Krew się we mnie gotuje na samą myśl o powyższym. Okiełznam się jednak i na spokojnie, ładnie i składnie spóbuję kwestię naświetlić.
Celibat na pierwszy ogień pójdzie. Czas jakiś temu poważna dyskusja na ten temat rozgorzała, czy powinien być, czy to zdrowe i w ogóle jak na człowieka wpłynąć może. Abstrachując jednak od tych kwestii, chciałabym skupić się na fakcie, że każdy wie, na co się pisze księdzem zostając. Jeżeli wierzy, że powołanie jego jest tak silne, że da mu siłę wytrwać w tym poświęceniu – chwała mu za to. Jeżeli rzeczywiście w nim trwa – po stokroć chwała! Ale jeśli sam żyjąc w zakłamaniu i cudzołóstwie, potępia z ambony grzeszników… No cóż, bładzić jest rzeczą ludzką. Kiedy jednak dowiaduję się, że biskupi, za wszelką cenę chcąc zatrzymać księży w kościele (bo w środowisku duchownych ten, który odejdzie z kościoła, by żyć w zgodzie z sumieniem swoim i przykazaniami, traktowany jest jak odszczepieniec, trędowaty, natomiast reszta nagradzana jest za zaprzedanie tego, co mają sobą reprezentować), przymykają na to oko, mało tego – stworzyli nawet przy każdej kurii biskupiej fundusz alimentacyjny (!!!!) – wtedy kończy się moja wyrozumiałość. I to tacy ludzie mają przeprowadzić owieczki swoje przez życie? Hmm, powodzenia! Dziękuję, ale nie, dziękuję.
Pod celibat poniekąd można też podciągnąć to, co się w seminariach dzieje. A co się tam dzieje, każdy widzi. Czyż sodomia nie jest jeszcze gorszym grzechem niż cudzołóstwo? Nie wiem, ale nie jest to aż tak istotne, nie chodzi mi bowiem o wyliczenie należnej pokuty. Ale co niedziela owieczkom swoim przypominają, ze homoseksualizm to zboczenie, ba! choroba, którą leczyć trzeba.
O pedofilii napomnknę tylko, bo mój żołądek więcej nie zniesie.
Jasne, że są to pojedyncze przypadki (choć trochę ich dużo). Tylko czemu za takimi osobnikami murem się staje, sprawie łeb ukręca, a delikwenta na inną parafię przenosi? Nijak tego pojąć nie mogę. Nawet Tusk ministrów wyrzuca, jak coś spartaczą. Może tylko dla publiki, ale jednak wyrzuca.
Uporawszy się już z cielesnymi objawami zakłamania, hipokryzji, bezduszności, okrucieństwa i zepsucia moralnego, możemy przejść do matematyczno-gadżetowych wyrazów chciwości i zachłanności połączonych z brakiem elementarnego zainteresowania źródłem własnych dochodów (czyt. owieczkami)
To, że księża jeżdżą najlepszymi w parafii autami, noszą najdroższe zegarki itp. jest rzeczą oczywistą. Wybaczyłabym im to nawet, gdyby inne sfery ich działalności bez zarzutu pozostały, ale nie…
W zakrystii pamięta się o wiernych tylko wtedy, gdy czas nadszedł po kolędzie chodzić. Wyciąga się wtedy kajet z notatkami, imionami dzieci i zestawieniem datków za ostatnie pięć lat i udaje dobrego pasterza, który zna wszystkich swoich podopiecznych.
Ciekawe czemu nie pamięta się o nich wtedy, gdy rodziców nie stać na ubranie, książki lub, co gorsza, obiad dla tych dzieci? Rozdawnictwo w kurii, gdzie trzeba stać w upokarzającej kolejce od świtu nie jest wystarczające. Czemu nie robi się nic dla młodzieży, która z braku alternatywy stoi pod blokiem, piwko sącząc. Można przecież udostępnić jakieś pomieszczenia na posesji kościoła na nieodpłatne zajęcia różnego rodzaju: plastyczne, muzyczne, taneczne… bo nahalnej indoktrynacji młodzież nie chce.
Powiedzcie mi, proszę, czy słyszeliście kiedyś o takiej parafii? A może macie szczęście do takiej należeć?
Ja słyszałam tylko o takich, gdzie „co łaska” za ślub, chrzest czy pogrzeb to co najmniej 500zł; 1000 zł jak, nie daj Boże, ksiądz usłyszał, że pracujesz za granicą, lub że ci się lepiej niż innym wiedzie. Albo o takich, gdzie dziecka nie ochrzczą, bo rodzice nie mają ślubu kościelnego. A czemu dziecko winne? Jednak jak tylko „co łaska” troszkę spęcznieje, brak sakramentu powyższego w niepamięć idzie.
