Kiedy przeczytałam ostatnie pouczenia Grzyba przez omnipotentnego psychologa Maciejowskiego.
Skojarzenie było jednoznaczne. A nawet “Misiowe”.
Grzyb (kierowca): – Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
Maciejowski, czyli milicjant o kryptonimie “szczupak”: – Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!
Grzyb: – Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
Maciejowski: – Halo, tu „Brzoza”, tu „Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu… „Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział!
No! A teraz wszystkie konie łby pospuszczać. Czy konie mnie słyszą?!
Bardzo przepraszam, spadłam z krzesła. Od śmiechu.
Kiedy przeczytałam ostatnie pouczenia Grzyba przez omnipotentnego psychologa Maciejowskiego.
Skojarzenie było jednoznaczne. A nawet “Misiowe”.
Grzyb (kierowca): – Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
Maciejowski, czyli milicjant o kryptonimie “szczupak”: – Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!
Grzyb: – Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
Maciejowski: – Halo, tu „Brzoza”, tu „Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu… „Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział!
No! A teraz wszystkie konie łby pospuszczać. Czy konie mnie słyszą?!
Magia -- 18.03.2012 - 20:54