiatków było, ale nie pamiętam.

Dorcia, cierpliwa bądź, a ci dostarczę przykładów trochę z tego artykułu, tylko chwilowo nie mam weny na przekopywanie się przez kilkanaście zeszytów naukowych, które leżą odłogiem jak i moja naukowa kariera:)


@Grześ

tecumseh

język kazań to w ogóle ciekawa sprawa i język religijny.. .

Nie tylko religijny. Weźmy np. takie słowo: uwenerować kogoś

:-)))

p.s.
Ciekawy byłby doktora Grzesia z kazań.. . :-)))
************************
Kopię tunel.. .


Poldku,

mój doktorat o religię miał zahaczać, a dokładniej o klasztorne i zakonne życie, bo temat mej niedoszłej i nigdy nie napoczętej pracy dochtórskiej mił nosić tytuł “Zamek, klastor, cmentarz i statek jako miejsca akcjo oraz “nośniki” nastroju grozy w powieści gotyckiej oraz w niemieckim romantyzmie”.

Niestety przez 2 lata poza planem i bibliografią oraz wniosku o stypendium w Niemczech, którego nie dostałem (jedna z niewielu moich porażek życiowych) nic nie stworzyłem:)


tak

na nogach albo na pieszo


Można jeszcze iść na boso :)

Ale to chyba nic złego?
:)


dorciu

To chyba też kontaminacja (boso albo na bosaka), ale co ja tam wiem…


Jasne :)))

Pójdę boso, pójdę boso, pójdę booooooooooooooooso…..

Ale nigdy “na boso” :))


Poldek,

poldek34

Weźmy np. takie słowo: uwenerować kogoś

.

Kurcze: zarazić kogoś chorobą weneryczną?
:)


Ps Poldek:

dlaczego kopiesz tunel?


A Krakowiacy mówią "idę na pole"

Zamiast na zewnątrz, na dwór.
Tak, Pino?


nie tylko oni

btw, właśnie usłyszałam słowo “wyciepać”, które bardzo lubię :)

Poldek kopie tunel w ramach poszukiwań duchowych, by odnaleźć mistyczne dżdżownice.


@Dorcia

dorciablee

dlaczego kopiesz tunel?

Uwenerować to po poznańsku uhonorować i uczcić. A tunel kopię, by się dokopać.. .

Pozdrawiam.

************************
Kopię tunel.. .


:)

“wyciepać” to jeszcze nic.
Prawdziwy hicior dla mnie to :“wyciepnąć na hasiok”.
Będąc młodą panienką jaździłam pod namiot w Bieszczady i gdzietam. Któregoś roku w sąsiednim namiocie Ślązacy zamieszkali.
I ciągle wyciepywali na hasiok. Strasznie długo trwało, zanim dowiedziałam się co to znaczy :)


Coś mi się popipkało z komentami.

Skasowałam i już piszę właściwy.


Poldek,

poldek34

A tunel kopię, by się dokopać.

Do piekła?!
:D


re: Perły przed wieprzem, czyli ratujmy język polski!

To ja jeszcze tak podrzucę temat.I nie chodzi tu tylko o slowa ale i o to co sie za słowami kryje
.Otóż kiedyś ludziska sobie jedli i pili a teraz odżywiaja sie i nawadniają ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Tzn przychodził chłop do domu i jak miał zone pożądna nie latawicę czy pomietło to stawiała mu przed nosem miske albo talerz z jedzeniem well strawą a on to zjadał .A teraz idzie taki do Sandłiczbaru albo nie daj Boże Grinłeja i sie bidak odżywia i nawadnia.
No i na koniec kiedyś w karcie dań knajpy tzw kurortowej spotkałem jedna pozycje Kebab i za chwile Kebap jakiś tam.Dręczyłem pania potem pytaniami czym sie rzeczony Kebab od Kebapu rózni ale bez skutku.


A na rozkręcenie atmosferki na moim uroczym blogu

coś z życia prowincji.
U mnie na wsi starsi ludzie mówią zamiast “przez” – “bez”.
Przykład:
#to wszystko bez tego drania!
#droga biegnie bez łąki Kowalszczaków.

No i jest miejscowość CYCÓW.
Ja nie, ale byli tacy, co słyszeli, jak jedna babeczka pytała kierowcy PKSu:
Panie, jedziesz Pan bez Cyców?
Bez cyców – odpowiedział Pan śmiertelnie poważnie.