Wyprzedzając wyrazy sprzeciwu mówię, że informacje o przykładowych sytuacjach są z pierwszej reki i przez różnych znajomych opisywane. Niezależnie od regionu Polski, wsi czy miasta – wszędzie to samo.
I jak tu wierzyć w bogactwo duchowe przedstawicieli kościoła, skoro zgnilizną wieje, aż w oczy szczypie?
A co do alternatywy…
Ja nie znaju… Każdy sam wie, co mu w duszy gra.
komentarze
he he he
gadał dziad do obrazu … powodzenia :)
“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”
Docent Stopczyk -- 24.03.2009 - 15:37Ja tylko w sumie do jednego aspektu się odniosę:)
“W zakrystii pamięta się o wiernych tylko wtedy, gdy czas nadszedł po kolędzie chodzić. Wyciąga się wtedy kajet z notatkami, imionami dzieci i zestawieniem datków za ostatnie pięć lat i udaje dobrego pasterza, który zna wszystkich swoich podopiecznych.
Ciekawe czemu nie pamięta się o nich wtedy, gdy rodziców nie stać na ubranie, książki lub, co gorsza, obiad dla tych dzieci? Rozdawnictwo w kurii, gdzie trzeba stać w upokarzającej kolejce od świtu nie jest wystarczające. Czemu nie robi się nic dla młodzieży, która z braku alternatywy stoi pod blokiem, piwko sącząc. Można przecież udostępnić jakieś pomieszczenia na posesji kościoła na nieodpłatne zajęcia różnego rodzaju: plastyczne, muzyczne, taneczne… bo nahalnej indoktrynacji młodzież nie chce.
Powiedzcie mi, proszę, czy słyszeliście kiedyś o takiej parafii? A może macie szczęście do takiej należeć?”
Uogólnias zjednak trochę, znaczy jest różnie.
Po pierwsze parafie prowadzą działalność bardzo bogatą charytatywną, oczywiście że są przy nich darmowe zajęcia dla dzieciaków (np. w mojej), są świetlice, są hospicja, organizowane jest mnóstwo pielgrzymek i pieszych i rowerowych i biegowych (to apropos spędzania czasu i stwarzania alternatywy)
Są organizacje pomagające osobom potrzebującym: caritas, Chleb Życia s. małgorzaty Chmielewskiej, jest mnóstwo mądrych księży, jest ksiąsz Isakowicz Zaleski, który choćby wspóldziała z Anną Dymną w pomaganiu osobom niepełnosprawnym.
Jest ks. Arkadiusz Nowak.
Są organizacje pomagające samotnym matkom (bynajmniej większość nie jest prowadzona przez feministki a przez kręgi z Kościołem związane).
Są zakony, których głownym zadaniem jest pomoc innym.
W większych miastach są duszpasterstwa akademickie, szczególnie wśród zakonników jest mnóstwo mądrych, otwartcyh księży (np dominikanie)
Oczywiście można powiedzieć, że skala potrzeb jest większa, że jest w Kościele dużo złego.
Ale przecież nie tylko Kościół ma pomagać, nie tylko Kościół jest od tego.
Ja np. jako ateista nie zamierzam krytykować Kościoła, bo wiem, że sam niewiele robię i sam nie mam wystarczającej wiedzy.
Wiesz, tak jak ty piszesz, na podstawie wiedzy znajomych, zasłyszanych plotek, często zresztą osób niechętnych pewnie Kościołówi i piszes zna podstawie stereotypów i klisz, to sorry, ale taki tekst, to nie jest w żaden sposób przekonujący.
Wydaje mi się, że idziesz nałatwiznę i jedziesz skrótami strasznymi i ogólnikami.
grześ -- 24.03.2009 - 20:17Panie Grzesiu!
Oczywiście, że można zawsze powiedzieć: ,,Niech pierwszy podniesie kamień tek, kto jest bez grzechu!’‘. Problem tylko z tym, że to kościół, a konkretnie jego urzędnicy zapominają o tym fragmencie pisma. Gdyby księża w swojej masie nie byli zakłamani, to nie byłoby problemu.
