- Powidła wyszły! – Zameldował von Pałętasz i ciężko usiadł na ławie.
- Jakże to, pardą, wyszły? – Zdziwili się chóralnie, w tym miejscu obecni oraz przytomni Krzyżacy. Z jakiej racji powidła wyszły na początku września, skoro takie na przykład śliwki dopiero …
- Tegoroczne śliwki to jest, jak to mówią, zeszłoroczny śnieg. Zagraniczni fachowcy twierdzą, że zjedliśmy je trzy lata temu. Pytałem tego angielczyka, który wkradł się w łaski Wielkiego Mistrza, jak to możliwe, a ten tylko się ośmiał i mówi, że w biuletynie krzyżackim ogłosimy, że to robota Zyndrama z Kaczewa.
- Przecież Zyndram z Kaczewa utracił swe wpływy ponad pięć lat temu. Kto w to uwierzy? A powidła wszyscy lubią, Von Pałętaszu, wszak chleb z masłem i powidłami to tradycyjna krzyżacka kolacja!
- Masło, powiadasz, zaśmiał się Von Pałętasz – Masło zjedliśmy w ubiegłym roku. Na tegorocznym przednówku wypiliśmy mleko, wino, piwo i miód. Ser zjedliśmy. Dziczyznę…
- A konfitury? – Nieśmiało odezwał się krzyżak Pimo.
- Kto śmiał wymienić konfitury?
W ogromnej, zbudowanej z ciosanego kamienia i dębowych bali, krzyżackiej remizie zaległa cisza. Oto Wielki Mistrz raczył ukazać się zebranym w całej swojej krzyżackiej okazałości.
– Konfitury należą się władzy a ty Pimo uważaj, ponieważ moja krzyżacka łaskawość się kończy!
Ech, gdybyście widzieli jak się Pimo wystraszył, skurczył, jak zaniemógł – Jak skromnie zapadli się we własne polerowane kredytem zbroje inni szlachetni rycerze, w tym oczywiście ci importowani.
Mistrz stał niczym niedźwiedź nad ławicą łososi, oddychając ponuro. Oko krwią nabiegłe, wąs sztywny, usta niczym lelija dżdżem denaturatu zlana.
- Co wy wiecie?! – Splunął potężnie, wprost na kamienną posadzkę i kontynuował – Co wy wiecie? – Chleba z masłem i powidłami się wam zachciewa w chwili gdy zakon kwili. Przepraszam! W chwili gdy zakon zrywa się do lotu!
- Do lotu zerwiecie się kopnięci przez naród w dupę!
- Kto śmiał? Chwytać! Zabić! Jaki naród?
- Melduję posłusznie – Odezwał się zza szeregów stalowych łbów Eric de Mistewi – Ja tylko cytuję z twittera. Taka moja praca, o wielki, mądry und szlachetny Mistrzu! Ten cham Zawisza, pewnie odblokowali mu konto, hmm… przy okazji, skoro już mam głos… Spadaj, czego się pchasz… Pinochetowi się zmarło – idź do diabła! Ehm…pozwolę sobie zauważyć, że…
- Francuzik będzie mnie tu pouczał! Gdzie twój Sarko ulubiony? Hę… Łysy do mnie! Zabielany do mnie! Ekonomisci do mnie! na dysputę! żywo! nie Eskimosi, nie ekonomowie – psiajuchy – Co to znaczy, dlaczego uciekacie?
- Panie! My łby krzyżackie, pały w stal zakute. Co każesz czynim. Czego nie każesz, nie czynim… Było, … w garnki odzianego rycerza Gerlacha tłuc, tłukliśmy, do wora pakować, pakowaliśmy – Trza onego całować w policzki, całujemy!
- Dawajcie Von Szejnfelda!
- Przez złotą fosę, czcząc panikę, w pełnej zbroi skacząc w błocie zagrzeban. Medycy go cucą.
- Medycy, … powiadasz… Arłukowicz do mnie!
- Jasyr spode Chłańska ku granicy prowadzi, po drodze ścina, pali, nikogo nie żywi.
- Jezus Maria! – Niech go ino tabloidy namierzą – Warzecha słodki. A Von Niesioł ? Straszny to jest rycerz, okrutny, a jak minę wykropi…
- Już na nic. Przez niejasnych filmowców jako wampir czy inne straszydło do horroru wciągnięty za gwiazdę całkiem osobliwą robi, imć Ziemkiewicza w najnowszym scenariuszu całuje.
- Co wy, tacy owacy, z tym całowaniem? Tfu! Pornografia polityczna to jest, a wy przecie rycerze, wiadomo kogo!
- Ewy Kopacz?
- Pimoooo! Nic nie masz do powiedzenia to milcz! Gdyby na tym oto stole stała waza z zupą, łeb bym ci tą wazą rozwalił! Albo słojem powideł!
-Wielki Mistrzu! – My właśnie chcieliśmy jeno, w sprawie tych powideł, my krzyżacy lokalni, niczemu nie winni – złoto i srebro to nic dla nas, w sumie, ale chleb z masłem i powidłami. Panie, niektórzy wypieki cudnie cukrem zagramanicznym pruszą!
Wielki Mistrz stopień po stopniu przecież wlazł na szczyt baszty i tam, choć w stal odziany, przez blanki wyszczerbione patrząc, zapłakał.
Owszem, miał w spiżarni kilka słoików konfitur – Co władza po władza. Wiadomo.
Ale powideł nie miał ni marnego słoiczka. Grzanka gorąca z masełkiem i powidłami –
Rozmarzył się Wielki Mistrz i kryjąc twarz w stalowych rękawicach, ponownie szczerze zapłakał. Niestety.
Powidła wyszły!