O buncie /grzesiowi dedykuję/

Grześ ma rację. Namnożyło się ostatnio buntowników.

Od jakiegoś czasu rzuca się w oczy wielość blogów „politycznie niepoprawnych”. Nie wiem, ile już widziałem profili z deklaracją, że autor jest „politycznie niepoprawny”. Po bliższym zapoznaniu wychodzi, że autor jest po prostu prawicowcem. I, jak pisze Grześ, ma zazwyczaj około 20 lat.

Zastanawiam się właściwie, dlaczego uważają swoje poglądy za niepoprawne. Minęły już czasy, gdy nie było w Sejmie żadnej prawicowej partii (chyba że policzymy KPN i BBWR). Od tego czasu prawica rozepchała się łokciami na scenie politycznej i to raczej lewica może utyskiwać na swój los (plus ewentualnie korwiniści). Od kiedy Giertych został wicepremierem, pozowanie prawicowców na „politycznie niepoprawnych” trąci obciachem a sam ich „bunt” wygląda na „bez powodu”. A już szczytem politniepoprawnego obciachu jest kopanie leżącego Michnika, przed czym swego czasu nie ustrzegł się nawet autor tego bloga:)

Wygląda na to, że rację ma S. Janecki określając blogerów mianem bazarowych plotkarzy. Dziś mieli się jęzorami nie na placach targowych lecz w blogosferze. Prawie wszyscy przeciw czemuś się buntują, jedni przeciw WSI, drudzy przeciw kaczyzmowi – a to wszystko tylko słowa.

Bo jak słusznie pisze Grześ:
Bunt to co innego.
Bunt to nie łatwizna.
Bunt to nie słowa.
Bunt to nawet nie krzyk

Bo jeśli ktoś się buntował, to Jan Palach, albo Ryszard Siwiec, którego 40-lecie samospalenia będziemy niedługo obchodzić. Buntował się, nieporównanie mniej znany od wyżej wymienionych, Iłtuch, sołtys ukraińskiej wsi Korsynie (powiat kowelski, Wołyń), przeciwny mordowaniu Polaków przez Ukraińców, o którym można przeczytać w relacji Jana Ferszta:

Próbował tłumaczyć to swoim sąsiadom, zwolennikom rzezi. Na próżno. Bolał na widok tego, co się dzieje w polskich osiedlach. Nie widząc możliwości ratunku dla nieszczęśliwych, nie potrafił znależć i dla siebie miejsca. Któregoś dnia znaleziono go martwego pod krzyżem u rozstajnych dróg. Sam wypalił sobie w głowę z rewolweru. Wolał śmierć od okrutnej hańby, jaką ściągali na naród ukraiński jego pobratymcy. [cyt. za R.Niedzielko, Kresowa księga sprawiedliwych”, str. 56]

Buntował się Bohdan Narajewski, były upowiec z Rohaczyna (Tarnopolskie), który brał wcześniej udział w zabijaniu Żydów i Polaków, ale zmienił się radykalnie. Uznał, że nie ma sensu zabijanie sąsiadów, kobiet, starców i dzieci, tylko dlatego, że są Polakami. Z mordercy stał się obrońcą (...). To 25 marca 1944 r., kiedy banderowcy po spaleniu i wymordowaniu Polaków w Hucie (...) skierowali się do mojej rodzinnej wsi (...) stanął na moście prowadzącym do wsi i miał powiedzieć: “Przejdziecie, ale po moim trupie”. (...) Za swoją humanitarną ludzką postawę wobec Polaków Bohdan Narajewski zapłacił swoim życiem. [wg relacji W.Żołnowskiego, cyt. za R.Niedzielko, Kresowa księga sprawiedliwych”, str. 126-127]

Dziś odwaga staniała, wirtualny „papier” wszystko jest w stanie przyjąć. Czytając blogi ma się wrażenie, że połowa ludu netowego, gdyby mogła, ruszyłaby na odsiecz Tbilisi a druga połowa z takiej wyprawy zdezerterowałaby. Ale zastanów się, drogi kolego, cytując Tuwima („Rżnij karabinem w bruk ulicy!/Twoja jest krew, a ich jest nafta!”) czy zrobiłbyś to, gdyby groziła za to kula w łeb? Czy powołując się na Jezusa, poszedłbyś drogą wołyńskich baptystów i sztundystów, którym wiara zabraniała służenia w UPA a nakazywała ratować Polaków, za co płacili życiem?

