Straszna burza się rozpętała, gdy okazało się, że projekt PO przewiduje komercjalizację i przekazanie szpitali samorządom, z możliwością prywatyzacji. Wszyscy pamietają ten sławetny spot, w którym PiS straszył ludzi śmiertelnymi konsekwencjami zamierzanej prywatyzacji placówek służby zdrowia przez PO (karetka za kartę kredytową). Wszyscy pamiętają nagłośnienie nagrań posłanki Sawickiej, która obiecywała kręcenie lodów przy sprzedaży szpitali po zwycięstwie wyborczym PO. Wszyscy pamiętają, jak PO zarzekała się na specjalnych konferencjach że to kłamstwa wszystko i oni nic podobnego nie zamierzają. Minister Grad też pamiętał i pewnie dlatego zagadnięty przez dziennikarza, zamiast zaprzeczyć rzekomym obietnicom wyborczym, palnął Kampania rządzi się różnymi prawami.
No i poszło w świat, że PO otwarcie przyznaje się, że łże w kampanii, by potem kręcić lody.
Poszukałem troszkę w sieci. Zanlazłem artykuł, zawiarający wystarczającą ilość cytatów, by stwierdzić, że PO nie kłamie.
Mocno odcinając się od słynnego spotu, krzycząc głośno o kłamstwie, politycy PO, w szczególności pani Kopacz, wspominali że:
— nie zamierzają prywatyzować całego systemu służby zdrowia, na pewno zaś ratownictwa medycznego
— o przekształceniach w systemie opieki zdrowotnej decydować będą społeczności lokalne.
Czyli robią właśnie to, co zamierzali i zapowiadali.
Inna sprawa, że całkiem nieźle się to zgadza ze szkicem planowanych działań przezentowanych w korupcyjnych rozmowach przez panią Sawicką. Nawet terminy… Co samo w sobie nie jest zarzutem.
Mylne wrażenie u wyborców (w tym u mnie) mogło powstać wskutek rozłożenia akcentów: Bardzo głośne i w mocnych słowach zaprzeczanie zarzutom PiS, a potem pokątne wyjaśnienia o co w zasadzie chodzi.
Być może padły jakieś inne słowa polityka PO na ten temat, ja na razie nie trafiłem na ich ślad. Nawet jeśli padły, wiadomo wówczas było, że w PO Kopacz odpowiada za serwis medyczny i jej wypowiedzi są bardziej wiarygodne.
No chyba, że sam Tusk coś palnął — ale gdyby tak było, stosownymi cytatami świeciłby co drugi blog na Salonie24.
Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9303413,wiadomosc.html
PS. Polecam filmik z wypowiedzią p. Kopacz wstawiony w tekście.
Jakoś PO się nie postarała, bym zapamiętał ich program…
PS2. Przykładowy materiał, których wówczas było pełno, i które do dziś można łatwo znaleźć: http://wyborcza.pl/1,76842,4581346.html
Media skupiały się na recenzowaniu haseł i spotów, ocenianiu pracy kolegów po fachu zatrudnionych w sztabach wyborczych… Zero informacji o konkretach. Z pół kolumny tekstu nie sposób dowiedziec się o stosunku i zamiarach do prywatyzacji szpitali ani PO ani PiS. Za to poetyckie figury retoryczne w stylu PiS ma śmierć w oczach. Nie dziw, że nie pamiętamy z kampanii za wiele.
komentarze
Odysie
Fajny tekst. Mam nadzieję, że wpłynie chociaż trochę tonująco na podwyższony poziom adrenaliny u niektórych komentujących ten niby (wg Prezesa Kaczyńskiego) największy przekręt od 1989.
Pozdrowiam zdrowotnie…
Magia -- 10.05.2008 - 14:07Odysie
Szacunek za rzetelność!
RRK -- 10.05.2008 - 14:16Brawo!
Hm, ale Odysie,
i tak nie przekonasz jakichś zaciekłych stronników PiS.
Wrzuciłeś tekst w S24, bo ciekaw byłbym reakcji w sumie, choć z drugiej strony nie namawiam do wrzucania tych smaych tekstów, bo to TXT osłabia, mym zdaniem.
P.S. RRK, Odys w mojej opinii skromnej to jeden z najbardziej rzetelnych komentatorów tu.
pzdr
grześ -- 10.05.2008 - 14:18Panie Odysie!
Kampania polega na robieniu wrażenia, a nie na publikowaniu programu. Wyborcy nie są zainteresowani programami. A już na pewno nie ich wersją szczegółową.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 10.05.2008 - 14:39Dziękuję
...za przychylne komentarze.
Tekst nie powstał po to, by tonować kogokolwiek (już nie wierzę), jest skutkiem dyskusji, w którą wdepnąłem u RRK.
Postanowiłem pisany komentarz przekuć w samodzielną notkę, bo uważam trzymanie polityków za słowo za kwestię istotną. Aby trzymać za słowo, warto to słowo przypomnieć. Zdają się o tym nie pamiętać ani blogerzy, ani zawodowi dziennikarze.
