Dziś o głupocie.
Głupocie jednych zgrabnie wykorzystywanej przez innych.
Głupocie służącej jako budulec pozbawionym etyki cwanym, często płatnym propagandzistom.
Głupotę propagandzista przedstawia jako osobne zdanie, osobny sąd, osobnego autora. I z całym cynizmem przyznaje jej status uprawnionej opinii, której należy się: zrozumienie przesłania, podkreślenie zdania odrębnego w poszczególnych kwestiach oraz przede wszystkim szacunek dla drugiego człowieka.
W takim prezentowaniu zawiera się manipulacja głupotą, świadomie pomijająca aspekt głoszenia nieprawdy, braku argumentów wspierających głoszone tezy, braku dowodów na głoszone tezy a także używania stwierdzeń o charakterze oszczerczym, pomawiającym, nieuczciwym, dyskredytującym i dezawuującym.
Manipulacja, dezinformacja i destrukcja – to podstawowe narzędzia propagandzisty.
Również odpowiednia maska, image, autokreacja – czyniące go wiarygodnym na obszarze swojego oddziaływania.
Manipulujący odbiorem treści prezentowanych w dowolnym miejscu – dobry propagandzista ( niekoniecznie musi być nim człowiek wykształcony, często propagandzistami są ludzie robiący błędy ortograficzne – co widać w dokumentach IPN gdy czyta się raporty esbeckie)
bezbłędnie wyłapuje i wykorzystuje w swojej pracy głupotę. Zarówno jako argument odpowiednio przedstawiony, jak i odpowiedni grunt pod swoje działania.
Pozbawiony skrupułów moralnych propagandzista, świadom, że głupota sama w sobie nie zawiera oceny moralnej własnych czynów, bo gdyby zawierała, nie byłaby głupotą – nadaje głupocie walor ludzki, wyposażając ja w cechy, których nie posiada.
Podbijając bębenka głupocie, doszukuje się wartości w odmienności światopoglądu, niepopularnych a szlachetnych tez, argumentów logicznych – których bagaż, zdaniem propagandzisty, stawia potencjalnych adwersarzy głupoty, na z góry przegranej pozycji.
Powie ktoś, że zbyt grubymi nićmi to szyte? Że zbyt prymitywne?
Ależ tak, lecz co z tego?
Przecież propagandzista nie kieruje swoich działań w stronę tych, którzy tak powiedzą – ale do innej głupoty. Tej, którą chce pozyskać, lub utwierdzić w przekonaniu, że nie jest głupotą, a wręcz przeciwnie, ma swoje własne zdanie – całkiem przypadkowo zbieżne ze zdaniem propagandzisty., który przedstawia się jako taki sam uczestnik społeczności jak wszyscy.
Wygłaszanie najbardziej idiotycznych twierdzeń, rzucanie najobrzydliwszych pomówień i oszczerstw, wyciąganie całkowicie absurdalnych wniosków , bez cienia dowodu, bez najmniejszego faktu – podszyte rozbuchanym ego głupoty – to najlepszy, najbardziej upragniony surowiec w rękach propagandzisty.
Manipulując głupotą – propagandzista lepi z niej najczęściej Skrzywdzonego Człowieka i przeciwstawia go Złemu Człowiekowi, a powodem skrzywdzenia jest oczywiście ZŁO, którym propagandzista obarczy wszystko przeciw czemu z definicji i pobieranej pensji skierowana jest jego propaganda.
Zabawne jest obserwować pracę propagandzisty. Przede wszystkim nie zraża się wyłapanymi i udowodnionymi: manipulacją lub jawnym kłamstwem. Bez cienia żenady odwraca „kota ogonem” nie troszcząc się nawet specjalnie o wiarygodność ani o logikę. Głupota przecież i tak tego nie zauważy – w ostateczności nazbyt jawnej i dla glupoty manipulacji uzna, że miał prawo się pomylić – to przecież jest ludzkie.