My (blogerzy) przeciw niczemu się nie buntujemy, po prostu spotykamy się na swojej agorze, pogadamy, pokłócimy się i rozchodzimy do domów. Do następnego dnia. Dopóki blogowanie nie da jakiegoś efektu w sferze realnej, dopóty będziemy tylko przekrzykującymi się przekupniami.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Dymitr

Świetnie ukazałeś dylematy piszących blogi. Jedno przełożenie da się odnaleźć: bardziej świadome wybory przy urnie tej części która pisze

po drugie (a txt to nie dotyczy) łatwiej być szczekaczem na innych blogach, nie dając swojej mysli w formie wpisu

tych nielicznych komentatorów mających zwarte i logiczne przemyslenia na palcach jednej góra dwóch rak zmieścisz

pozdrawiam nie wiedząc jakbym się zachował

prezes,traktor,redaktor


Panie Dymitrze,

teksty, takie jak ten, przywracają słowom ich istotny sens.

Pozdrawiam z wdzięcznością


Dymitrze,

dzieki.
Fajnie to wiedzieć i widzieć, że ktoś rozumie o co mi chodzi.
Fakt, słowa są łatwe, słowa się dewaluują, sam nie jestem pewny czy to co piszę, ma/miałoby przełożenie na moje decyzje w realnej sytuacji ekstremalnej.

A jeszcze jedno dołożę, po prostu trafia mnie, jak niekiedy blogerzy piszą teraz tak jakby żyli w państwie totalitarnym i musieli przynajmniej walczyc i za swe poglądy umierać, siedząc wygodnie przed monitorem, popijając kawe czy coś tam i oni np. wypisują pierdoły, że czują się jak w Generalnej Gubernii czy coś tam.

Nadmiar słów, nadmiar głupich słów.

P.S. Uprzedzając nudzenie krk, tak wiem, za rządów PiS też niektórzy przeginali i szukali totalitarnych rządów, choc ich nie było.


Dymitrze

Pisałam u Grzesia, że bunt młodych może być durnowaty, powierzchowny, idiotyczny – to oczywiście określenia z bajki tych mniej lub całkiem już nie młodych. I trwam przy swoim, zostawmy im ich sposoby.

Czym innym jest bunt dorosłych (?), dojrzałych (?), ukształtowanych (?).

On nazbyt często bywa buntem rzekomym, i jeśli dobrze rozumiem, o tym właśnie piszesz.

Dla mnie ten rodzaj zabawy, bo nie buntu przecież, jest dziecinną igraszką.

Czasem się zastanawiam czy ci buntownicy choć raz ale realnie, sprzeciwili się czemukowiek. Realnie to znaczy, coś prawdziwie ryzykując.

Bez ryzyka, to jest tylko takie ha ha hi hi, takie pisanie sobie o tym, gdybym ja go dorwał a wiem, że nigdy okazja się nie nadarzy.

Jakie to wtedy łatwe!

Wielu marzy o spektakularnych wyczynach, nie mając w sobie dość siły by prosty ruch zrobić.

Odwaga?

Blogowa odwaga, papierowa, deklaratwna – taka jest bezwartościowa.

By móc o tym mówić trzeba się sprawdzić. Siebie sprawdzić, jak to jest stanąć twarzą w twarz z własnym strachem.

Bo przecież odwaga to nie działanie bez strachu, to działanie mimo strachu.

Czasem mi się słabo robi od tych pokrzykiwań ludzi pozbawionych kontaktu ze swoją mocą.

I nie dlatego, że nie mają z nią kontaktu.

Raczej dlatego, że udają. Udają, że ten kontakt mają.

Teraz mi się przypomina rozmowa sprzed kilku dni z polskim żołnierzem, który wrócił z Afganistanu. I on mówi do mnie, że tam na patrole nie jeżdżą ci, co się boją, ponieważ stwarzają realne zagrożenie dla innych.
Nikt nie chce z nimi jeździć, bo to kwestia zaufania. Kwestia życia.