Grzesiu. Póki co, nie uległem pokusie dublowania wpisów.
odys -- 10.05.2008 - 14:41Próba podjęta w poprzedniej mojej notce okazała się nieskuteczna (ale może temat nie był nośny a majówka złym terminem…)
Autorze
W sumie powtorze za Grzesiem, choc troszke inaczej. Moze calkiem inaczej- rzetelnosc blogera rzutuje na Ciebie jako na Czlowieka.
Szacunek.
I nie chodzi mi o PO, PiS itd. Zreszta, sam wiesz o co chodzi.
Human Bazooka
Mad Dog -- 10.05.2008 - 14:42Odysie,
,,Grzesiu. Póki co, nie uległem pokusie dublowania wpisów.”
Bo trawestując klasyka: bo to zła pokusa była, jest.
Mi się zdarzyło, ale dawno to było.
pzdr
grześ -- 10.05.2008 - 14:48Panie Jerzy
Z pewnością ma Pan rację.
A jednak, wyborca zainteresowany ofertą partii powinien móc dość łatwo uzyskać czytelnąinformację o najważniejszych zamierzeniach. Nawet nie nazbyt szczegółową, bo jakbym szukając w kampanii informacji dostał stos ksiąg formatu Słownika Doroszewskiego, nie ułatwiłoby to decyzji.
Tymczasem partie prezentują jedynie otumaniające reklamy.
odys -- 10.05.2008 - 14:55Brakowało nawet elementarnej informacji o kandydatach! (vide zdobywczyni największej liczby głosów w Senacie)
Panie Odysie!
Witamy w realnym świecie! Jest Pan o krok od odkrycia zasad skutecznej kampanii. Wystarczy uwzględnić czego Pan nie chce i już mamy niemal ideał, tylko te książki powinny Pana cieszyć.
Proszę wziąć pod uwagę, że publikując jakikolwiek konkret być może kogoś się pozyska, ale na pewno niejednego się straci.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 10.05.2008 - 15:12Grzesiu, Grzesiu
Dobra, to ja też się przejąłem tym Twoim apelem i więcej nie będę dublował notek.
Jacek Jarecki -- 10.05.2008 - 17:48No to czółko! Uff
J.J.,
e tam, jaki to apel, rób jak chcesz, bo później na mnie będzie.:)
Zreszta ja cię przeważnie i tak czytam i komentuję tu w sumie.
A na S24 pod dwu dniach udzielania się komentatorsko-blogowego, z których niewiele dobrego i ciekawego wynikło to chyba będę sporadycznie się odzywał, bo jakieś złe fluidy rozsiewam chyba:)
pzdr
grześ -- 10.05.2008 - 17:58Grzesiu
Może i racja. Bo żeby tak Referenta wkurzyć. No…no…
Jacek Jarecki -- 10.05.2008 - 18:20Odysie,
a przemogłeś się i prześledziłeś ten trop, który podałem wczoraj za prasą drukowaną.
Może jednak kłamią:) lub co najmniej kręcą:)
pozdrawki
yassa -- 10.05.2008 - 19:09yassa - brzydko się Pan bawi
Przeczytałam Pana teskt. Dziwne, że po wyjaśnieniu Odysa, w kwestii prawdziwości deklaracji przedwyborczych, a lapsusem ministra Grada ( Grad, nie Graś) – pisze Pan tekst, który ma być dowodem na co?
Odys zadał sobie wiele trudu by dotrzec i porównać wiele informacjii.
Rzetelnie wyrazil swoje przekonania i watpliwości – w oparciu o przytoczone fakty.
Pan postepuje całkowicie odwrotnie. Kierując się przekonaniem wynikłym z emocji i wiary nagina fakty tak by powstało zamierzone wrażenie.
RRK -- 10.05.2008 - 19:55Proszę wybaczyć szczerość – ale daje Pan przykład braku rzetelności.
Yasso
Pamiętam wpadkę Tuska, choć całkowity wynik debaty z Kwachem był jednoznaczny,
była rzeczywiście żenująca.
Z pewnością PO próbowała odrócić kota ogonem, by zatrzeć złe wrażenie wywołane spotami PiS. Dobrze zapamiętali lekcję pustoszejącej lodówki.
Jednak wrażenie wrażeniem, a konkrety konkretami.
Rzecz jest w tym także, że przeciw Kaczyńskim występowały zastępy medialne, które większość politycznych kibiców utożsamiała z PO i jej stanowiskiem.
odys -- 10.05.2008 - 20:43A tutaj — zonk. Tak nie mówił żaden z polityków, tak napisał Żakowski albo Pacewicz, albo jeszcze inny autorytet.
Pani Renato
Do Yassy napisała Pani:
nagina [pan] fakty tak by powstało zamierzone wrażenie.
Jeśli to jest brzydko i nierzetelnie, to właśnie te słowa pasują do praktyki stosowanej przez PO (przez wszystie inne partie też).
odys -- 10.05.2008 - 20:41Chyba takie mamy czasy, że wrażenia bardziej się liczą od faktów…
Przy czym człowiek jest istotą emocjonalną, więc u jednostki to nie dziwi.
Jeśli natomiast wykorzystuje to instytucja jakaś, pachnie już inaczej…
Mad Dogu
Wybacz, że Ci nie odpowiadałem, ale wprawiłeś mnie w zakłopotanie.
Wiem, o co chodzi.
