Pamiętacie Tatar z Kartki ?
To wszystko nie tak. Kłamałem wtedy. Nie nazywam się Radzio i nikomu dychy nie wiszę. A nawet jeśli to i tak Mariolce nic nie oddam, bo to zdzira jest i sucz.
A tatara surowego, jak karząca dłoń Jarosława Kaczyńskiego, krwistego niczym mowa Ludwika Dorna i czerwonego, jak dusza profesora Sadurskiego robimy w sposób następujący.
Potrzebujemy przede wszystkim fajnego kawałka wołowiny. Co to znaczy “fajny”? Fajny, to fajny. Ma dobrze wyglądać, optymistycznie, czerwono, błyszcząco i krwisto – wtedy jest dobry. To jest tak, jak z miłością. Kiedy spotkacie w sklepie ten Wasz kawałek mięsa, będziecie wiedzieli, że to jest to i zapłacicie każdą ceną, żeby mieć go przy sobie. Fakt, że to taki bardziej “one night stand”, ale cóż – “nic nie może przecież wiecznie trwać...”
Wracając do meritum – należy też [jeśli ich nie posiadamy w domu] zaopatrzyć się w rzeczy absolutnie niezbędne, tj. – papryka słodka w proszku, – sos sojowy lub rybny, – sól i pieprz, – olej.
Następnie zabieramy naszą zdobycz na kwadrat, nastawiamy muzyczkę, samowar, klaser, te sprawy. Oddech check, niuch pod paszki na okoliczność wystąpienia fetoru cielesnego i bierzemy się za obróbkę mięska przy pomocy naszego ostrego narzędzia. Jednak, jak to zwykle bywa w związkach, zwłaszcza tak powierzchownych, przy bliższym poznaniu okazuje się, że nasza piękność ukrywa pewne wady. Pozbywamy się więc wszystkich tych żyłek, chrząstek i podobnego badziewia, które tam na pewno gdzieś jest.
A dalej? Dalej to już idzie tak łatwo, jak podkur**anie p. Paliwody. Przepuszczamy pokrojoną w kostkę wołowinę przez maszynkę ze 3 razy a następnie dolewamy olej, sos sojowy, sypiemy paprykę, sól i pieprz mieszając to wszystko widelcem. Ilość dodatków zależy od gustu. Należy jedynie pamiętać, że ok. 300-400 gram mięsa “wchłonie” prawie całą paczkę papryki.
I to by było na tyle. Można na dorzucić surowe żółtko, posypać całość siekaną i sparzoną cebulką lub siekanym ogórkiem kiszonym. Do tego bułeczka i dobra mocna herbata lub wino.
pzdr
FUTRZAK
Futrzaku
A moje kobity nie chcą mi robić tatara…buuuuuuuuuuuuuuuu!
A ja tatara byle gdzie zjem, nawet w restauracji…nie jestem “obrzydliwy” a surowe mięsko jest mniamuśne…i kły po nim ponoć rosną!
Jacek Jarecki
Jacek Jarecki -- 13.12.2007 - 19:57> JJ
Wszystko rośnie :)
Samemu trzeba sobie zrobić. To proste.
Z placówek uspołecznionych to się trochę boję. To już lepiej kupić w sklepie jakąś metkę tatarską. Nie to samo, ale bezpieczne.
pzdr
Futrzak -- 13.12.2007 - 20:02Tatar, rzecz podstawowa
i przepis przyjemny (choć ja bym sosu sojowego nie dodawał), ale obrazek standardu nie trzyma. Bo naturalny “inwalida” powinien jedno jajko posiadać.
Bez jajka co prawda inwalidztwo jeszcze bardziej jest zaawansowane, co gołym okiem widać. Ale fasonu to nie ma. Podobnie, jakbyś Pan “meduze”, bez “lornety” komuś po szkołach kształconemu podał.
yayco -- 13.12.2007 - 20:25Bardzo to łatwo u nas na Grochowie w takich razach o towarzyskie nieporozumienie, połączone z apelacją do ratunkowego pogotowia…
Absolutnie!!!!
Panie to horror jest nie tatar.
Igła -- 13.12.2007 - 22:13Sos sojowy? A w życiu?
Papryki też niekoniecznie.
Za to odrobina musztardy, ze 3 żółtka, trochę wody i oliwy, dużo pieprzu świeżo mielonego no i marynowane grzybki posiekane. I odrobina cytryny, ale to na koniec.
Panie Igła,
trzy żółtka do “inwalidy”?
Toż to nie “inwalida” byłby, ale “król przedmieścia”.
Ale niech Panu będzie, to i tak jeszcze ortodoksja jest. Znałem kiedyś zwyrodnialca (no offence), co do tatara kładł szprotki z puszki proszę Pana.