Więc gdyby ktoś mnie pytał, to powiedziałabym takiemu blogerowi: przestań pieprzyć człowieku. Pisz sobie, ale nie udawaj, że walczysz.


Doczytałem trzeci akapit i mi starczyło

Pan UDAJE ŻE NIE ROZUMIE, iż to media i elita artystyczno-kulturalna, kształtują atmosferę społeczną; to, co wypada i nie wypada, łącznie z poglądami. Nie politycy ani partie, choćby i rządzące, jak zdołał Pan, nadziejus’, przez ostatnie trzy lata dostrzec.
No chyba że to partie tych właśnie mediów, tak jak obecnie.

Gdzie Pan uważa to wężykiem proszę

Pozdrawiam


Bunt to zanikająca postawa

Myślę, że brak buntu ma swoje podłoże w ważnych i poważnych przemianach społecznych, które zachodzą w naszej kulturze.

Gdzie podział się konflikt pokoleń? Zdechł wraz z zanikiem autorytarnego wychowania. Młodzi – jak dawniej – próbują zachowań niepokornych, ale spotykają się ona z pobłażliwą akceptacją starszych. Ani nauczyciel, ani rodzic, ani inna instytucja wychowawcza nie protestuje, kiedy dwunastolatka nakłada na siebie tynk gruby na trzy palce i dziurawi różne części ciała dla kolczyków lub walnie sobie tatuaż, kiedy jej kolega nosi włosy do pasa lub goli głowę na łyso. Wiem, że to przykłady prymitywne, ale od tego zaczyna się właśnie młodzieńczy bunt.

Kultura elitarna zawsze była domeną niewielkich grup(samo pojęcie “elity” determinuje ograniczoną liczebność zarówno twórców jak i odbiorców). Była jednak obiektem szacunku, otaczana rodzajem kultu. Dzisiaj pop nie tylko bezczelnie rozpycha się łokciami – masowy konsument papki zaczął być dumny ze swojej ignorancji. Dawniejszy bywalec cyrku i wesołego miasteczka wiedział, że to, co mu sie podoba, nie jest czymś najlepszym, aspirował jawnie lub skrycie do grona “wybranych” , a przynajmniej wiedział, że jego upodobania nie są wyrafinowane, panna Andzia podczas wychodnego naśladowała panią przyczepiając piórko do kapelusza, ale wiedziała, że opera jest elementem kultury wyższej – i jako wyższą ją postrzegała. Dzisiejsze Andzie uważają,że Feel jest wspaniały i że to Sigur Ros jest chłamem.

W sferze publicznej zastąpiliśmy walkę – unikaniem. Wystarczy spojrzeć na konflikty, również te zbrojne. Pomijam oczywiście wojny, których powodem jest nafta. Kiedy pojawia się konflikt – najpierw następują negocjacje, potem próby jakiegoś ominięci “kłopotów”. Mówię to o naszej kulturze, świadomie pomijam wojny na tle etnicznym. Naszej – czyli zachodnioeuropejskiej. Postawa konfrontacyjna, reprezentowana przez PiSbraci, od polskiego społeczeństwa otrzymała żółtą, właściwie nawet czerwoną kartkę. Polska jest krajem o tyle specyficznym, że jest “państwem pogranicza”, więc wielu z nas pozostanie zwolennikami “niezachodniej kultury”.

Spadł poziom przemocy fizycznej – en masse. To, że “media donoszą” jest tylko przejawem faktu, że wyczuliliśmy się na najmniejsze nawet jej przejawy.

W sferze seksualnej mamy za sobą rewolucję. Również ewolucję rodziny. Małżeństwa nomadyczne, wolne związki, single, dzieci pozamałżeńskie, związki homoseksualne, samotne macierzyństwo czy ojcostwo są normą. Bodaj w Anglii czy w Szwecji więcej dzieci przyszło na świat w zeszłym roku poza małżeństwem niż w “normalnej rodzinie”.

Zmiana statusu kobiety spowodowała, że i my przestałyśmy sie buntować, bo przeciw czemu? Walczymy jeszcze o równe z mężczyznami płace(stąd strajki pracowników zawodów sfeminizowanych), ale o co jeszcze mamy walczyć?