Pozdrawiam.
odys -- 10.05.2008 - 20:49Jacku Jarecki
Czy to oznacza, że Jareckiego będzie dwa razy więcej (i tu i tu) czy dwa razy mniej (albo – albo)? Ja chcę więcej.
odys -- 10.05.2008 - 20:51Odysie
Ty to masz zmartwienia! Pozdrawiam serdecznie
Jacek Jarecki -- 10.05.2008 - 21:17Odysie,
co do Jareckiego, to wszyscy chca go więcej:)
I tym optymistycznym akcentem kończę mą dzisiejszą netową działalność.
Pozdrówka
grześ -- 10.05.2008 - 21:18Pani Renato droga,
a ile ja sobie zadałem trudu by przeżyć debatę Tusk-Kwaśniewski jeszcze raz:)
I to dla Pani:)
No niestety łagodnie mówiąc Pan Premier to jednak,naprawdę przykro mi to powiedzieć, trochę kręcił:)
pozdrawiam zapamiętale i nierzetelnie
yassa -- 10.05.2008 - 22:12Odysie,
serdeczne dzięki, odpowiedziałem Ci u siebie.
Podziwiam determinację w poszukiwaniu prawdy:), ja jednak swoje wiem i nic mnie nie przekona, że itp. itd.
pozdrawki
yassa -- 10.05.2008 - 22:16No Odysie,
właśnie przeczytałem Twój post do Pani Renaty, bo ja tak staram się być i obiektywny i rzetelny:) I dotychczas myślałem, że tylko Pani Renata ma tak fatalną opinię o mnie, lecz jeśli i Ty to znaczy że najwyższa pora poważnie zastanowić się nad sobą:)
pozdrawiam
yassa -- 10.05.2008 - 22:26Yasso
Czytam i czytam ten mój komentarz i nijak nie mogę z niego wyczytać powątpiewań do Twojej osoby czy twórczości.
Może niezręcznie wyszło mi odbicie retorycznej piłeczki, jeśli tak to sorry.
To nie jest takie łatwe, żeby coś napisać i nie poobrażać nikogo.
Kłaniam się
odys -- 11.05.2008 - 10:56Odysie,
sorki wczoraj pisałem i czytałem w biegu i odniosłem wrażenie, że tak jak i Pani Renata uważasz mój chaotyczny i w pośpiechu pisany tekst jako nierzetelny i manipulatorski.
Ale widzę, że odniosłem tylko takie wrażenie:).
Serdecznie pozdrawiam
yassa -- 11.05.2008 - 17:59Pani Renato Droga i Szanowna,
wiem, że brzydko się bawię. Gdybym chciał bawić się ładnie, to bawiłbym się z Łozą i Piotrkiem w „Kontratekstach”. Ale wtedy byłbym ,tak jak i oni, towarzyskim pośmiewiskiem:). Po co mi to?:)
I jakby Pani, jako osoba z dużym doświadczeniem w tym zakresie, mogła mi wskazać w moim tekście nierzetelności i manipulacje, byłbym wdzięczny.
Pozwoliłoby mi to, w przyszłości stać się lepszym i rzetelniejszym blogerem.
Mam nadzieję, że potraktuje Pani moją prośbę empatycznie, a nie potraktuje mnie po sztaudyngerowsku: ”pourquoi? – burkła”.
Pozdrawki
yassa -- 11.05.2008 - 18:05yassa
Wystarczy, ze porówna Pan swój tekst z tejkstem Odysa i popatrzy na czym opieraja się wnioski Odysa, a na czym Pana.
Widzę, poza tym, że Rachtan z Łozińskim nieźle musieli Panu kiedyś nadepnąć na odcisk – jakieś dowody tego “pośmiewiska” z Rachtana w szczególności?
RRK -- 11.05.2008 - 21:29Stare metody, jak widzę, nadal żywe. Dekonspiruje się Pan. Po co to Panu?
Droga Pani Renato,
widzę, że chowając się za Rachtanem, doskonale się Pani orientuje o czym piszę.
No to dekonspiruję się dalej:):
“Kontrateksty” wskazał mi kolega-działacz PO (dla chleba-jak większość:) mówiąc; “Zobacz, kolejny odjazd Łozy, tylko co ten Rachtan tu robi?”. A było to w czasach grubo przedsalonowych.
Co zaś do mojego tekstu, to piszę co piszę w oparciu o to co podaję. Jeśli coś jest niezrozumiałe, to zawsze można jeszcze raz przeczytać. A jeśli to nie wystarczy, to zawsze można zapytać, z miłą chęcią wyjaśnię trudniejsze fragmenty:).
Bo jest Pani w grubym błędzie myśląc,że przegoni mnie Pani po necie:): tak, jak kogoś tam, wówczas gdy napisał, że Tusk gastarbeiterował. Bo nie jest to żadną
tajemnica, ani powodem do wstydu. Pracował u chłopa w Norwegii w 1989 r- sam tego nie ukrywa i media też o tym informowały.
Ale w Pani rozumieniu pewnie niegodne to męża stanu. Mylę się?
Niech mi pani wierzy, to nie ma najmniejszego znaczenia, są inne przyczyny dla których Męża Stanu, to nawet z Pani talentem, trudno będzie zrobić z tego materiału:)
Co do starych metod to nieśmiało zauważam, że ma Pani dziwną skłonność do stawiania spiżowych pomników według najlepszych wzorców:)
I dlatego bardziej odpowiada Pani pewne: “nie kłamali!” Odysa, niż mój brak tej pewności. Ot, cała różnica!