Ale co do grzybków, to świętą masz Pan rację. Dla mnie kurki dobrze naoctowane powinny to być!
yayco -- 13.12.2007 - 22:27Ja se w sobotę robię Tatara z byle czego
I zjem
Jacek Jarecki -- 13.12.2007 - 22:36Ukłony
Jacek Jarecki
Z tę szprotką
to się w perelowskich knajpach spotkałem.
Igła -- 13.12.2007 - 22:43Ale skąd takie smaków pomieszanie to sam nie iem.
Trzy to może i za duzo?
Ale panie jakie to teraz jajka sa, zanim do UE weszliśmy to jajca byli.
re: A Tatarzyn za brzuch trzyma
Teraz też bywają. Onegdaj w sklepie bylem niedaleko, a tam takie stały kartoniki, że nie po dziesięć, nie po sześć nawet, ale po cztery jajka były. Sporowate.
I napis na tym dumny był: “Jaja chłopskie delikatesowe”
Prosze jaki ficzer założyli: jak się tematu nie wpisze, to automat wstawia! Referent będzie zdruzgotany.
yayco -- 13.12.2007 - 23:00..
Niezależnie od tego czy przepis kanoniczny czy nie.. jedno jest pewne: mam ochotę na czerwone mięcho;] Nie wiem czy to egoizm itp. ale dzięki Ci Futrzaku bo nie spocznę póki sobie sensownej wołowiny nie zrobię;)
Pijany Inkwizytor -- 13.12.2007 - 23:42inny tatar
Tatar sojowy też jest dobry, raz próbowałem z kiełków pszennych, taki sobie.
pstrąg z pliszki -- 14.12.2007 - 07:09Uwaga – tatar z sarny to jest bajka.
Ale ja oczywiście wolę sojowy. Schaboszczaka też.
pstrąg z pliszki
odpowiadam
Cholera, co une wszystkie z tom kanonicznościom pogłupieli?
Kanonikiem chce jeden z drugim zostać, czy jak?
Panowie, elementarna sprawa. Nie można się zamykać w obrębie jednego patentu. Moja Matka robi tatara zupełnie inaczej i też jest wypasiony. W jednej restauracji w Ciechocinku jadłem najlepszego w życiu tatara i był jeszcze inszy.
Nie rezygnujcie z papryki i sosu sojowego pochopnie. Papryka nadaje kolor i charakter. Fakt, jak kto nie lubi, to nie. Zmuszać nie ma co, ale radzę spróbować. Sos sojowy genialnie zaokrągla smak, mniej soli trzeba wtedy. Jeśli zastosujemy sos rybny, to ostrożnie, bo o ile soja się “rozejdzie” w mięsie, sos rybny pozostawia swój posmak. To trzeba lubić – ja lubię. Aha, żeby było jeszcze bardziej paprykowo, można pieprz zastąpić chilli i wtedy już w ogóle jest ekstra.
Do 2 rzeczy muszę się przyznać
- faktycznie jajo jest niezbędne, mea culpa, ale spękałem przed zarazą :( – cytryna yes, yes, yes! Zapomniałem napisać, że wcisnąłem pół cytryny.
> Yayco
Wydaję się, że nawet w wyrafinowanej socjecie sama lorneta wystarczy a etap meduzy możemy opuścić. Ewentualnie, pozostawić 1 meduzę do wielu lornet, aby była widomym znakiem dystynkcji towarzystwa. I apelować nie będzie potrzeby.
> Igła
Woda do tatara??? O Jezusie Nazareński i wszyscy święci, Matko Bosko Czenstochosko. Woda???
Grzybki, fakt. Dobry pomysł.
Ale woda? A na ch…olerę?
> Pstrąg
Słyszę w tym głosie pogardę dla soi. Och, jakże się PT Panowie mylicie, co do tej roślinki. Hoho, albo kto w Was traumę jakąś zaszczepił.
pzdr
Futrzak -- 14.12.2007 - 09:37Och tam zaraz
Ja soję lubię bardzo w sosie pomidorowym fajna, dlaczego? Tyle, że mi to rośnie w ustach ale smaczne. Natomiast soja genetycznie modyfikowana której teraz pełno na rynku jakoś tak nie bardzo. Tym bardziej, że podobno wszczepili jej geny żaby, a tej geny antylopy, a tamtej geny hipopotama, a temu geny mrówki a mrówce geny człowieka, a człowiekowi geny soi. I jak ma mi to smakować? Pytam się.
pstrąg z pliszki -- 14.12.2007 - 10:25pstrąg z pliszki
Ten chwyt z wodą
jest wtedy potrzebny gdy mieso jest zbyt suche. Jak wiadomo mięso lubi pić. Można wiec dodać nieco zimnej przegotowanej wody, wtedy tatar jest taki bardziej puszysty i mazisty. Polecam odrobine musztardy, sosu sojowy nigdy. Spotkałem sie dodatkiem sosu magi ale to nie to samo.
