"Smętarz dla zwierzaków"

Witam!

Dziś o książce. Książce, której miałam nigdy nie czytać. Książce, która stojąc na półce kusiła mnie. Książce zmieszanej z błotem przez moich rodziców. Uwielbiam horrory. Wszelkiej maści. Moja prezentacja maturalna była o horrorach. Wiele przeczytałam wiele oglądałam. Wiele z niesmakiem i niepotrzebnie.

„Smętarz dla zwierzaków” kuisił mnie już dobre 5-6 lat. Wszyscy mi jednak tą książkę odradzali ze względu na moją wrażliwość. Owszem mogę oglądać horrory wszystkie, nie wzrusza mnie nic. Poza jednym. Poza krzywdą, która dzieje się dziecku. Potrafię płakać na teleekspresie bo mówią o martwym, maltretowanym czy porzuconym na śmierć dziecku.

W ostatnich dniach stwierdziłam, że dorosłam na tyle by to przeczytać. Zresztą to tylko fikcja, którą odróżniam od rzeczywistości odkąd skończyłam 3 latka.

Cóż nie popadam w spazmy rozpaczy czytając „Smętarz…” ale definitywnie książka nie jest przyjemna.

King chce nam jakoś w rozrywkowy sposób przekazać, że zabawa w Boga nie jest taka wesoła, jak się może wydawać.

Pisanie Kinga jest różne. Uwielbiam „Misery” czy „Lśnienie”, czytałam wiele dobrych książek Kinga, wiele opowiadań. Czytałam też masę zwykłego szajsu. Główną wadą epiki Kinga jest nadmiar często pozbawionego sensu opisu. Rozbija to napięcie i nudzi czytelnika. W „Smętarzu…” też tak jest. Więcej sielanki na początku niż horroru w horrorze.

Wskrzeszony kot jest postacią grozy żałosną. Nie można ¾ książki opierać tylko na ospałym i „śmierdzącym grobem” futrzaku.

King chciał chyba pokazać psychikę głównego bohatera (o dziwo lekarza, a nie pisarza jak zwykle to bywa u Kinga), ale słabo mu to wyszło. Luis nie jest wiarygodny, przynajmniej w moim odczuciu.

„Smętarz…” jest pseudo psychologicznym horrorem o nieprzyjemnej treści. Najgorsze, że nie straszy. Ani trochę nie straszy.

Czytałam w pociągu a następnie szłam sama ciemną drogą, na której poskąpiono latarni, do domu. Nie bałam się ani trochę. Może po prostu przywykłam do horroru. A może „Smętarz…” faktycznie nie straszy? Mnie po prostu brzydzi.

Pozdrawiam

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ano witaj:-)

To co, dawac Cie do polecanych, czy nie?

Aha, i zapraszam do mnie, wybierzesz sobie prezent i zabierzesz do domu:-)

It`s good to be a (un)hater!


Czołem...

Sporo tu literatów i półliteratów.
Staraj się, to będzie ci dane.

:)

Igła – Kozak wolny


a mnie sie bardzo

podobal “cmętarz” :)

Jedna z lepszych Kinga.

Kiedyś nawet wrzuciłem gdzieś do neta recenzję.

Poza tym, to co wg ciebie jest wada Kinga, czyli dlugie retrospekcje i masa opisow zanim przejdzie do sedna, czyli do jatki, jest moim zdaniem jego wielka zaleta.

Na tym wlasnie polega King. Zawsze pokazuje wpierw historie bohaterow, ktora wplynela na ich psychike, i ksiazkowy strach/obłęd.


Oki,

to już wiem, co sobie wypożyczę na ferie. I fajnie! Potem z kimś tu się pokłocę – dziś jeszcze nie wiem z kim. ;) Pozdrówka!
barabasz – baszka


Ha

widzę sami wielbiciele Kinga, a ja chyba już z niego po troszę wyrastam, mimo, że teraz mnie bardziej interesuję od strony technicznej, bo niektóre jego kawałki opisowe, to prawdziwe perełki dla takiego półliterata jak ja.

Pozdrawiam zgromadzonych.;P


Ano witaj Mad Dog :-)

Oczywiście nie zabraniam, możesz mnie dodać do polecanych:)
Pozdrawiam:)

Sunrise. Sunset.


Czołem panie Igła:)

Będę się starała:)
Pozdrawiam

Sunrise. Sunset.


Stain

Czytałam już wiele Kinga. “Smętarz…” jest wg. mnie jedną ze słabszych jego powieści. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje :)
Co do tych opisów kingowskich to się chyba niejasno wyraziłam. Nie o historię bohaterów mi chodzi, to rozumiem i jak najbardziej cenię – inaczej nie wracałabym do Kinga już nigdy. Chodzi mi o opisy zdarzeń i wyjaśnienia zjawisk kompletnie nieistotne dla fabuły.
Przykład. W “Smętarzu…” jest fragment gdy Luis upija się piwem. Ponad półtora strony opisu dlaczego trzymał piwo w garażu, ile, kto lubił wypić jedno czy dwa, dlaczego lubił, kto lubił tylko jeśli było jasne. Szeroko opisana jest też sytuacja zakupu i stosunek Racheli do tego zakupu. King to uwielbia.
Pozdrawiam

Sunrise. Sunset.


Barabasz - Baszka

Lektura “Smętarza…” jest dla mnie nauką. Czytanie książek na przekór radom może być bolesne. Ale najlepiej uczyć się na własnych błędach :-)
Pozdrawiam

Sunrise. Sunset.


Subskrybuj zawartość