Ale to nie tylko Pani przypadłość, także towarzystwa, które mnie śmieszy a o które pani pyta.
I niech Pani wybaczy, ale dostarczenie dowodów, których się Pani domaga, byłoby tu bardzo nie na miejscu.
Proszę sobie poszukać w necie, a znajdzie ich Pani bez liku:) przykładowo podam tylko enigmatycznie, że w środowisku naczelnego “Kontratekstów“powstał neologizm oznaczający lans i ściemnianie na maxa, umieszczony następnie w środowiskowym leksykonie, w wyniku czego toczył się bardzo zabawny proces:)
dekonspirująco i dobranocnie pozdrawiam
Ps.
yassa -- 11.05.2008 - 23:43Niniejszym oświadczam także, że nigdy ani ja nie nadepnąłem p.p. Łozińskiemu i Rachtanowi na odcisk, ani oni mnie też nie nadepnęli:)
Yassa
Jakiś Pan, jakiemuś Panu powiedział, coś ktoś, gdzieś, kiedyś, komuś...
Toż to magiel!
I potężne kłamstwo – Panie yassa – Pan zwyczajnie kłamie!
Kontrateksty nigdy nie płaciły autorom za teksty!
Płaci jedynie za usługi związane z utrzymaniem strony i co zdarza się niezmiernie rzadko za tłumaczenia lub opracowania graficzne.
Każdy kto zetknął się z Kontratekstami wie, że jest to przedsięwzięcie finansowane z prywatnej kieszeni paru zapaleńców – całkowicie non profit.
Kontrateksty stały się miejscem gdzie może publikować opozycja białoruska, gdzie znajdują miejsce Wietnamczycy, gdzie otarcie piętnuje się zbrodnie reżimu komunistów chińskich i gdzie zamieszczane sa teksty różnych autorów, różnych opcji politycznych – w tym także kilku osób piszących w S24.
Obrzydliwe jest to co Pan mówi.
Na dodatek anonimowo!
Jak Panu nie wstyd?
Panie yassa – te dowody to Pan, w swoim własnym interesie powinien chcieć przedstawić na poparcie swoich słów.
Mnie, to czy Pan je ma czy nie mówiąc brutalnie, wisi.
Dla mnie, po tym co Pan napisał o Krzysztofie Łozińskim i Piotrze Rachtanie – ludziach z kryształową i piękną przeszłością, dziennikarzach „Solidarności” – jest Pan zwyczajnym kłamcą i oszczercą.
Nie życzę sobie mieć z Panem jakiegokolwiek kontaktu. Nie życzę sobie Pana wpisów na moim blogu. Będę omijać blogi, na których znajdę Pana wpisy. Takich jak Pan, którzy anonimowo spotwarzają przyzwoitych ludzi nie powinno się przyjmować w przyzwoitym środowisku.
Dla wszystkich chcących sprawdzić czym w istocie są Kontrateksty podaję link:
http://www.kontrateksty.pl/index.php?action=show&type=staff
RRK -- 12.05.2008 - 01:15Panie Yasso!
Kłócenie się z panią Renatą nie ma większego sensu. Według niej, każdy, kto ma mniej entuzjastyczny stosunek do PO niż ona jest zwolennikiem kaczorów i powinien się zastanowić nad sobą. Dyskusja z panią Renatą nie ma sensu. Mnie za każdym razem wpiera miłość do PiS-u, pomimo że PiS i PO to dla mnie jedna banda.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 12.05.2008 - 17:47Panie Jerzy,
ależ do głowy by mi nie przyszło kłócić się z panią Renatą:)
Ale nie mogę zignorować damy, tak mnie wychowano:)
Nawet jeśli mówi o mnie tak nieprzyjemne rzeczy:)
pozdrawiam serdecznie
yassa -- 12.05.2008 - 17:32Panie Yasso!
Ja nauczyłem się panią Renatę ignorować, gdyż nie jest ona w stanie przyjąć do wiadomości, że się myli co do mnie. Ona wie lepiej. A ja mam dość kontaktów z ludźmi, którym się wydaje, że wiedzą lepiej co ja myślę, czuję, wiem.
Pan Stanisław (pseudonim Poldek) spierał się ze mną na temat początków człowieka, ale we wszystkich innych sprawach możemy wymieniać poglądy.
Natomiast z panią Renatą wystarczy nie zgodzić się na temat pogody, a zostanie Pan nazwany krypto kaczorem albo pisowcem.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 12.05.2008 - 17:46Pani Renacie, epitafium do sztambuszka,
no pięknie, najpierw traktuje mnie Pani delikatnie- nierzetelnym manipulatorem, następnie subtelną sugestią ubeckich metod, a finiszuje zadziwiająco mocną eksplozją: obrzydliwy kłamca i oszczerca!:).
Z mojego komputera idzie dym, aż włączył się alarm:)
Widzę, że dusi Panią ciekawość, z kim ma Pani aż tak grubą nieprzyjemność. Już ją kiedyś zaspokoiłem, ale powtórzę: „nazywam się Yassa Yanuary, syn Yogiego i Yody –proszę mi powiedzieć, tylko szczerze, jestem już wiarygodniejszy czy zostaję nadal paszkwilanckim i zakłamanym anonimem”.