Uważam, że wszystkie te przemiany – plus te, których nie wymieniłam(z konieczności posługuję się hasłami, sygnalizuję zaledwie) spowodowały poważną zmianę w samym człowieku. Dotyczy ona głównie postaw, a te składają się między innymi na osobowość. Rewolucjoniści wymarli.

Nie oceniam. Nie chcę, bo nie uznaję tego za konieczne. Trochę mi jednak żal – to konflikt pokoleń, młodzieńczy bunt był “przyczyną sprawczą” narodzin pacyfizmu, eksplozji rocka, nowych nurtów w sztukach plastycznych itd. Bunt, który żyje w nas jeszcze umożliwia kreatywność. Gdzie znajdą jej źródła nasi następcy?

Defendo


> Krk

Krk

Pan UDAJE ŻE NIE ROZUMIE, iż to media i elita artystyczno-kulturalna, kształtują atmosferę społeczną; to, co wypada i nie wypada, łącznie z poglądami. Nie politycy ani partie, choćby i rządzące

To nie zmienia istoty rzeczy. Rynek medialny jest też zróżnicowany. Najlepiej widać to na przykładzie stiana, opisanego przez grzesia. Czy ktoś mu bronił przeczytać książkę wydaną legalnie w dużym nakładzie, walającą się po empikach?

PS. przy cytowaniu pański komentarz wyświetlił mi się w obszerniejszej wersji. Pan sam się ocenzurował czy admin to zrobił?


Eeeech....

Defendo


@Dymitr Bagiński

Admin nigdy nie zmienia treści komentarzy (!), chyba, że przenosi je na rykowisko.


To fajny ficzer jest,

tylko jak to zrobić, żeby w cytacie był inny tekst niż na wierzchu?

Chętnie bym to popraktykował...


re: O buncie /grzesiowi dedykuję/

Rykowisko to takie coś, gdzie samce tracą poroże, zyskując… potencję?

Defendo


Pnaie Yayco

to proste wystarczy przez nieuwagę skasowac część tekstu:)

często tak robię wykorzystujac istotną dla mnie myśl

p.s Dymitr wejdź w edycję komentarza i sprawdź czy jest cały cytat

prezes,traktor,redaktor


Panie Maxie,

ale jak to jest, że jest jakiś tekst. A jak chcę go zacytować, to mi się inny pokazuje.

Niezależnie od tego, że ten akurat cytat nie jest może zbyt ciekawy, to intryguje mnie sam mechanizm

Bo czekać, aż coś przez nieuwagę skasuję, to mi się nie chce

Pozdrawiam


Dymitr Bagiński

Wycofałem parę słów, a żem zmęczony juz był to zostało to ostatnie zdanie, odnoszące się do nich właśnie.

Zdanie: “Rynek medialny jest też zróżnicowany.” to śmech na sali. Tak na oko 95% rynku opanowane jest przez merdia.


Panie Krku!

Przecież pretensje do mediów, że w 95% zaspokajają gusty jakich Pan nie lubi to paranoja. Kto Panu każe korzystać z tych mediów? A jeśli Pan nie korzysta, to skąd Pan wie, że nie są pluralistyczne?

Poza tym na tekstowisku nie ma jednomyślności światopoglądowej i jakoś dajemy sobie radę. Może trochę mniej zaciekłości a trochę więcej myślenia.

Jak Pan chce powalczyć na linii PO PiS, to proszę zwrócić się do pani Renaty (RRK). Ten wpis jest o czymś trochę innym. (Może należało doczytać do końca?)

Pozdrawiam


Pani Defendo!

defendo

Myślę, że brak buntu ma swoje podłoże w ważnych i poważnych przemianach społecznych, które zachodzą w naszej kulturze.

Czy mógłbym prosić o jakiś przykład? Bo moim zdaniem zniewolenie umysłów i brak woli walki to dwa czynniki odziedziczone po socjalizmie i pielęgnowane przez elity prl-u bis.

