Będę zajmował się wojenkami i dramatami dziennikarzy małodobrych, śledczych i pasywnych tylko wtedy, gdy dziennikarze, jeden z drugim, zajmą się moim problemem, czyli cenzorskim ukrywaniem moich tekstów w Salonie 24.
Święte oburzenie PT dziennikarskich und publicystycznych kanibali, bawi mnie tak samo jak głosy naiwnych blogerów wzywające powyżej przywołanych ancymonów do rezygnacji z pisania dla tytułów “przeklętych”
Czy piekarz z powodu myszy buszujących w magazynie mąki, przestaje piec chleb?
Czy Mąka buszujący w zbożu faktów, przestaje być cwaniakiem ze służb?
Czy kwiat/chrust niezależnych publicystów opuści Rzepę?
Tuwim, nagle ze swoją dziecinną “Rzepką” – Tak się kończą astrachańskie jesiotry!
Idąc deszczowym traktem, na pochyłym asfalcie wybijając prostacką melodię kroków, nagle zachciało się mnie żurku.
- Żurek poproszę na boczku, i ziemniaki smażone z cebulą, na osobnym talerzu. I filiżankę herbaty. Poproszę!