Ciągle męczy Panią ta anonimowość:).
Lecę dalej, Pani ulubionym biłgorajskim maglem:)
Parę dni temu, w rozmowie z moim przyjacielem, profesorem prawa na UW
(piszę to nie, żeby epatować moimi przyjaźniami, a w innym, konkretnym celu i wyjaśniam: studia kończył w ponurych czasach komunizmu, ale doktoryzował się już w wolnej RP, więc nie do końca był szkolony na potrzeby komunistycznego reżimu:) )
powątpiewałem w zasadność sprawdzania na maturze czytania ze zrozumieniem, a on, nauczyciel tej cream of creams stołecznej młodzieży tylko się roześmiał: „żebyś ty wiedział, jakie moi studenci mają problemy ze zrozumieniem prostego tekstu”-tego pesla też nie podam:)
I przykro mi to mówić, ale nie tylko oni.
Pani oburzenie koncentruje się na moim, rzekomym, twierdzeniu, że Wielce Szanowni Publicyści „Kontratekstów” trzepią kasę na swych intelektualnych fajerwerkach. Wolne żarty nie dość, że niczego takiego nie napisałem, to nawet nie jestem pewien, ile w rzeczywistości ta amatorska, bądź, co bądź, produkcja jest warta?
A jak nauczał Milton Friedman, warta jest tyle, ile skłonny jest za nią dać nabywca. A z nim, akurat w tym wypadku, kruchutko…Chyba, że się mylę?
Tak więc rzeczywiście łżę, słowa o tym co mi Pani imputuje, nie wspominając :) i do tego anonimowo. Prawdziwa zgroza!
Wiem też, że chciałaby Pani poznać dane owego znajomego z PO.
ach ta kobieca niczym nie pohamowana ciekawośćtego, który jest tam dla chleba:)No, powiedzmy; dla chleba z masłem,szynką, sałatą, ananasem i pomidorem spożywanego na siedzeniu własnego sportowego Lexusa, na Côte d’Azur- oczywiście:).
Nawet gdybym je podał, to coś by się zmieniło?
A napisałem o jego przynależności partyjnej tylko dlatego, że mimo iż poetyka „Kontratekstów” jest zgodna z linią jego partii, to i on dostrzegł jej bardzo bliskie związki z farsą.
Trzeba przyznać, że drzemią w Pani, gigantyczne, niewykorzystane do końca pokłady intryganckiego talentu.
To prowokowanie, insynuowanie i podpuszczanie:
te dowody, we własnym interesie powinieneś przedstawić, no napisz coś jeszcze, bo uznam cię za oszczercę, no udowodnij, bo jak nie, to jesteś kłamcą!
Przyznam, że zależy mi na opinii Pani o mnie, ale żeby aż tak, bez przesady:)
Niestety musi Pani mi wybaczyć, napisałem tyle, ile uznałem za stosowne i na tym skończyłem:).
A Pani proponowałbym jeszcze popracować. Nie może Pani powiedzieć, że nie macie w PO mistrzów tej dyscypliny:).
Po co Pani ta amatorszczyzna; infantylna i prostacka? To razi. W Pani wieku i w Pani środowisku? Noblesse oblige. Nie chcę być złym prorokiem, ale chyba wie Pani, jak tragicznie potoczyły się losy innej, słynnej Rudeckiej; Stefci.
Nie chce Pani chyba usłyszeć od krakowskiego lidera partii: dla nas jest Pani trędowatą!
A tak może skończyć amatorka wśród profesjonalistów:).
Poniekąd absurdalne wydaje się też domaganie udowodnienia; dlaczego coś mnie śmieszy? Śmieszy mnie to, co mnie śmieszy a poczucie humoru mam takie, jakie mam. Zdaje sobie sprawę, że mocno plebejskie. Ale cóż? Zresztą już kiedyś na ten temat miło sobie gaworzyliśmy- dla ciekawych:
http://archiwum.salon24.pl/14444,index.html.
(tam też znajduje się kilka kontratekstowych perełek publicystycznych)
Z żalem przyjmuję Pani deklarację zakończenia ze mną blogowei znajomości, ale rozumiem.
Trochę niezręcznie jest Pani i Pani Przyzwoitemu Towarzystwu upajać się doskonałością formy i głębią treści, pewnej (historycznej, przełomowej, genialnej, etc, etc.) ankiety opublikowanej w Znaku, w obecności niegodnego profana, i do tego obrzydliwego kłamcy i oszczercy.
Teraz to mogę się już przyznać- ja, wtedy tam byłem. Cichutko i taktownie przysłuchiwałem się głosom rozsmakowanym w pięknie. Wymiękłem dopiero przy paralelach Tusk- Churchill, w kontekście literackiej nagrody Nobla:).
Ale seansu nie zakłóciłem. Prawda?
Nie będę też już więcej zakłócał Pani rytualnego dance macabre, z wyciąganymi z szafy truchłami stalinowskich oprawców.