:)

asasello

.Dręczyłem pania potem pytaniami czym sie rzeczony Kebab od Kebapu rózni ale bez skutku.

Ojtam, ojtam :)
Kebap to spolszczony Kebab:
Może też oznaczać singla: kebaby można kupić na przykład 2, 3 a “Kebap” tylko pojedyńczo, wszak 2 “Kebapy” trudno wymówić :D


Docencie

Nie zastanawiałeś się czasem, dlaczego to musi być piekło?
Dlaczego nie ma trasza z tekstem: wyszedłem z jorkiem na spacer na łąkę nazrywać stokrotek dla narzeczonej na zrękowiny…
Ech, jakiś tekst bym napisała.


kwiiiik

to mógłby być przebój!

Lipiec 2007, koncert RHCP na Spodku i zderzenie z niezwykłym miastem Katowice… na tym czymś, co u nich robi za rynek, wlazł na mnie jakiś Ślonzok z gofrem i pouczył “to jest, kurwa, droga do hasioka!”.

Oczywiście, lokalny klub nazywa się Błękit. Błękit Cyców.

Nie wiem tylko, co komu Green Way zawinił?


Bez rynek do hasioka, kurwa?!

Green Way zawinił, bo błąd był zawarty. Powinno być “Green Way to Cyców”.
Długo i kojarząco się.
Natomiast “Błękit Cyców” kojarzy się absolutnie z klubem sportowym.
Li i jedynie!!


każdy ma swoje

piekło


dla mnie to bez

takie warsiaskie jest.

I jak jechali bez Pułaskie,
Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie,
I “Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło”.


Oooooo, Schyzio Frenik!

Wieś się ucieszy, że stolyca przykład bierze :P


Docencie

no i co ja mam odpowiedzieć na taką oczywistą oczywistość?


All

Zapomnieliśmy o ohydnym: “Na dzień dzisiejszy”.


Dorciu.

dorciablee
poldek34

A tunel kopię, by się dokopać.

Do piekła?!
:D

No, skąd na to wpadłaś. U mnie mrozy -18 co rano. Więcej ciepła zdałoby się.. .

:-))
************************
Kopię tunel.. .


Dorciu,

kilka kwiatków, które pamiętam od mojej babci:

na ser mater (wymawiane: na serumater), macher, awaria (w znaczeniu kłótni), było tego dużo, niestety nie zapamiętałem a nie zapisywałem

moja ciocia: ochędożyć, ocharużyć w znaczeniu umyć się)

Jeszcze było takie fajne słowo jedno, które było używane w mojej rodzinie, ale zapomniałem.


Poldek,

poldek34

No, skąd na to wpadłaś. U mnie mrozy -18 co rano. Więcej ciepła zdałoby się.. ..

Właśnie stąd :)
Pozzdr.


Grześ

Chędożenie, wybacz ciotko Grzesia., kojarzy mi się z seksem :P

Moja prababcia mówiła: łysnęło filutym – znaczy się grzmi, błyska.
Jak sobie przypomnisz – napisz. Lubię takie słowne “zabawki”
Pozdr :)


Z ostatniej chwili:

zasłyszane w kolejce do lekarza:

To ja zadzwonię telefonicznie.


Kochani!

Jak ktoś coś usłyszy lub przypomni sobie cuśtam to proooooooooszę tu zapisać.
Lubię takie klocki
:)


Wczoraj w trójce Ryszard Kalisz

ciągle używał “pytam się”, zawsze mnie to sformułowanie lekko śmieszy i drażni, acz nie tak jak ulubione przez polityków “powiem więcej” (najczęściej wtedy wcale więcej nie mówią)
No i hitem języka polityki jest jeszcze “ja panu nie przerywałem”.
Ach, gdybym był politykiem (uchowaj Boże), zakrzyknąłbym” a ja panu przerywam i przerywał będę, bo gada pan bzdury”.

Zaraz szukam kwiatków związanych z nazwami, bo mam chwilę czasu, a nie mam na nic weny i piję niedobrą kawę.