Co mniej zabawne – takie stanowisko z pewnością zaprezentuje spora grupa ludzi nastawionych do świata życzliwie i kierujących się głęboką potrzebą rozumienia drugiego człowieka. Przecież propagandzista uchodzi za takiego samego jak reszta, wyraziciela własnych poglądów. Dają mu więc kredyt zaufania i nie zauważają natychmiastowej pracy nad nimi, jaką rozpoczyna propagandzista. A jest to praca na zimno, z wyrachowaniem – poprzez koncentrację na pojedynczym, „pokrzywdzonym” człowieku – sprytnie odwracana jest uwaga od zasad etycznych, od pryncypiów – jakimi wzięty pod obróbkę delikwent do tej pory się kierował. Rozmycie, rozpuszczenie, zrelatywizowanie
prostych tak- tak, nie – nie, kłamstwo –prawda , potwarz, plotka, czyjaś krzywda –to cel propagandzisty.
Już nie jest ważne, że głupota kogoś opluła, skrzywdziła, zdyskredytowała bez cienia dowodu – ważne jest jedynie, że jeden z nas, z naszego grona, taki swój, bliski, tu obok – został skrzywdzony zbyt surową oceną, zbyt surowym osądem.
Próbuje się więc sprawę załagodzić, zagłaskać – przecież po co w naszym gronie, tu wśród swoich takie ostre zdania. Można przecież przymknąć oko, nie być takim pryncypialnym – to aż śmieszne. To zbędny jad i opluwanie.
I o to właśnie chodzi propagandziście. Dokładnie o to.
Bo głupota, do której swoje działania kieruje propagandzista, czytając te łagodzące słowa, tą krytykę nazywania rzeczy po imieniu – otrzymuje jasny przekaz: MY mamy rację, MY mamy prawo – przecież proszę, nawet ludzie rozsądni nie widzą w tym co mówimy niczego złego i bronią nas przed niesprawiedliwym atakiem jakichś frustratów lub ludzi celowo nas atakujących z brzydkich powodów ( które oczywiście uprzednio zasugerował cwany propagandzista).
I tu koniec mojej opowieści o głupocie, jej rośnięciu w siłę i posługiwaniu się nią w propagandzie.
Drogą manipulacji poprzez dezinformację doprowadzono do destrukcji zasad moralnych.
Cel propagandzisty został osiągnięty.
Jedyna pociecha, że zawsze są ludzie, którzy wiedzą, że z kilku nadętych durniów nawet najzręczniejszy propagandzista nie ulepi jednego mędrca.
Pozdrawiam serdecznie
komentarze
Dobry tytuł,
znaczy fajnie brzmi, a jak wiadomo tytuł to rzecz trudna i połowa sukcesu w tekście.
A co do reszty się nie wypowiem.
Pozdrówka
grześ -- 13.05.2008 - 15:03Witaj grzesiu
Jak Ty to robisz, że zawsze jestes pierwszy?
RRK -- 13.05.2008 - 15:06Z podziwem pozdrawiam
E tam, nie zawsze:)
po prostu siedzem za dużo w domu, no, a jak się ma TXT ciagle ustawione w Operze, to se zaglądam ciągle w przerwach między innymi czynnościami.
grześ -- 13.05.2008 - 15:15A mam takie szczęście, że zaglądam akurat jak ktoś napisze tekst albo odpowie na mój komentarz
:)
Zdolny, po prostu,m widać jestem.
Grzesiu
Twoje komentarze poza autokreacją jaką sobie wybrałeś i jakiej konsekwentnie się trzymasz, a która bardzo mi się podoba – są cieniutkie, znaczy niuansowe i ostre jak skalapelek.
RRK -- 13.05.2008 - 16:47Przypominasz mi kota – puszysty, miękki i ostre jak igiełki pazurki , których nawet nie musisz wysuwać, by nimi zaczepić boleśnie o naskórek.
W sumie bardzo zgrabna całość.
Hm,
nie wiem czy to krytyka czy komplement.
Ale zbyt wyrafinowana ocena, ja to prosty chopak jestem, więc i moje komentarze proste.
pzdr
grześ -- 14.05.2008 - 07:47Grzesiu
Stwierdzenie faktu.
RRK -- 14.05.2008 - 14:55Kokiet z Ciebie, prosty chlopaku!