Życzę, zatem powodzenia w chlubnym dziele wznoszenia monumentu Pana Premiera, cieszę się, że są już gotowe ozdabiające cokół, alegoryczne postaci kryształu i nieskazitelności: pp. Redaktorów, wspominanej wyżej-cennej netowej inicjatywy:)
Żegnam Panią z nieskrywanym smutkiem:(
Ps.
yassa -- 12.05.2008 - 17:52Lecz gdy kiedyś, przypadkiem, wpadniemy na siebie( w sieci, rzecz jasna), to proszę nie liczyć na obojętność z mojej strony, nie ma lekko:)
Panie Jerzy,
ignorować Panią Renatę, niepięknie:)
Widzi Pan, jak mój szacunek przekłada sie na ilość słów.
Niezle popłynąłem:)
pzdr
yassa -- 12.05.2008 - 17:57Panie Yasso!
…i do tego w niezłym stylu!
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 12.05.2008 - 19:49Panowie, Pani
Niektórzy mawiają, że kobieta łagodzi obyczaje.
To plotki.
Otóż tu mamy żywy dowód, że prawdziwa kobieta rozpala zmysły, roznieca ogień emocji i, w sposób zupełnie niepojęty prowadzi szeregi zdawałoby się rozsądnych mężczyzn w każdym wieku na pewną zgubę.
Cała rzecz nie w tym co mówi, ale jak mówi. Żar. Ogień. Zawsze szczerze, zawsze z emfazą, zawsze po tysiąckroć pewna siebie i pewna że kto nie z nią ten szubrawiec ostatni i szuja!
Nie dziwi już mnie nic a nic, że Dziewica Orleańska uwiodła tłumy, by niebawem zostać spaloną na stosie. Iluż to dałoby się posiekać w imię rzekomo słyszanych prze nią głosów. Iluż znów na samą myśl o tychże głosach, miało ochotę posiekać kogo innego.
Nie dziwi mnie wojna trojańska stoczona o kobietę.
Nic już mnie nie dziwi.
Panie Jerzy, Yasso…
odys -- 12.05.2008 - 21:26Zgarnijmy Igłę i może jeszcze kilku (na S24 niejaki Przedwieczorny całego bloga niegdyś poświęcił swej namiętności) — by założyć klub złamanych przez Panią Renatę serc. Pozdrawiam serdecznie.
Panie Odysie!
Popieram!
:)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 12.05.2008 - 21:56Panie Yassa.Odys
Lubię czytać dyskusje jakie toczą się z panią RRK. Da się zauważyć w nich pewną prawidłowość.
a. okres ciepłego flirtu, gdy adwersarz RRK skrytykuje przeciwników politycznych naszej Damy i w ogóle do polityków ma dystans i krytykę
b. okres pierwszego spięcia: gdy adwersarz wypowie opinię przeciwną dot. polityków z którymi sympatyzuje RRK.
c. Zwarcie: adwersarz nie daje za wygraną i racjonalnie wykłada swoje stanowisko
d. Gdy adwersarz nadal upiera się przy swoim Pani RRK dystansuje się do adwersarza i zaczyna go “częstować” zestawem przewidywalnych i powtarzalnych insynuacji i pomówień
e. Jeśli adwersarz zachowując pewien poziom nie zniża się do języka insynuacji i pomówień rozmówczyni “kończy znajomość”.
Lubię kontrast i zwrot akcji jaki następuje pomięcy punktem a i d. Więc najlpesze dzieje się pomiędzy a i d.
Najpierw ciepłe oswajanie i wręcz życzliwy stosunek a potem gdy okazuje się, że “oswajanie” nie zadziałało i adwersarz ośmiela się mieć inny punkt widzenia następuje zwrot akcji: etykieta i w tym samym momencie wyrasta barykada uprzedzeń, podejrzliwości, lekceważenia i obojętności.
Panie Yassa, rzekłbym i w Pana przypadku potwierdziła się modelowość sposobu prowadzenia “rozmów” przez RRK.
Ten sposób ustawiania dyskusji i dyskredytacji adwersarza nie ma nic wspólnego ani z elementarnym pojęciem tolerancji i poszanowania poglądów politycznych adwersarza, jak i na płaszczyźnie ogólnoludzkiej.
Jeśli ktoś ma wątpliwości i ochotę może prześledzić dyskusje jakie podejmują inni blogerzy w dobrej wierze a potem okazuje się, że:
““Nie życzę sobie mieć z Panem jakiegokolwiek kontaktu. Nie życzę sobie Pana wpisów na moim blogu. Będę omijać blogi, na których znajdę Pana wpisy. Takich jak Pan, którzy anonimowo spotwarzają przyzwoitych ludzi nie powinno się przyjmować w przyzwoitym środowisku.”“”
To nie pierwszy i nie ostatni taki zabieg retoryczny mający zakończyć dyskusję zmierzającą na teren “niebezpieczny” dla poglądów zainteresowanej.
Jak argumentacja strony zaczyna być zbyt racjonalna i sensowna pojawia się inny zarzut… . Ten z gatunku w cytacie.
Odys,
ja myślę, że najlepiej założyć zbiór złotych Myśli RRK – takich kontrastów.
Z jednej strony wielkie Słowa z gatynku: Bóg, Honor i Ojczyzna a z drugiej strony zabiegi retoryczne i “urabianie adwersarza” wg metod które z tymi 3ma Słowami nie mają wiele wspólnego.