Gdzie podział się konflikt pokoleń? Zdechł wraz z zanikiem autorytarnego wychowania. Młodzi – jak dawniej – próbują zachowań niepokornych, ale spotykają się ona z pobłażliwą akceptacją starszych. Ani nauczyciel, ani rodzic, ani inna instytucja wychowawcza nie protestuje, kiedy dwunastolatka nakłada na siebie tynk gruby na trzy palce i dziurawi różne części ciała dla kolczyków lub walnie sobie tatuaż, kiedy jej kolega nosi włosy do pasa lub goli głowę na łyso. Wiem, że to przykłady prymitywne, ale od tego zaczyna się właśnie młodzieńczy bunt.

Młodzieńczy bunt przywali z glana wapniakom, to im się odechce wypisywania bzdur w sieci. Poza tym szkoła nie jest od wychowania, a rodzic powinien być wspomagany w swoich wysiłkach przez rodzicielkę. Poza tym „ekspresja własnej osobowości”, to też nie bunt.

Kultura elitarna zawsze była domeną niewielkich grup(samo pojęcie “elity” determinuje ograniczoną liczebność zarówno twórców jak i odbiorców). Była jednak obiektem szacunku, otaczana rodzajem kultu. Dzisiaj pop nie tylko bezczelnie rozpycha się łokciami – masowy konsument papki zaczął być dumny ze swojej ignorancji. Dawniejszy bywalec cyrku i wesołego miasteczka wiedział, że to, co mu sie podoba, nie jest czymś najlepszym, aspirował jawnie lub skrycie do grona “wybranych” , a przynajmniej wiedział, że jego upodobania nie są wyrafinowane, panna Andzia podczas wychodnego naśladowała panią przyczepiając piórko do kapelusza, ale wiedziała, że opera jest elementem kultury wyższej – i jako wyższą ją postrzegała. Dzisiejsze Andzie uważają,że Feel jest wspaniały i że to Sigur Ros jest chłamem.

To, że coś się podoba tylko małej grupie ludzi nie stanowi automatycznie, że jest to coś wartościowego. Elita ma to do siebie, że jest taka jak społeczeństwo, z którego pochodzi. To, że dzisiaj widzimy same doskonałe dzieła sztuki z lat minionych to nie znaczy, że nie powstawał wtedy chłam tylko, że do naszych czasów chłam uległ zapomnieniu!

W sferze publicznej zastąpiliśmy walkę – unikaniem. Wystarczy spojrzeć na konflikty, również te zbrojne. Pomijam oczywiście wojny, których powodem jest nafta. Kiedy pojawia się konflikt – najpierw następują negocjacje, potem próby jakiegoś ominięci “kłopotów”. Mówię to o naszej kulturze, świadomie pomijam wojny na tle etnicznym. Naszej – czyli zachodnioeuropejskiej. Postawa konfrontacyjna, reprezentowana przez PiSbraci, od polskiego społeczeństwa otrzymała żółtą, właściwie nawet czerwoną kartkę. Polska jest krajem o tyle specyficznym, że jest “państwem pogranicza”, więc wielu z nas pozostanie zwolennikami “niezachodniej kultury”.

Myli Pani konflikty zbrojne z groźbą takiego konfliktu. Europejczycy świetnie blefują, że mogą zaatakować. Czasem nawet zrobią to z kimś słabym, takim jak Serbia. Niemniej nie widzę szans na zaatakowanie Rosji przez państwa Europy zachodniej (w tym Polskę) w obronie nawet najsłuszniejszej sprawy. To nie nazywa się negocjowanie tylko tchórzostwo.

Spadł poziom przemocy fizycznej – en masse. To, że “media donoszą” jest tylko przejawem faktu, że wyczuliliśmy się na najmniejsze nawet jej przejawy.

Ma Pani coś poza własnym przekonaniem na poparcie tej pięknej tezy?

W sferze seksualnej mamy za sobą rewolucję. Również ewolucję rodziny. Małżeństwa nomadyczne, wolne związki, single, dzieci pozamałżeńskie, związki homoseksualne, samotne macierzyństwo czy ojcostwo są normą. Bodaj w Anglii czy w Szwecji więcej dzieci przyszło na świat w zeszłym roku poza małżeństwem niż w “normalnej rodzinie”.

To nie jest sfera seksualna tylko społeczna albo obyczajowa.

Zmiana statusu kobiety spowodowała, że i my przestałyśmy sie buntować, bo przeciw czemu? Walczymy jeszcze o równe z mężczyznami płace(stąd strajki pracowników zawodów sfeminizowanych), ale o co jeszcze mamy walczyć?

