Chwilka w życiu

Kiedyś gdy jeszcze byłem dosyć mały brzdącem na strychu u babci znalazłem mnóstwo gazet sportowych z przeszłości, w tym większość piłkarskich.Tak się jakoś złożyło ze większość z nich pochodziła z okresu przed mistrzostwami w Hiszpanii w 1982.Były tam analizy, wspomnienia z poprzednich mundiali itd.W pamięci pozostał mi wywiad z ówczesnym pomocnikiem Wisły Kraków Zdzisławem Kapką.Wspominał on swój udział w akcji w meczu z Brazylią w 1974 r. akcji zakończonej golem Grzegorza Laty.Lato mógł wówczas podać do Kapki ale zdecydował się na indywidualny rajd i słusznie zrobił bo pomocnik Wisły był na spalonym.Kapka nie miał do Laty pretensjipOL, no bo niby o co, ale mówił, że chciałby mieć taką “chwilkę w życiu” że strzeli takiego gola, wtedy otarł się o tą chwilkę.

Chwilka w życiu.Chwilka w której będziesz wielki, będziesz władcą świata, będziesz rządził wyobraźnią milionów.Każdy piłkarza marzy o tej chwili.Ale marzą też o niej kibice.Mieć tę jedną chwilkę w życiu kiedy to “nasi” zawojują świat.

Polski kibic marzy o tej chwili szczególnie.Bo Polak w ogóle jest głody światowego sukcesu. Chcemy by świat nas w końcu docenił, aby uwaga globu choć przez moment była skupiona na nas.A co może nam to dać jeśli nie sukces w futbolu.No bo co rządzi wyobraźnią miliardów?Bylibyśmy np. dumni z kolejnego Nobla ale, choć to w sumie niesprawiedliwe to by nas pewnie nie usatysfakcjonowało w 100 %.Spektakularny zaś sukces w futbolu, chyba tak.Klaskaliśmy Robertowi Korzeniowskiemu ,ale każdy z nas wiedział że jego dyscyplina jest mocno niszowa.Porwał nas za sobą Adam Małysz, ale skoki, choć na pewno nie niszowe, nie rządzą jednak tą wspomnianą wyobraźnią milionów.Nie zapewniają poklasku całego globu

Należę do pokolenia które sukcesy polskiej piłki zna tylko z powtórek.Karmiłem się nimi do tego stopnia że na pamięć znam chyba wszystkie kwestie Jana Ciszewskiego z pamiętnych meczów.Byłem na to skazany bo mnie i milionom innych młodych fanów przychodziło patrzeć na lata degrengolady.Lata te były owszem przeplatane pewnymi sukcesami, ale one tylko powiększały ból gdy okazywały się jednorazowymi wyskokami.

Z początkiem nowego wieku przyszła nadzieja, przestaliśmy przegrywać eliminacje już w ich połowie, no i wreszcie był upragniony awans do wielkiej imprezy.Nadzieje radość... W 2002 roku zapomniałem ze powinienem sie uczyć do egzaminu wstępnego.Liczyło się tylko to że zaczyna się nowa epoka.Epoka kiedy i JA obejrzę sukcesy Polaków.Finał znamy.4 lata później wierzyłem równie mocno że wyciągnęliśmy wnioski z lekcji.Wierzyłem i zostawiając egzamin z KPK ruszyłem do Gelsenkirchen na mecz z Ekwadorem….

Dziś po raz trzeci za mojego “świadomego” życia Polacy rozpoczynają wielki turniej.Po dwóch zimnych prysznicach winniśmy być raczej powściągliwi, ale ostatnie dwa lata pod wodzą niesamowitego Holendra sprawiają że nadzieje są chyba większe niż poprzednio.Choć jeśli się przyjrzeć zauważymy paradoks.Kibice innych drużyn wierzą w piłkarzy, my jak się wydaje wierzymy w geniusz trenera.W jego magiczną pałeczkę, którą zamienił drużynę cudem wygrywającą z Kazachstanem, w team rozbijający w proch Portugalię.Czy mag Leo jest w stanie powtórzyć ten czar.

Czuję lęk.Ale jeszcze mocniej czuję pragnienie owej tytułowej “chwilki w życiu”.Przeżyć raz w życiu taką prawdziwą kibicowską ekstazę, czuć że świat leży u naszych stóp.Mieć tę jedną noc w którą to my tylko my będziemy najlepsi.Jeśli nie teraz to kiedy.Jeśli nie z tym wodzem to z kim ?

Mecz z Niemcami to symbol.Nie wcale nie z powodu zaszłości w historii politycznej, ale w historii czysto sportowej.Niemcy to skała o którą rozbiliśmy się nawet gdy byliśmy u szczytu(choć bardziej wtedy ugrzęźliśmy w błocie).Całą światową czołówkę już przynajmniej raz pokonaliśmy a ich nie.Są więc jakimś symbolem tej bariery dzielącej nas od chwały. I pojawia się myśl, jeśli tę barierę przeskoczymy nic już nas nie zatrzyma.

Każdy kibic nosi to pragnienie w sercu.Pragnienie doświadczenia tej jednej jedynej chwilki w życiu.Kochani chłopcy, Leo dajcie nam tę jedną chwilkę !

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Desertracie

Mówiąc krótko.
Lać ich.
Na boisku, na trybunach i w całym mieście.


było

parę takich chwilek … i jeszcze parę będzie :)*

*) ale nie kibolsko-sportowych ;-)

>Igłą – apelujesz Pan żeby nasi roznieśli Klagenfurt w zastępstwie Angoli? ;-)

“won’t get fooled again”


Panie Desertracie!

Mam dziwne przeczucie, że gdy w Polsce pojawi się ktoś godny nagrody nobla, to znajdą się tacy, co zrobią wszystko, żeby on „nobla” nie zdobył (Zbigniew Herbert, Gustaw Herling Grudziński). Chyba że wypłynie na zachodzie, to wtedy może zostanie w Polsce uznany…

A według wiadomości u Oszusta, z Niemcami wygraliśmy.

Pozdrawiam


Igła

mówiąc krótko:
ograć ich na boisku, zakrzyczeć na trybunach i zrobić biało-czerwony festyn w mieście, a na festynie jak to na festynie zawsze paru mołojców siłuje się na ręce.


desertrat

weźcie sobie datę: 08 06 2008

zróbie sumę: daje jak nic 1410

i nie mam pytań

jak sprawnie poodejmujecie to i Cedynia też wyjdzie:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Czuję jak fanatycznie fani

Czuję jak fanatycznie fantastyczni fani
‘jedenastki’ biało-czerwonej wiwatują na jej widok,
widzę oczyma wyobraźni jak naszym rosną skrzydła
wpierw małe, potem duże i w końcu tak wielkie, że …
nogi nie są w stanie ich udźwignąć,
w nogach wata i ten brak oddechu w klatach!

Och! gdybym się mógł mylić

1410! bitwa wygrana! wojna przegrana – na zawsze
nam został smak bimbru przeliczony w gramach!
10 litrów wody, 4 kilo cukru i 10 deko drożdży
Wszystko wystane w kolejkach nocnych

Dziś trendy jest piwo!


Subskrybuj zawartość