Igła -- 14.12.2007 - 12:06> Igła
Czy ja wiem, z tą wodą? Wcisnąłem sporo soku z cytryny, więc poślizg był.
Ale możemy zrobić deal, ja spróbuję z musztardą a Pan z sosem sojowym :)
P.S. O maggi słyszałem, ale to tylko woda i glutaminian sodu.
Aczkolwiek, warto by było spróbować dodać lubczyku do mięcha. Hmm.
pzdr
Futrzak -- 14.12.2007 - 13:13Ja z cytryną
Trochę sobie nie radzę, wciśnięta za wcześnie albo za dużo waży mięso.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 14.12.2007 - 13:20> Igła
Pewnie, że tak. Trzeba ostrożnie, po trochu. I nie na żywe mięcho, ale jak już tam są przyprawy i olej. Wtedy nie szkodzi. No i oczywiście ilość zależy od ilości mięsa i smaku, zakwasić tatara to szkoda trochę.
:)
pzdr
Futrzak -- 14.12.2007 - 14:12Ja to chyba z tych jaskiniowatych
Trzy razy w życiu bym nie mieliła.Na wsi to mam jaja od baby,nie od chłopa,więc się nie bojam,a w W-wie otworzyli mi w pobliżu Specjał Wiejski – 10 jajek po 12 zł,cena po zbóju,ale tzw “0” czyli ekologiczne
Ufka -- 15.12.2007 - 18:38Pani Ufko,
Tego wiejskiego specjała to wczoraj widziałem na Gagarina, przy Czerniakowskiej. Warty taki sklep co?
Bo bywam w tej okolicy, raz do dwóch na tydzień, to bym może zaglądał. Jeśli warto.
A co do mielenia, to nie pisałem wcześniej, ale jak koniec miziania to koniec: prawdziwego tatara się sieka, albo skrobie. Robota ręczna i męcząca, ale cóż zrobić.
I jeszcze drobiazg. Dla mnie tatar z wołowiny to ersatz. Ale ładnej koniny nie umiem znaleźć. Czasem wpadam na takiego tatara do znajomej knajpy.
prostacki empirysta
yayco -- 17.12.2007 - 14:23Yayco
Tak jest,to na Gagarina.Wszystkiego jeszcze nie sprawdzałam,ale są dobre ogórki kiszone,bardzo dobra konfitura malinowa ( mały słoik 9 zł),dobry baleron ok.40zł,w podobnej cenie szynka.Kremowany miód gryczany,tez drogi,ale dobry.Więcej nie próbowałam,sklep jest od niedawna.Ale dają próbować,więc warto zajrzeć.
Ufka -- 17.12.2007 - 14:35Jadłem końskie
Kabanosy.
Superowe są.
Tego sklepu na Wolskiej, niestety już niema.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 17.12.2007 - 14:43Ufka
Trzy razy w życiu bym nie mieliła.Na wsi to mam jaja od baby,nie od chłopa,więc się nie bojam,a w W-wie otworzyli mi w pobliżu Specjał Wiejski – 10 jajek po 12 zł,cena po zbóju,ale tzw “0” czyli ekologiczne
hmm, Ufka- ja mam po 0,40 grosiczka wiesjie, może nie sa za duże ale eleganckie aż miło, nawet niekeidy widac że w guanie ladowały:)
max -- 17.12.2007 - 14:52Nie bardzo łapię
o co Pani Ufce i Wam Panowie chodzi w sprawie tatara?
Nie dlatego żem torunianin i przywapniały sześćdziesięciolatek, o nie!
Przezbywacie się o jakiś tam dodatek smakowy.Udawadniacie,że Wasz tatar to pychota.
Powiem tak: jeden lubi panny,drugi mężatki,a trzeci kolegów.
Cały czas chodzi o jedno,aby podniebienie się delektowało,radochy i błogości nam przybywało.
Pani Ufka wierzy w jaja od baby,a chłopskich jaj się boi!
Toć tu nie o jaja chodzi tylko o żółtko.
Oddając hołd Waszym gustom i przepisom dorzucę i ja.
Moja szanowna połówka w jednym takim liceum zawodowym(peerelowskie,lata sześćdziesiąte)gdzie gotowanie było przedmiotem obowiązkowym naumiała się o tatarze-potrawie tak:
tatar to potrawa delikatesowa,mięso to obowiązkowo polędwica końska!pieprz,sól,olej,ogórek kiszony,cebula,grzybki oraz żółtko.
Nic więcej,nic mniej.
Wszystko osobno ustawione na talerzu do indywidualnego poczęnstunku.Proporcje dowolne.
A co z tego,że tak kiedys uczono.Jem to co lubie i przyprawiam tak jak lubię i żołądek wytrzymuje.
Zenek -- 25.12.2007 - 05:00Smacznego i wszystkiego po trochu ku pokrzepieniu serc i ducha.
Pozdrawiam