Myślę, że to byłoby bardziej rozwijające dla RRK przedsięwzięcie – Dlaczego tolerować erystykę sprowadzającą się do manipulacji i obrażania innych poprzez wyssane z palca insynuacje.
Pozdrawiam z “dachu” skąd od czasu do czasu zerkam na Panów rozmowy z RRK.
************************
poldek34 -- 13.05.2008 - 12:11“Kto pyta nie błądzi…”
Odysie,
wydaje mi się,że popełniasz kardynalny błąd.
Jak można założyć Klub Serc Złamanych przez awatara?:).
Masz pewność, że to Renata Rudecka- Kalinowska?
Znasz jej pesel, widziałeś metrykę, poświadczenie zameldowania, świadectwa szkolne, RTG płuc i analizę moczu:)
Może to nie Renata, a Stefan, nie Rudecka a Myszkowski, nie Kalinowska, a Niesiołowski?
Wiele tę parę łączy: pańskie zadęcie, niestabilna psyche, pretensjonalność, hunwejbińskie zacietrzewienie, misyjne zaślepienie itp itd.
I w sumie(cześć Grzesiu!), okazać się może, że zakładamy Klub Serc Złamanych przez Pana Marszałka Niesiołowskiego.
Wybacz, ale ja jestem umiarkowanym konserwatystą i zdeklarowanym heteroseksualistą- mało otwartym na światowe nowinki:).
Dotychczas w myśl zasady: “dżentelmeni o fakty się nie spierają” naiwnie zakładałem prawdziwość podawanych faktów.
Lecz to ciągłe domaganie się przez p. RRK dowodzenia wszystkiego co nie jest zgodne z jej upodobaniami, nawet powodów mojego rozbawienia i to pod rygorem wykluczenia z grona ludzi przyzwoitych, wzbudziło moją nieufność:)
pozdrawki
yassa -- 13.05.2008 - 18:28Panie Jasso!
Nie ma znaczenia czy pani Renata jest kobietą. Sposób prowadzenia przez nią dyskusji jest tak zabawny, że możemy sobie ten klub założyć. Przecież to była ewidentna kpina z niej. Nie wyczuł Pan?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 13.05.2008 - 20:22Panie Jerzy,
doskonale zrozumiałem, ale kpić to ja lubię samopas:).
Idea zorganizowanej kpiny czy to z Pani Renaty czy to Pana Pawła czy kogokolwiek innego jakoś mnie nie pociąga. Taki ze mnie indywidualista:)
pozdrawiam ciepło
yassa -- 13.05.2008 - 20:33Poldku,
oj, znam ja ci te cwaniutkie metody:).
Kilka dni temu opisałem ten fenomen w żartobliwej notatce zatytułowanej:
Czemu to gówno dano na główną ?.
Właściwie składał się on z samych cytatów z maleńką szczyptą komentarza:).
Lecz włączył się autocenzor i jej nie dałem( na główną?:)).
Bo poobrażałoby się pewnie z 3/4 naszego zacnego towarzystwa i Sergiusz wystawiłby moje walizki na zewnątrz:)
pzdr.srd:)
yassa -- 13.05.2008 - 20:37yassa
ten link nie działa; daj poczytać. :-)
Pozdro.
***********************
poldek34 -- 13.05.2008 - 21:14“Kto pyta nie błądzi…”
Poldku,
nie działa, bo nie dałem na żadną, nie tylko na główną:).
A link sam się zrobił, działanie jakiś sił tajemnych?
Pewnie net chce mi coś przekazać.
Tylko co?:)
dobranoc
yassa -- 13.05.2008 - 23:55Panie Jasso!
Szkoda, że nie można Pańskiego tekściku gdzieś przeczytać. Dobre cytaty nie są złe, a pan Stanisław byłby pewnie zaskoczony widząc cytaty z siebie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.05.2008 - 11:54Panie Jerzy
:-)))
Skąd ta pewność. :-)
************************
poldek34 -- 14.05.2008 - 12:01“Kto pyta nie błądzi…”
Yasso
Oczywiście, Klub Złamanych Przez RRK Serc (KZPRRKS) jest zrzeszeniem tyleż nieformalnym, co dobrowolnym. A w założeniach niżej podpisanego miał być jednorazowym, niewinnym żartem.
RRK jest oczywiście awatarem. Być może pod tym pseudo pisze sam Hu Jintao. Rzecz w tym, że Odys i Yassa są awatarami. Kto wie, czy w realu nie jestem Fidelem Castro. Tak więc wirtualna namiętność bytów wymiennych jest godna wirtualnego klubu. ;)
odys -- 14.05.2008 - 19:42Poldku
W opisywaniu relacji RRK — komentator masz prawie rację.
Emocje, jak to emocje.
Pani Renata zdaje się nierzadko ulegać złudzeniu, iż każdy kto z nią się nie zgadza — jest PiSowczykiem, komunistą, lub jednym i drugim. Te łatwo rozdawane etykiety nie są istotne — chodzi o to, iż delikwent jest krótko mówiąc wrogiem. A z wrogami się nie dyskutuje — wrogów się niszczy. Choćby sugestją, że są płatnymi agentami mrocznych sił.
Takie podejście do dysputy politycznej jest u nas powszechne.