W Polsce nieliczne kobiety będące we władzach firm zarabiają o 30% więcej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. To o co jeszcze macie walczyć?

Uważam, że wszystkie te przemiany – plus te, których nie wymieniłam(z konieczności posługuję się hasłami, sygnalizuję zaledwie) spowodowały poważną zmianę w samym człowieku. Dotyczy ona głównie postaw, a te składają się między innymi na osobowość. Rewolucjoniści wymarli.

Rewolucjonista i buntownik to nie to samo. Rewolucjonista chce zmian okupionych krwią niezainteresowanych ludzi. Buntownik najczęściej jest samotny. Tylko co jest romantycznego w odmowie korzystania z Pesla? A to jest prawdziwy bunt, pomimo że za niego nie grozi kula w łeb.

Nie oceniam. Nie chcę, bo nie uznaję tego za konieczne. Trochę mi jednak żal – to konflikt pokoleń, młodzieńczy bunt był “przyczyną sprawczą” narodzin pacyfizmu, eksplozji rocka, nowych nurtów w sztukach plastycznych itd. Bunt, który żyje w nas jeszcze umożliwia kreatywność. Gdzie znajdą jej źródła nasi następcy?

Buntownicy zawsze będą, tylko niech mi Pani nie mówi, że Pani by chciała mieć takiego w domu. Jakoś nie wierzę w cuda. Bycie buntownikiem ładnie wygląda na filmie. Natomiast w życiu ma się „przerąbane”…

Pozdrawiam


Dobre

Mnie ciekawi fakt, że wszędzie młode pokolenie naparza się na ulicach, bije z policją, wyzywa elity, pisze książki i bibułę a u nas pije piwo i bełkocze coś po blogach.

Oprócz Niemiec gdzie mają Love Paraden. Nie mylić z Paraden Marsch.
No ale miłość po Europie nieśli już wcześniej.


E tam, panie Igło,

jak zwykle przesadza pan.
No i ta niemiecka młodzież sprowadzona do uczestnictwa w Love Parade?
Które chyba się już nie odbywa zresztą?

pzdr


Chyba jeszcze są

Ale się opatrzyły.
Te parady


Panie Jerzy! Przepraszam,

Panie Jerzy!
Przepraszam, że tak długo milczałam, ale real swoje prawa ma i korzysta z nich bezwzględnie.
Cytować w ramkach to ja nie umiem, więc po kolei:
1. Postawiłam tezę. Uzasadniałam właśnie tę tezę niżej. Zatem prośba o przykłady była nieco bezzasadna. Opisałam te zmiany – przynajmniej te, które można dostrzec okiem słabo lub wcale nieuzbrojonym.
2. Szkoła jest również od wychowania. Czy Pan tego chce, czy nie – wychowuje nas i nasze dzieci całe ich środowisko. To podstawowa wiedza pedagogiczna, która powinien posiąść przeciętny rodzic. Nie po to, żeby się oddziaływaniom różnych instytucji społecznych sprzeciwiać, ale żeby mieć świadomość ich wpływu i mądrze swoje dziecko wychować. Rodzic powinien być czujny. Bez względu na to, że i tak w pewnym wieku dziecka o wiele większy wpływ będzie miała na nie grupa rówieśnicza niż wapniacy. Grupę tę powinien chociaż z grubsza znać. W skrajnych wypadkach – zdecydować się nawet na zmianę miejsca zamieszkania itd. Pojęcia “instytucja” używam w tym znaczeniu, jakie sprecyzował Szczepański. Określenie “rodzic” oznacza dla mnie jedno z rodziców, niezależnie od płci.
3. Nie twierdzę, że elity powinny być szersze. Nie twierdzę, że nie są wytworem społeczeństwa. Dostrzegłam butę konsumentów popu, którzy szczycą się swoim gustem.
4. Tak czy inaczej – konfrontacje zbrojne są we współczesnym świecie ostatecznością. Poprzedzają je długie negocjacje. Abstrahowałam tu od “wojen ropnych”.
5. A ma Pan coś na poparcie tezy przeciwnej? Nie mam siły na grzebanie w statystykach, ale nawet w krajach o wysokiej przestępczości notuje się jej nieznaczny spadek. U nas też. Mówię o przestępstwach z użyciem przemocy.
6. Połączył Pan w jedno – dwa moje zdania. Rewolucja seksualna dokonała się podczas epoki “dzieci-kwiatów”. Jednym z jej efektów(bo niewątpliwie swój wpływ na to miała) są przemiany współczesnej rodziny. Te, które opisałam – i nie tylko te. Służę obszerniejszym opracowaniem – moim własnym. Dysponuję również opracowaniami innych – drukowanymi. W razie konieczności – zeskanuję.
7. Liczył Pan odsetek kobiet w różnych zarządach? Nie jest różowo. Przytoczyłam fakt, że ktoś, kto ma “szczęście” pracować w zawodzie sfeminizowanym(nauczyciele, pielęgniarki) zarabia mniej, niż w zawodzie niesfeminizowanym.
8. Żeby być rewolucjonistą, to najpierw trzeba być buntownikiem. Oportunista nigdy nim nie będzie.
9. Mam w domu. Siebie tez mam. I niech mi Pan wierzy – bywa trudno, ostro – ale ciekawie. Nie oddałabym tego za nic. Za trzy setki konformistów.