Nie wiem kto to powiedział, choć wydaje mi się, że profesor Leszek Kołakowski, ale: ,,Żaden człowiek nie odszedł od kościoła w wyniku propagandy komunistycznej, a przez lokalnego proboszcza – niejeden.’‘
Pozdrawiam, zgadzając się z Panem częściowo. :)
Jerzy Maciejowski -- 24.03.2009 - 22:52Panie Jerzy, ma pan rację i nie:)
oczywiście, że w Kościele jest mnóstwo zakłamania, pustosłowia, gestów nic nie znaczących, przywiązania do godności itd.
Zdarzało mi się dawno temu uczestniczyć w rekolekcjach prowadzonych przez siostrę Chmielewską i pamiętam jej ostra krytykę, momentami czy hierachii czy właśnie takiej religijności na pokaz.
Co do zdania, gdyby księża nie byli zakłamani, to by nie było problemu.
Ale przecież księża są grupą jak każda grupa.
To nie są nadludzie, zdarzają tam się i alkoholicy, i homoseksualiści, i hipokryci, i głupki.
To nic nie zmienia.
A cytat chyba z księdza:) Tischnera o ile dobrz pamiętam, nie wiem czy oryginalnie nie chodziło, że nikt nie stracił wiary przez Marksa (znaczy przeczytawszy Marksa), za to wielu przez swojego proboszcza.
Jak widać, księża potrafią być też samokrytyczni:)
grześ -- 24.03.2009 - 23:00E tam
księży nikt nie zrzuca ze spadochronem, z ludu się biorą. Jakie społeczeństwo, tacy księża, jedni gorsi, drudzy lepsi.
Dymitr Bagiński -- 25.03.2009 - 07:54Panie Grzesiu,
przede wszystkim myślałam, że sprawę źródła wiedzy naświetliłam wystarczająco. To nie są plotki, a fakty. Skąd mam czerpać wiedzę, jeśli nie z nich? One są ważne, a nie to co być powinno, czy też miało, ale nie wyszło, albo to czym karmi nas TVP-LPR.
Jeśli zaś chodzi o – nazwijmy to – kościelne osoby publiczne i ich działałność, to tak, nie zaprzeczam. Są też na pewno niepubliczne, skromne osoby, które robią to, co należy i się tym nie chwalą.
Jak sam jednak powiedziałeś, wciąż jest tego za mało.
Świeckie fundacje charytatywne działają na tyle, na ile środków im starcza i rozliczają sie z każdego grosza. Kościół działa na tyle, ile musi, by – zachwianej już z resztą mocno – reputacji nie stracić. A co z resztą?
A tak ostatecznie to wszyscy wiemy, że jest to spór bez rozwiązania.
Moją intencją było, jak w tytule, przedstawienie mojej opinii na ten temat.
Jeśli ktoś ma inną, szanuję i przekonywać do swojej nie będę.
Pozdrawiam
Kamczatka -- 25.03.2009 - 09:43Kamczatko,
wkraczasz na grząski grunt propagandy antyreligijnej, po którym nie wiadomo jak się poruszać. Ja znam to, bo sam jestem mocno krytyczny wobec opisanych przez ciebie zjawisk. Ponieważ jednak jestem daleko od Kościoła, to odbiera mi się prawo do ocen. Tak jakbym musiał być kompozytorem co najmniej, by móc skrytykować jakąś piosenkę...
Dziś mnie uderzyła wiadomość o księdzu Jankowskim. Ani mnie cieszy, ani mnie martwi. Zadziwia! Jeszcze tylko brakuje informacji o ojcu dyrektorze i fundament zacznie się zarysowywać...
jotesz -- 25.03.2009 - 10:02>joteszu
co to za wiadomość? molestowanie czy agentura?
“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”
Docent Stopczyk -- 25.03.2009 - 10:08Joteszu, ale czemu ci odbiera prawo do ocen?
Bez sensu.
Ja też jestem daleko od Kościoła, a o Kościele lubię się akurat wypowiadać.
I to czasem krytycznie, czasem pochwalnie.
Kamczatko, TVP LPR nie oglądam więc z niej wiedzy o Kościele nie czerpię.
W sumie wiedza wiedzy nierówna.
Oboje gadamy o swoich wyobrażeniach czy wrażeniach, a to moim zdaniem nie jest żadnym dowodem.
Ciekawe by było np. zbadać, ile np. organizacji pomagających samotnym matkom czy ofiarom przemocy prowadzą zakony, organizacje kościelne czy przykościelne ale np. organizacje feministyczne czy liberalne?
Piszesz, że nie znasz parafii, gdzie się świadczy pomoc?