Ale trzeba przyznać, że rozpoznanie swój-obcy nie jest u RRK jakąś trwałą urazą i jeśli za tydzień wróg okaże się sprzymierzeńcem, w niczym to przeszkadzać nie będzie.
Dodam tu, że z panią Renatą spierałem się ostro nie raz, obrywałem też obraźliwymi opiniami (by nie powiedzieć – potwarzami); jednak nigdy nie było to porównywalne z rekcją choćby niejakiej Maryli & co, która okrzyczała mnie zdrajcą niegodnym polskich przodków za sam fakt poparcia wizji Federacji Europejskiej. Po czym kasowała moje wypowiedzi.
Należy też docenić fakt iż nasza blogerka czyta co piszemy i potrafi zauważyć i docenić choćby weryfikację własnej oceny. Niejeden prawak rzuciłby jedynie hojną garść kpin.
PS. Poldku, naprawdę Twoje pisanie kwalifikuje się do czerpania inkryminowanych cytatów pełnymi garściami.
PS2. Pamiętam wciąż, że obiecałem kiedyś potwierdzić konkretnymi przykładami zarzuty do pisania RRK. Postaram się spełnić to zobowiązanie.
odys -- 14.05.2008 - 20:07Panie Stanisławie!
U mnie jest przypuszczenie! Jak Pan dojrzał w tym pewność?! MAm wrażenie, że dyskusje z Panem wyglądają tak samo jak z panią Renatą. Wy wiecie lepiej co ja myślę. Nie musicie dokładnie czytać.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.05.2008 - 21:38Panie Odysie!
Nie wiem jakie są Pana doświadczenia z panią Renatą, ale jak zakwalifikowała mnie do wyznawców zjawiska biologicznego, tak cały czas mnie wyzywa od krypto PiS-owców, chowających się w liberalnych szatkach. Nie wiem co miałbym zrobić, żeby odczepiła się od tego idiotyzmu i przestała mi wpierać miłość do jakiejkolwiek partii, jak w Żyda chorobę.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.05.2008 - 21:43PAnie Jerzy - słusznie.
U mnie jest przypuszczenie! Jak Pan dojrzał w tym pewność?! MAm wrażenie, że dyskusje z Panem wyglądają tak samo jak z panią Renatą. Wy wiecie lepiej co ja myślę. Nie musicie dokładnie czytać.
Pozdrawiam
Rzeczywiście ma Pan rację – nie zauważyłem.
Pozdawiam.
************************
poldek34 -- 14.05.2008 - 23:19“Kto pyta nie błądzi…”
Odysie
Ja nie twierdzę, że RRK to “zło wcielone”.
Jednak uważam osoby które przez pryzmat poglądów politycznych budują daleko – za daleko idące wnioski, ad personam nie są osobami uczciwymi intelektualnie.
Kilka razy dyskutowałem z Marylą – równiez prywatnie, gdyż znamy się. Jednak nie akceptuję pewnego również jej języka.
Jednak jeśli porównam tzw toksyczność języka RRK i Maryli to RRK epatuje taką dawką, że jest to nawet niezdrowe aby faszerować się tego typu publicystyką, która jest wprost mową nienawiści.
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena – nie roszczę sobie praw do obiektywności – tak ja odbieram publicystykę RRK – tę odnoszącą się do spraw polityki. Gdyż muszę przyznać, że potrafi pisać fajnie na tematy politycznie obojętne( co oznacza, że jest osobą wrażliwą, jednak może to być zasłoną dymną – tak jak miłe odboszenie się do adwersarza zanim wypowie krytyczne zdanie o PO).
I nie mówię tutaj o ostrych rozmowach pod kreską ale mówię o wpisach nad kreską. Ja rozróżniam tekst zapodany “jak danie w restauracji” od rozmowy i spierania się pod kreską. Z jednego powodu. Rozmowa z osobami o innych poglądach musi budzić emocje. Jednak pisanie we wpisie jest pisaniem bez “bodźców” a więc na spokojnie.
*Jeśli więc ktoś na spokojnie pisze mową nienawiści, to – wg mnie – jest coś nie tak, albo z tą osobą w sensie zdrowia psychicznego albo jest świadomym – używając określenia RRK – propagandzistą pozbawionym skrupułów moralnych i etycznych.
Takie mam wrażenie i powiem szczerze jest ono zbudowane na obserwacji. Co ciekawe, pewien schemat pisania, atakowania, dyskredytowania odwersarza jest bardzo powtarzalny.
Więc w nie zgadzam się z Twoją opinią, że emocje- to emocja. We wpisie nad kreską emocji minimum.
Pod kreską, jak najbardziej.
Pozdrawiam
************************
poldek34 -- 14.05.2008 - 23:35“Kto pyta nie błądzi…”
Poldku
Znów masz prawie rację.
Bardzo masz jednostronny ogląd.
Ale to może kwestia językowa.
Potrzebni są nam tłumacze polsko-polscy, bo jak nic się pozarzynamy.
odys -- 15.05.2008 - 20:12\Odys
dawaj śmiało. Po to jest opcja “odpowiedz” nieprawdaż?
najwyżej będzie “się działo”.
Podro.
************************
poldek34 -- 15.05.2008 - 20:47“Kto pyta nie błądzi…”