Dziękuję, że zechciał Pan mój tekst przeczytać. To budzi mój szacunek i wdzięczność. Nie ironizuję – wiem, że to nie był fajerwerk intelektu i dowcipu. :)
Defendo


Pani Defendo!

Jak się naciśnie odnośnik ,,Skomentuj Cytując“ to samo wrzuca ramkę. Jeśli się potem używa tego sprytnie, to można ją podzielić. Proszę skorzystać ze wspomnianego odnośnika w stosunku do tej odpowiedzi, to zobaczy Pani jak to się robi od kuchni. Tylko tytuł komentarza musi być przepisany ręcznie, bo cytowanie go nie obejmuje. Podkreślenie i wytłuszczenie uzyskuje się poprzez umieszczenie litery (odpowiednio) ,,u” i ,,b” między takimi znakami: <>. Koniec podkreślenia i pogrubienia uzyskuje się poprzez poprzedzenie litery znakiem ,,/”. Tu wzór, tyle że ze spacjami, które trzeba pominąć: < u > < / u > < b > < / b >. Początek ramki to wyraz quote w nawiasie kwadratowym, koniec to /quote w takim nawiasie.

defendo

Panie Jerzy! Przepraszam,
Panie Jerzy!
Przepraszam, że tak długo milczałam, ale real swoje prawa ma i korzysta z nich bezwzględnie.

Niestety. Ja też tylko z doskoku, bo mój maczek padł.

Cytować w ramkach to ja nie umiem, więc po kolei:
1. Postawiłam tezę. Uzasadniałam właśnie tę tezę niżej. Zatem prośba o przykłady była nieco bezzasadna. Opisałam te zmiany – przynajmniej te, które można dostrzec okiem słabo lub wcale nieuzbrojonym.

Mamy różne zdanie na temat jakości tych przykładów.

2. Szkoła jest również od wychowania.

Znam ten pogląd, niemniej nie podzielam go. Szkoła ani żadna inna instytucja nie wychowa dziecka. Może to zrobić tylko człowiek.

Czy Pan tego chce, czy nie – wychowuje nas i nasze dzieci całe ich środowisko.

Środowisko na dzieci oddziałuje, ale nie wychowuje.

To podstawowa wiedza pedagogiczna, która powinien posiąść przeciętny rodzic.

To niestety jest niewiedza pedagogiczna. Na tejże niewiedzy bazowali różni twórcy pionierów i Hitlerjugend, ale dzięki Bogu, założenia fałszywe dały opłakane rezultaty.

Nie po to, żeby się oddziaływaniom różnych instytucji społecznych sprzeciwiać, ale żeby mieć świadomość ich wpływu i mądrze swoje dziecko wychować. Rodzic powinien być czujny. Bez względu na to, że i tak w pewnym wieku dziecka o wiele większy wpływ będzie miała na nie grupa rówieśnicza niż wapniacy. Grupę tę powinien chociaż z grubsza znać. W skrajnych wypadkach – zdecydować się nawet na zmianę miejsca zamieszkania itd.