No sorry, ale ja od lat wiem, że przed każdymi świętami szczególnie a pewnie i przez cały rok zbiera się np, żywność dla potrzebujących u mnie w parafii.
W innej, parafii, u Dominikanów, co tydzień zbiera się pieniądze.
Przy tej parafii, kiedyś mojej, istniueje świetlica dla dzieci, istnieje hospicjum itd
Co do zajęć dla młodzieży i sposobów spędzania wolnego czasu, od lat chodże choćby na koncerty organowe.
W innych zaś kościołach bywałem i na Armii i na 2Tm2,3.
I na innych zespołach.
I kościół był totalnie zapełniony.
I to głownie młodymi.
Nie wiem, czy ja tam nie byłem jednym z najstarszych:), jako ten ćwierćwiekowiec wtedy.
Wiesz, spoko, ty masz swoje zdanie i okej, ja nieraz myślę podobnie, tyle, że twoje zdanie i twoja wizja to nie jest cały obraz.
grześ -- 25.03.2009 - 10:14A wycinek zawsze rzeczywistość fałszuje.
Jeżeli nie widzisz innych fragmentów.
Grzesiu,
Przyznałam przecież, że inne fragmenty też widzę. Widzę duszpasterstwo akademickie i mnóstwo innych inicjatyw…
A swoją drogą, to napewno ciekawie byłoby zrobić takie badania. Ale, wiesz co? sama musiałabym je zrobić, żeby w nie uwierzyć, bo sondażom wszelakim to raczej nie ufam..
A co do wycinków rzeczywistości, to chyba jesteśmy na nie skazani, bo całości objąć się nie da, a uogólnienia też obraz fałszują
Ubolewając nad ograniczeniami ludzkości,
Pozdrawiam
Kamczatka -- 25.03.2009 - 10:27Docencie,
IPN z absolutną pewnością (!) podał, że ksiądz J. był kontaktem operacyjnym! Ksiądz się obśmiał. Wiadomość świeżo z tvn24 (merdia) za RMF (merdia). Poczekamy na książkę z IPN (wiadomości pewne!) i zobaczymy…
jotesz -- 25.03.2009 - 10:37Ja, zdania że
RM jest sowiecką agenturą i realizuje cele rosyjskiej polityki twierdziłem od dawna ale zostałem zagdakany.
Igła -- 25.03.2009 - 10:59Co wyrabia ten s-syn Farfał z TV dla Białorusi tylko potwierdza, że nacjonaliści w Polsce od zawsze byli sterowani z Moskwy.
Można nawet sięgnąć do Piaseckiego, szpiega KGB i moczarowca.
Kamczatko, no fakt,
nie da sie napisac tekstu bez uogolnien i bez zajmowania sie tylko wycinkami rzeczywistosci.
Dlatego postanowilem dla rownowagi przedstawic drugi:)
Igla, ale Kosciol to nie jest Radio Maryja.
grześ -- 25.03.2009 - 13:31Znaczy to nie sa byty rownowazne.
Pisza np. (a raczej pisali) na TXT Odys, Rafal, Bianka.
Wszyscy z pozycji chrzescijanina czy katolika.
Acz zupelnie nie z pozycji radiomaryjnej.
@
Jeszcze tylko brakuje informacji o ojcu dyrektorze i fundament zacznie się zarysowywać...
No ludzie, czy Jankowski i Rydzyk to od razu cay Kościół, żeby miał się rysować?
Dymitr Bagiński -- 25.03.2009 - 23:38trzeba przewietrzyć tą zgniliznę - lustracja?
na szczęście są i parafie, z prawdziwym powołaniem, kwestia czy nasz niedosyt wynika ze złej woli w większości, czy związanym rękom, zamkniętym ustom…
AnnaP -- 26.03.2009 - 09:17i prawdą jest, że żadna propaganda nie zabierze wiernych z kościołów tak, jak zrobi to obłudny ksiądz
proponuję w miejsce lustracji
zrobić czystki w czarnych szeregach, a szczególnie uważnie przejrzeć te najwyższe, czerwone
Kamczatka -- 26.03.2009 - 12:55Kamczatko
toż właśnie proponujesz lustrację, ale to problem Kościoła, nie mój
AnnaP -- 26.03.2009 - 13:01nie do końca to lustracja,
bo nie o TW i takie tam chodzi, ale sens w gruncie rzeczy ten sam
Kamczatka -- 26.03.2009 - 13:35a ostatecznie to też nie mój problem
TW
to przereklamowani są, by o tych najbardziej czerwonych nie pytano
AnnaP -- 26.03.2009 - 13:58