Zawsze w okresie bezpośrednio przed Igrzyskami Olimpijskimi odczuwam rosnące podniecenie i oczekiwanie.Nie inaczej jest tym razem, ale to oczekiwanie jest zmącone świadomością jak bardzo przyznanie organizacji tej imprezy Chinom kłóci się z ideałami karty olimpijskiej.Poprzednie igrzyska mimo postępującej komercjalizacji miały w sobie jeszcze choćby elementy olimpijskiej atmosfery.Teraz zakłamanie i obłuda wydają się gęstsze od Pekińskiego smogu.
I tu zastanawiam się czy nie jestem hipokrytą.Bo wyznam drogi czytelniku że nie potrafiłbym zrezygnować z oglądania Igrzysk.Po prostu nie umiałbym odmówić sobie przyjemności(albo i nieprzyjemności) śledzenia zmagań naszych sportowców.Za bardzo to kocham.A może jednak powinienem kołacze się wątpliwość.Zabił mi wczoraj ćwieka Igor Janke gdy w “Polsat News” mówił o Igrzyskach w Pekinie jako o “Hańbie wolnego świata”.Wprawdzie powiedział że zmagania Polaków będzie oglądał, ale mimo wszystko poczułem się źle ze swoim niecierpliwym oczekiwanie na początek zmagań(ceremonii otwarcia oglądać nijak nie zamierzałem).Wiedziałem bowiem że jeśli nawet będziemy odnosić sukcesy będą to sukcesy na najsmutniejszej olimpiadzie jaką widziałem.Jeszcze bardziej pogorszył się mój nastrój gdy obejrzałem dziś na Youtube film przedstawiający piękną ceremonię otwarcie Igrzysk w Sydney(Tu chciałbym złożyć podziękowania użytkownikowi YT o nicku jaqvet, który systematycznie wrzuca filmiki z Igrzysk od 1992 fundując mnie i tysiącom kibiców fantastyczną podróż w przeszłość)i gdy uświadomiłem sobie, że teraz nie będzie nic z tamtej atmosfery.Nawet Coca-Colowa Atlanta, wybrana zamiast Aten na setną rocznicę nowożytnych igrzysk, potrafiła stworzyć podniosłą aurę dla uczczenia tej rocznicy.
Jednak gdybym, hipotetycznie powiedzmy, ktoś zdecydował się na nieoglądanie Igrzysk w Moskwie, nie zobaczyłby gestu Kozakiewicza, czy fantastycznego pościgu Malinowskiego za Bayią.Tych wydarzeń, które pozwalają wierzyć, że sport nawet wtłoczony w tryby komercji i polityki,obroni się, że jakiś fragment piękna, którego nie da się usunąć, jednak w tym sporcie pozostanie.
I wcale nie wymagam by Monika Pyrek pokazywała “wała” chińskiej widowni( uważam, że jako Naród Chińczycy na Igrzyska zasługują).Ważne by nasi i nie tylko nasi olimpijczycy dali nam tę parę momentów pozwalających wierzyć w sport.Kogo nie poruszyłoby gdyby Szymon Kołecki zdobył złoto zwyciężając kontuzję, albo gdyby judoka Krzysztof Wiłkomirski zdobył medal dający pieniądze na operację synka.Czy nie uronilibyśmy łzy gdyby siatkarki zdobyły medal dla Agaty Mróz.
Oby tak się stało, oby choć przez te parę momentów olimpijski duch, tak sponiewierany, był jednak na tych igrzyskach obecny. Nie mogę wymagać od sportowców bojkotu.Czytałem wiele wspomnień wybitnych polskich zawodników, dla których zbojkotowanie igrzysk w Los Angeles było ciosem.Oczywiście to była inna sytuacja, lecz ostatecznie dla zawodników bojkot “słuszny” i “niesłuszny” ma ten sam efekt.Wielu sportowców wspominało, iż w 1984 było w życiowej formie, nie pozwolono im tego wykorzystać.Wielu nigdy już nie dostało olimpijskiej szansy.
Choć ze smutkiem i rozgoryczeniem to siądę jednak przed telewizorem, wierząc ze choć parę razy duch olimpijski przebije się przez pekiński smog.
komentarze
Myślę,
że, sportowcy powinni robić swoje.