Dorciu,

chciałaś to masz, czyli komentarz o tym, jak można nazwać sklep z używaną odzieżą:

Voila, oto przykłady:
cichland, ciucheks,ciuchex, ciuchlak, ciuchlan, ciuchland, ciuchlandia, ciucholand, ciucholandia, ciuchlarnia, ciuchmateks, ciuchtacz, ciucholarnia,

łachland,

metropolia szmat, szmaciarnia, szmadeks, szmateks/szmatex, szmatex-city, szmatlandia, szmatoland,

lumpeks/lumpex,

hadrarnia (od niem. słowa Hadern, Hundern. szmaty, gałgany)
hadreks/hadrex

sklep z odzieżą ekstrawagancką (to jest piekne:)))

gabeć (prawdopodobnie od słowa gaberdine- z ang. sukmana)

gluteks

grzebalnia, szperalnia,

ciuszki z paczuszki, polowanie na ubranie

Przykłady pochodzą z artykułu Wioletty Kochmańskiej “Kilka uwag o nazwach sklepów z używaną odzieżą importowaną”, zamieszczony w Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Rzeszowskiego, Językoznawstwo 1, Rzeszów 2003


Hadrarnia - nie słyszałam

A ja się pytam (hihihihhi) gdzie “świat szmat”?


gluteks!?

Czasami myślę, że używanie “ja panu/pani nie przerywałam czzyni polityków (w ich oczach chyba) mądrymi i nobilituje :)


Dorciu,

mężowi w sprawie butów zaproponuj pojednawczo “wzuć buty”. Ewentualne pomylenie na “wrzuć buty” nie będzie straszne, o ile nie wrzuci do haźla!

Dodam też zdanie folklorystyczne:
“Szed chop bez most przez czapki!”

I przebiję znienawidzonym przeze mnie potworkiem – stosowaniem mianownika zamiast wołacza, gdy zwracamy się do rozmówcy! Upowszechniają tę ohydę stacje telewizyjne oraz radiowe. Do rzadkości należą prowadzący, którzy mówią: “Słuchaj Wojtku. Janie, czy myślisz, że…” Niestety chyba to już teraz staje się dozwoloną normą. O dziwo, zauważyłem, że ci sami ludzie w wołaczu używają zdrobnień – wychodzi im to jakby naturalnie, a w formie niezdrobnionej wracają do mianownika. Szkoda…


Joteszu,

błąd zdarza się też odwrotny: używanie wołacza zamiast mianownika (w przypadku zdrobniałych imion)

Np. ktoś mówi o mnie “Grzesiu” zrobił coś tam, miast “grześ”

Ale masz rację, wołacz nam się coraz rzadszy robi, ba, niektórych wołacz,nie wiedzieć czemu(to też podobno potworek, ale lubię) nawet drażni, uważają go za sztuczny.

Ja od dawna staram się zwracać do wszystkich w wołaczu, acz na lekcjach chyba się zapominam.

Muszem się poprawić:)


bo jest sztuczny

tecumseh

Ja od dawna staram się zwracać do wszystkich w wołaczu, acz na lekcjach chyba się zapominam.

ale bądź uprzejmy nie mówić do mnie Olgo :D


Łaj?


jotesz

chamopole

o ile nie wrzuci do haźla!

Znaczy nie wyciepnie na hasiok???

chamopole

Dodam też zdanie folklorystyczne:
“Szed chop bez most przez czapki!”

chamopole

Do rzadkości należą prowadzący, którzy mówią: “Słuchaj Wojtku. Janie, czy myślisz, że…” Niestety chyba to już teraz staje się dozwoloną normą. O dziwo, zauważyłem, że ci sami ludzie w wołaczu używają zdrobnień – wychodzi im to jakby naturalnie, a w formie niezdrobnionej wracają do mianownika. Szkoda…

A co powiesz na : “ Proszem Panioooooł “ ??


Grzesiu

tecumseh

Np. ktoś mówi o mnie “Grzesiu” zrobił coś tam, miast “grześ”

:)

A jak ktoś przedstawia: “To jest Grzesiu Kowalski” – hę?


dorcia,

to tyż źle, moim skromnym zdaniem.

“Jasiu, Grzesiu, Wiesiu, Heniu to formy wołacza przecież.


Magia

Na szczęście trzeźwi kurierzy(?) szybko go zamkli i nic się nie stało :D


P.S. Z "Proszę Panią"

niestety nie wygramy, wszystkie dzieciaki tak mówią (z obserwacji lekcji w podstawówkach i z obserwacji praktyk studentek wiem)


Magio,

może ta forma miała poczucie grozy u czytelnika spotęgować.


