Transport publiczny na Cyprze- NIE ISTNIEJE.......
Limassol- największe miasto na Cyprze (nie licząc podzielonej granicą Nikozji). Jedna Linia autobusowa, obsługująca jedynie część turystyczną miasta. Kursuje od 6 do ok. 20 (a więc nie ma opcji nocnego disco). Są jeszcze dwie linie poboczne.. ale tak naprawdę to jak święty grall… każdy słyszał nikt nie widział....
A więc Twoja egzystencja bez samochodu jest uzależniona od taksówkarzy. A taksiarze..to chyba specjalnie hodowany gatunek człowieka…
“Złotówa” w Warszawie, Limassol, Taszkiencie, Tokio, Waszyngtonie, czy nawet w Syberii Wschodniej.. to taki sam dupek, cham, i kretyn starający się już od początku spotkania Cię okraść i oszukać....
Więc Twój żywot bez samochodu wydaje się być piekłem, bądź co najmniej czyśćcem.
Ok.. narzekając… dalej…
W granicach miasta.. zawsze możesz złapać okazję.. cóż narażasz się na pytania w stylu “lubisz przyjaźń męsko-męską”. ./
Niewyobrażalnym wyzwaniem okazuje się przemieszczenie do innego miasta… które z racji, że mieszkamy na wysepce wielkości lotniskowca, zajmuje minut 30. Jednak tu jest to niewyobrażalne wyzwanie..
Kursuje autobus…np. z Lemessos (grecka nazwa Limassol) do Nikozji. Tylko ten autobus bez klimatyzacji kręci 4 godziny po wioskach..
Urocza przejażdżka porównywalna z koncertem dody… 4h w otoczeniu spoconych bab jajek kur i innego ptactwa (wiem przeżyłem).
Zostaje “Trawelka” monopolista na rynku.. Sieć linii minibusów.. kursująca średnio co 30 minut (ok.14 euro za kurs). Zamawiasz telefonicznie odbierają i dowożą...
(tyle, że za 30 euro, czyli kurs w dwie strony masz samochód z wypożyczalni na dobę........)
TĘSKNIE ZA WARSZAWSKA KOMUNIKACJA MIEJSKĄ... KOCHANY ZTM PRZEPRASZAM, ŻE KLĄŁEM MARZNĄC NA PRZYSTANKU. WYBACZCIE, ŻE ŻYCZYŁEM WASZEMU PREZESOWI ROZWOLNIENIA W KORKU... (wyobrażałem sobie, że je ma jadąc w gotującym się autobusie…..)
Zawsze może być gorzej….....