Wymaganie od nich bojkotu czy antychińskich gestów byłoby niefair.
Chyba że sami są przekonani że tak mają robić.
W końcu zadaniem sportowca jest być najlepszym w swojej dziedzinie.
Nie oni decydowali o przyznaniu igrzysk Chinom.
A twoje wątpliwości?
Chyba naturalne,
ja nie mam z tym problemu, bo sportu w wiekszości (poza ME i MŚ w piłce nożnej) oglądać nie lubię.
Znaczy, nudzi mnie.
pzdr
grześ -- 04.08.2008 - 16:33hitlerowskie
igrzyska…
mam je w rzyci, zresztą i tak mnie wtedy nie będzie … poza tym mam podobne podejście do grzesia – nuda… nie wiem jak można się pasjonować czymś tak debilnym jak np. skok o tyczce … już bardziej fascynującym sportem jest rzut beretem
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 05.08.2008 - 22:54Than living as a puppet or a slave
Moim zdaniem
nie ma sensu przebijać się przez smog…
Uważam, że przyznanie możliwości organizowania igrzysk państwu, które uśmierca i okupuje, jest obrzydliwe.
Mam gdzieś czy zobaczę czy nie kolejne niepowtarzalne gesty i mistrzowskie wyniki.
To się nie powinno zdarzyć.
Dla mnie.
A kiedy słucham jak Dalajlama mówi, że Chińczycy zasługują na tę Olimpiadę, to Jemu oddaję pierwszeństwo.
Nigdy nie dorosnę do tego, żeby mu sandały wiązać.
Nie będę tego gówna oglądać. Nie będę.
I jak mnie tak ogarnia złość to się zastanawiam:
co przedkładamy nad co?
co jest tak naprawdę w głębi duszy ważne?
dlaczego tak bardzo ustępujemy?
dlaczego wszyscy się nie sprzeciwią, tak naiwnie?
I przypomina mi się tytuł ksiżąki “Zacznij od siebie”
Tylko już wreszcie zacznij, tu gdzie jesteś.
To jest takie proste.
Takie proste.
Gretchen -- 06.08.2008 - 00:06nie wiem, bo się nie interesuję
ale czy jakiś sportowiec, tylko taki “z górnej półki”, zbojkotował ten syf? pytam bo może tak było… ale pewnie nie bo przecież “kasa, misiu”
>Gretchen
“Nigdy nie dorosnę do tego, żeby mu sandały wiązać.”
coś w tym jest, ale z drugiej strony Dalajlama zawsze mówi, że jest tylko prostym buddyjskim mnichem.
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 06.08.2008 - 00:15Than living as a puppet or a slave
Docencie
On to mówi, i za takiego się uważa, i naprawdę mu wierzę.
Powiedziałby mi, że bredzę, tylko ładniej.
Popatrz na niego, na tę energię w jego oczach.
Podstawowa zasada buddyzmu brzmi praktykuj, praktykuj, praktykuj
Nadal jestem za cienka.
Ale się staram.
Gretchen -- 06.08.2008 - 00:36Hm,
Docencie, ale czy masz prawo wymagać od sportowców bojkotu?
I dlaczego?
Znaczy rozumiem dlaczego bojkot, ale dlaczego masz wymagać?
Bardziej już Gretchen ,,zacznij do siebie” pasuje, choć zaczynac podobno trza od Bacha.
No i się zastanawiam jak w tej sprawiue mam zacząć od siebie?
Znaczy co mogę zmienić?
I wychodzi mi że nic.
Pewnie się mylę...
A może nie.
pzdr
grześ -- 06.08.2008 - 00:37grzesiu
ja nie wymagam od nikogo bojkotu. co mnie to obchodzi. luz krzyżyk na drogę. ambicja i kasa …
>Gretchen
najtrudniejsze są najprostsze rzeczy
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 06.08.2008 - 00:43Than living as a puppet or a slave
Docencie
Takie są najtrudniejsze…
Zaczynam i zaczynam…
To już jest początek…
Gretchen -- 06.08.2008 - 01:02Gretchen
mam tak samo ;-)
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 06.08.2008 - 09:24Than living as a puppet or a slave