Grzesio (hihihihi)

tecumseh

niestety nie wygramy, wszystkie dzieciaki tak mówią

NIe wszystkie:)
Starszak nieeee :)
Ale on się nie liczy, bo ma matkę wariatkę :D


Pamiętajcie, że tu otwarte konto

Dopisywać perełki, dopisywać :)


pisałam o wyciągu?

“Wyciąg lepiej tę zapalniczkę z miski.”


Pino

No oplułam monitor, no!
:D


Dorciu,

dziś w poczekalni u lekarza usłyszałem jak jedna starsza pani do drugiej starszej pani zapodała pytanie:

A masz jakąś rentowinę?

O ile słowo “rencina” już słyszałem, to rentowina mnie zaskoczyła.

W ogóle zdrobnienia to jest temat rzeka, w większości mnie drażnią, acz niekiedy bywają zabawne.

Podobno na UJ-ocie był profesur jakiś, co tylko zdrobnieniami gadał, przynajmniej tak professore Wawrzyniak, mój promotor opowiadał, ale z drugiej strony czy mu wierzyć, to kwestia otwarta.

pzdr i obiecuję sukcesywnie podrzucać kolejne, tylko jak usłyszę:)


Tu otwarte jest, więc chętnie :)

Apropos renty: moja teściowa, baba wstrętna i okropna, zwykła wszystko “zgrubiać”, np: położył się jak byczysko, niesie, torbisko, nakupiła mięsiska z kościskami , przyjadą wnuczyska na święciska, itp.
Tylko rencinkę zdrabnia maksymalnie :D


Najnowsze doniesienia z frontu:

w Rzeszowie (a konkretnie w pracy u bestfrienda) niektórzy mówią:

zacukany:) (w znaczeniu zamotany/zakręcony)

I zacukać się można.

ależ się zacukałem:)

U Foxxa wczoraj znalezione” rozczmuchać się”.

Młodzież w technikum: Co się pan tak sadzi:)

P.S. Dorciu, wracaj!


Grześ

To “sadzenie” znam, ale o tych dwóch nie słyszałam
:)

tecumseh

P.S. Dorciu, wracaj!

Jakoś tak mi trudno, Grzesiu…


Dorciu,

chciałabym a boję się:)
tak?

Ale, ale, w ramach przynety/zanęty zapraszam cię na jutrzejszą lub pojutrzejszą kompilację jutubkową:)


Grzesiu, brzmi interesująco...

i jeśli nie będziesz „ocierał się o trolling, wszędzie ładował emotków i wklejał z dupy wziętych jutubków”, to kto wie, może i ja wpadnę…:))

Pozdrawki


hi hi

I kto tu popada w egzaltację.


Grześ ??!!

Hi…hi…hi…


Tego nie wiem,

żeby uniknąć sporów semantycznych, mogę ewentualnie egzaltację zamienić na ból dupki.


Pino, „ból dupki”? O, tak... to już znacznie lepiej.

Ale spróbuj się wczuć w sytuację nauczyciela akademickiego, który stara się, jak może; przygotowuje zajęcia dla studentów… w oparciu o całą dostępną mu literaturę…
A, gdy już jest po wszystkim okazuje się, że właśnie opublikowano nowe rewelacyjne materiały. Częściowo sprzeczne z jego ustaleniami.

To musi skutkować bólem. nie tylko dupki. (Chociaż, doprecyzuj; jak rozumiesz termin “dupka”?)

Z drugiej strony niezmiernie jestem ciekaw, co to za uczelnia w której tekstami źródłowymi są wpisy na blogach?

Uruchom proszę wyobraźnię!

Dr Mireks: „Na tym kończę, dziękuję państwu i przypominam, że w przyszłym tygodniu mamy kolokwium, na które proszę zapoznać się z moimi ostatnimi tekstami zawartymi w subdomenie moje.analizy.salon24.pl.
Proszę także dokonać lexical analysis na odnoszących się do nich glos krytycznych yassy.
Tak…tylko tych zamieszczonych w komentarzach…”

Budujące. Nie?

Pozdro


yassa

Skończ. A przynajmniej, jeśli mogę prosić, trzymajmy się blogu Sergiusza.


Wagować się

albo wagować, dzisiaj usłyszane od mamy:)

W znaczeniu “miarkować się/ograniczać” itd, babcia tak podobno gadała.


być na fleku

gwara poznańska

być przytomnym, ogarniętym, w pełni sił


wracaj

Magia już ma dziecko, może teraz się lepiej dogadacie. :P


Subskrybuj zawartość