Obejrzałem wczoraj / wcale nie zasnąłem i pamiętam wszystkie sceny / film z Hakmanem i tym drugim, dropiatym Murzynem intelektualistą, tym co ma taką kropkowaną gębę. Film ma tytuł „Podejrzany” a Hakman jest właśnie tym podejrzanym, jako prawnik und bogacz. Normalnie, przypomniał się meni Petru, ale Petru nie ma charyzmy Hakmana.
Murzyn, jako detektyw kropkowany, atakuje Hakmana z prawa, lewa i z autorytetu. Po trzech minutach, nie licząc reklam, wiem, że Hakman jest niewinny, niczym jakaś pedofilska ptaszyna. Przez kolejne sto dwanaście minut pędzi akcja, która ma zamulić moje początkowe, oparte na faktach przeświadczenie.
Nic po tem! Hakman się przyznaje i ględzi o swoich nędznych motywach, aż tu nagle Karol Okrasa! Przepraszam, ale ta idiotyczna reklama nadbiega zewsząd. Karol, czas na obiad!
Film „Podejrzany” zaczyna się dobrze i kończy się dobrze. Aktorzy mówią rozmaite dialogi. Grupa wrzeszczących i podskakujących Murzynów ukazuje widzom trudności rozmaite stanu Puerto Rico. Może to głupie, ale film jest niezły. Ciut kiepski, ale patrząc na aktorów, a szczególnie Hakmana, można dojść do wniosku, że kino ma coś fajnego w sobie. Hakman ma forsę, jago kobita jest ładna w stylu peruwiańskim, dom ma obszerny, psów ni kotów nie hoduje, Giertycha nie zna.
No… zboczek, jakby nie patrzeć! Film „Podejrzany” warto obejrzeć, choćby dla jajec.