Nie ma takiej grupy, która może mieć większy wpływ na dziecko niż rodzice. Przykłady możemy przedyskutować w innym miejscu.

Pojęcia “instytucja” używam w tym znaczeniu, jakie sprecyzował Szczepański. Określenie “rodzic” oznacza dla mnie jedno z rodziców, niezależnie od płci.

Publikacji pana ?. Szczepańskiego nie znam (czy to ten od gierkowskiego radiokomitetu?). Rodzic po polsku oznacza ojca, zaś matkę rodzicielka. Upowszechniła się kalka z języka angielskiego wstawiania słowa rodzic w miejsce ,,parent” zamiast ,,jedno z rodziców”, ale nie należy tego stosować, bo jest to zachwaszczanie języka.

3. Nie twierdzę, że elity powinny być szersze. Nie twierdzę, że nie są wytworem społeczeństwa. Dostrzegłam butę konsumentów popu, którzy szczycą się swoim gustem.

Pani pewnie jest dumna ze swojego gustu, więc trudno odmawiać tego prawa innym. A w demokracji to niestety większość ma rację.

4. Tak czy inaczej – konfrontacje zbrojne są we współczesnym świecie ostatecznością. Poprzedzają je długie negocjacje. Abstrahowałam tu od “wojen ropnych”.

A jakież to negocjacje i z kim przeprowadzono w Darfurze? albo w sprawie Falklandów? Z kim dyskutują muzułmanie robiąc 11. września czy 7. lipca?

5. A ma Pan coś na poparcie tezy przeciwnej? Nie mam siły na grzebanie w statystykach, ale nawet w krajach o wysokiej przestępczości notuje się jej nieznaczny spadek. U nas też. Mówię o przestępstwach z użyciem przemocy.

Jeśli podaje się takie dane jak wzrost, spadek z powołaniem się na statystykę, to trzeba się liczyć, że ktoś powie ,,sprawdzam”. To nie ja zacząłem odwoływać się do statystyki, więc to nie na mnie spoczywa obowiązek wykazania prawdziwości twierdzenia. Nie chce mi się sprawdzać, to piszę ,,moim zdaniem”, ,,wydaje mi się”. Inaczej trzeba powiedzieć ,,pomyliłam się” albo znaleźć te ….. statystyki.

6. Połączył Pan w jedno – dwa moje zdania. Rewolucja seksualna dokonała się podczas epoki “dzieci-kwiatów”. Jednym z jej efektów (bo niewątpliwie swój wpływ na to miała) są przemiany współczesnej rodziny. Te, które opisałam – i nie tylko te. Służę obszerniejszym opracowaniem – moim własnym. Dysponuję również opracowaniami innych – drukowanymi. W razie konieczności – zeskanuję.

To ja poproszę. Mogę podać mój adres pocztą elektroniczną.

7. Liczył Pan odsetek kobiet w różnych zarządach? Nie jest różowo. Przytoczyłam fakt, że ktoś, kto ma “szczęście” pracować w zawodzie sfeminizowanym (nauczyciele, pielęgniarki) zarabia mniej, niż w zawodzie niesfeminizowanym.

Ponieważ feminizacja zawodu powoduje obniżenie jego prestiżu i zarobków. Wzywanie do rewolucji niczego nie da. Natomiast te wyjątkowe kobiety, które nie chcą aby im dano tyle co mężczyznom, ale by mogły pokonywać mężczyzn w równej walce zarabiają od nich lepiej! Tyle, że to nie zasługa równouprawnienia, tylko ich cech indywidualnych.

8. Żeby być rewolucjonistą, to najpierw trzeba być buntownikiem. Oportunista nigdy nim nie będzie.

Poza buntownikiem i oportunistą są jeszcze inne postawy…

9. Mam w domu. Siebie tez mam. I niech mi Pan wierzy – bywa trudno, ostro – ale ciekawie. Nie oddałabym tego za nic. Za trzy setki konformistów.

Muszę uwierzyć na słowo, choć chętnie bym poznał.

Dziękuję, że zechciał Pan mój tekst przeczytać. To budzi mój szacunek i wdzięczność. Nie ironizuję – wiem, że to nie był fajerwerk intelektu i dowcipu. :)
Defendo

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość