polski, muzułmański, normalny cmentarz.
(Wcześniej tablicę nagrobną trzech zabitych w Powstaniu chłopaków z Parasola na rogu Ostroroga i Tatarskiej mijam, ze skinieniem głowy)
Przy ulicy Tatarskiej w Warszawie, cmentarz. Idę (oni idą ze mną, słyszę jak cicho brzękają ostrogi).
Do grobu rotmistrza Aleksandra Jeljaszewicza, ostatniego dowódcy jazdy tatarskiej w Polsce. Idę ( rżenie koni słyszę, z daleka ale słyszę). Bo to cmentarz polsko - litewskich Tatarów jest - Lipków. Idę( skrzyp żurawi studziennych słyszę).
Trwa noc z 28 na 29 sierpnia 1939r. Pierwsza wściekła, burząca pokój w setkach tysięcy domów w Polsce noc, wielkiej wojennej mobilizacji. Idę ( świst koniuchów pędzących tabun po stepie słyszę). Idę ( płomyki lamp naftowych w tatarskich zaściankach Wileńszczyzny i Podlasia mi przyświecają). Idę.
A zaczęło się od pierwszej tatarskiej osady, w której Wielki Xiąże Litewski Witold pojmanych ordyńców osadził - Sorok Tatary ( czterdziestu Tatarów) dzisiaj dzielnicy Wilna w ostatnich latach XIV wieku. To od rodu jednego z nich, Ułana, wzięli nazwę nasi ułani.
Mieli służyć zbrojnie i konno Wielkim Książętom i Królom Polskim. Służyć Rzeczpospolitej. Za nadania ziemskie, wolność osobistą i wolność wyznania. Służyli i służą. W dzisiejszych granicach Polski nadal trwają dwa tatarskie zaścianki i meczety. W Kruszynianach i Bohonikach. Z nadania XVII wiecznego dla zasłużonych żołnierzów, przez króla Jana III Sobieskiego osadzonych z nadaniami ziemskimi na Podlasiu uczynione. Kiedy ostatnio byłem w Kruszynianach ino trzy rodziny tatarskie we wsi żyły. Nadal trwają tatarskie zaścianki na dzisiejszej Litwie i Białorusi.
W tę ciemną, letnią noc, przed 68 laty mobilizował się szwadron tatarski, pod buńczukiem w składzie 13 Pułku Ułanów Wileńskich z Nowej Wilejki, z Wileńskiej Brygady Kawalerii. Mobilizowała się cała Polska, pełna wiary w swoją moc i nadziei w sojusze. Potem rozjechana przez niemieckie i sowieckie kolumny. Broniąca się do ostatka i na koniec zdradzona przez łże-sojuszników.
Potem był tragiczny Wrzesień. Bili się Tatarzy z 13 Pułku Ułanów z niemieckimi czołgami pod Piotrkowem Trybunalskim. Dobrze się bili, płonęły dziesiątki szwabskich tanków podpalonych przez polskie przeciwpancerne boforsy i "prawosławne" 75tki. Z rozbitą Armią Prusy cofali się ku Wiśle. Zgodnie z tradycjami przodków przeprawili się przez nią wpław, płynąc za końskim ogonem. Bili się na przyczółku mostowym pod historycznymi Maciejowicami, resztki nadal w zwartym oddziale w GO "Polesie" gen. Kleeberga. Ukryli sztandar, nieodnaleziony do dzisiaj. Bili się potem w Armii Andersa i w oddziałach AK okręg Wilno i Nowogródek, bili się w Puszczy Kampinoskiej. Kładli głowę w Katyniu.
Tatary. Dobrzy żołnierze Rzeczpospolitej. Muzułmanie. Nasi współobywatele i towarzysze broni od 600 lat. Idę w tę mobilizacyjną noc przez polski, muzułmański cmentarz w Warszawie (i ten w Kruszynianach i Bohonikach i w Oszmianie i Sorok Tatarach) i jeszcze słyszę śpiew i rżenie koni, szczęk szabel słyszę, brzęk janczarów.
I jak mi kto na blogu napisze, że Polska tylko dla Polaków-katolików jest, to...
Idę.
Murzie Tatarowi ( z którym się pod Kleckiem i nie tylko, my Kazaki, ścinaliśmy a teraz wodę na szable polalismy ), blogerowi naszemu salonowemu, dedykuję w tę mobilizacyjną, sierpniową noc. Idzie tragiczna rocznica Września. Oby nigdy więcej tragicznych rocznic...
Fragment większej całości, którą może kiedyś, gdzieś napiszę.
Aleś mnie Pan wzruszył, ja bym na tą całość reflektowała, bo nie ważne jest kto jakiego Boga ma w sercu(bo to ten sam Bóg, tylko męstwo, odwaga i braterstwo). Dzięki:D
Pisz pan, pisz, bo pięknie pan piszesz...
ja jeszcze pamiętam kadysz i odmówię - w samotności za ofiary cywilne wojny, za dezerterów, za żołnierzy wszystkich krajów, którzy polegli podczas II WŚ, za zdradzonych i za zapomnianych.
Pozdrawiam
i spokojnej nocy życzę.
... Szlachetny Sotniku, zapalę świeczkę za ich dusze w praskiej cerkwi.
Ekumenicznie.
Ladnie Pan napisal, a Tatarzy w porzadku sa. Co nie znaczy, ze Polska w ogromej WIEKSZOSCI nie jest katolicka, i w katolicki sposob urzadzona.
emocji w panu nie brakuje oj nie brakuje...
a ja swoje-czemu te emocje takie tragiczne sa?takie nie-optymistyczne ?
ja szukam optymizmu dobra w ludziach i urazy dlugo nie chowam a przynajmniej staram sie ...choc jak pan wiesz moja pamiec jest moim przeklenstwem...
dobry tekst klimatyczny taki...taki ktory zaczarowuje...
podoba mi sie panskie pisanie bardzo-od strony literackiej-choc panu pewnie nie o to idzie-a moze i o to?
serce sarmaty krzepi sie, i ja także słyszałem już tętent koni...
pisz Pan, bo piszesz Pan pięknie !!
pozdrawiam
Chwała najjaśniejszej Rzeczpospolitej
Pięknie żeś bracie sprawę wyłożył. Dzięki.
Będąc po wielu wielu latach w Suwałkach ze zdziwieniem zaważyłem że zaniedbany i całkowicie zapomniany, w latach sześćdziesiątych, cmentarz tatarski jest otoczony opieką taką samą jak sąsiedni żydowski czy następny prawosławny, czy też następny ewangelicki, a to wszystko czynią potomkowie pochowanych na pierwszym, w całym szeregu cmentarzy, katolików.
Ekstrema pojawia się zawsze i wszędzie, tak na jednym jak i na drugim końcu łańcuszka ideologicznego. Rzecz w tym by pozostała wyłącznie ekstremą.
Pozdrawiam
Piękne. Nie spodziewałem się, że ostra kłująca igła jest tak uczuciowa.
Czekam na tak piękne dalej.
Pozdrawiam
Nie jestem zbyt biegły w religijnych zwyczajach naszych Starszych Braci w Wierze ale zawsze mi się zdawało że dla odmówienia modlitwy za zmarłych musi się zebrać dziesięciu dorosłych Żydów. Ale jak powiedziałem moja wiedza może okazać się błędna, a modlitwa w słusznej sprawie nigdy nie zaszkodzi.
Formacje lekkokonnych w całej Europie tak się potem nazywały. Nosiły rogatywki, szable naśladujące nasze czarne, siodła - te akurat przejęła cała zachodnia kawaleria. Ale pęd tylko u nas pozostał. Dlatego brytyjska Lekka Brygada kłusując pod Bałakławą w ataku na działa została przez Moskali rozstrzelana, w odróżnieniu do naszych spod Somosierry i Rokitny.
To jeszcze trzeba umieć.
W Warszawie jest jeszcze jeden muzułmański cmentarz. Czerkieski.
Zupełnie opuszczony, dwieście lat już mu niedługo stuknie.
nie wiem czemu, ale się wzruszyłem, nie wiem czemu...
pozdrawiam
nie będę szukał dusz do modlitwy. Ale odmówię - tak z serca.
Lansjerzy.
Od lancy, głównej broni zaczepnej, na zachodzie już dawno zarzuconej. No to im nasi przypomnieli.
Módl się, póki jeszcze potrafisz.
...piekne...
Komu przeszkadzała Rzeczpospolita wielu narodów, że już jej nie ma? Wiem komu, ale nie będę o tym pisał, aby nie psuć wrażeń artystycznych. Dzięki za ten poetycki tekst.
Pozdrawiam
lansjerzy... los infernos picadores i bitwa w wawozie san estavan. ech...
a kazda wizyta w krakowie o obowiazkowa wizyta na cmentarzu zydowskim na kazimierzu. szkoda, ze wciaz taki zaniedbany.
Panie Igla, Pan sie marnujesz. Zamiast szpilic, takimi tesktami Pan nas powinienes mobilizowac i jednoczyc. Pan rzeczywiscie jestes nie tylko dumnym Polakiem - Pan miloscia prawdziwa Polakow darzysz.
z wyrazami szacunku glebokiego.
Tam szarżował szwadron Kozietulskiego.
Ale w skład tego samego pułku Szwoleżerów Gwardii w jednym ze szwadronów była kompania Tatarów.
pieknie pan piszesz..
i jakie to szczescie ze pan spadkobierca rzeczy narodow obojga jest
tatarow i rusinow i 'heretykow' jak modrzewski
i tej w ktorej 'nasi zydowie znakow hanby >nie nosili
Dobrze, że przypomniałeś. Tu, na zachodzie Polski, tym rzadziej słychać ich śpiew i chrzęst zbroi, o których piszesz...
piękny tekst
dziekuję
Czapka z głowy i duże brawa, Panie Dziejaszku.
Coś mi się kołacze po głowie historia historia tego pułku, który najpierw był pułkiem tatarskim a potem coraz mniej rekrutów tatarskich się trafiało aż został tylko szwadron. A gdzieś w międzyczasie - o ile się nie mylę - z braku tatarskich poborowych uzupełniono pułk ułanami wyznania mojżeszowego. Taki esprit de corps to było coś, jak pomyśleć z dzisiejszej smętnej perspektywy. Dzisiaj przy takim składzie jednostki ... strach pomyśleć.
Ulanenregimente w Prusiech miały Pickelhauben z czworogrannym szpicem - karykaturą rogatywki. Brytowie mieli ulans, nie wspomnę już o Francuzach.
Nasi szwoleżerowie z napoleońskiej Gwardii Cesarskiej zaczęli nosić lance od czasu, kiedy weszli w ich posiadanie rozwaliwszy austriackich ułanów Schwarzenberga. Za nimi rozeszły się poczciwe włócznie po Europie. Jako lance.
A skok w dym pozostał niezauważony a o to tu chodziło. Ale do tego potrzeba chłopa, samca znaczy.
Mocne, piękne, wzruszające.
Pozdrawiam.
tez o tym czytalem - lansjerzy stali sie lansjerami wlasnie po kampanii austriackiej.
pewni ludzie w kraju sie organizuja celem starania sie o zwrot sztandarow los infernos picadores...
ale cos mi sie widzi, ze sztandar jednak pozostanie w sevilli.
Co jest z tym sztandarem?
Napisz o co chodzi?
Los infernos picadores to żółci ułani Konopki. Niestety, pono ich łupiestwa stały u podstawy przydomku.
Szwoleżerowie Gwardii to zupełnie odmienna formacja.
że ułani Konopki to jedno Szwoleżerowie to drugie.
Ułani mieli przypisana lance od zawsze. Szwoleżerowie dopiero jak rozbili pułk Schwarzenberga, zresztą złożony z Polaków galicyjskich, dlatego jak zaczęli sie ciąć i wyklinać to okazało się , że swojaki się biją i oddali te lance. Formacji było wiele, bo i strzelcy konni i kirasjerzy.
Nie o to chodzi, ja napisałem o Tatarach i że we Wrześniu wszyscy poszli.
A teraz łże-polacy tylko siebie widzą.
Zobaczycie jak dęci patrioci będą się nad sobą 1 września, tu na salonie rozczulać.
Czekam co de Zieleśkiewicz zerżnie z wikipedii, myląc słowa, daty, kierunki świata i nazwy. Ale za to jak bogaojczyźniano będzie.
Zanalazłem. To rzeczywiście piłk ułanów Legii Nadwiślańskiej Konopki. Jeden z najbardziej w Hiszpanii zasłużonych. Opadnięty przez kilkutysięczny korpus hiszpańskiej jazdy wyrąbał sobie odwrót, tracąc jednak tabory i ukryty w nich sztandar. Ukryty na rozkaz Konopki także przed wojskiem aby nie prowadzić do niepotrzebnej sensacji i zdradzać, że pułkownik nie wykonuje rozkazu o deponowaniu sztandarów w twierdzach.
Hiszpanie, opatrzywszy się po otrzymanym wstręcie spostrzegli, że mają sztandar i zawieźli go uroczyście do katedry w Sewilli. Od tego czasu jest pono ten pułk piekielnym.
O jego łupiestwach pisał Załuski. Powiedziałem dla porządku. Historia, to historia.
No to dodajmy jeszcze dla porządku, że i Legia Nadwiślańska i Szwoleżerowie ( i inne jednostki ) to były polskie pułki na żołdzie francuskim, nie wchodzące w skład armii polskiej. Ale to już teraz jest bez znaczenia.
Nasza legenda idzie za Napoleonem a nie domem Habsburskim np., już nie mówię, że pruskim. A Dąbrowski to Prusak był, słabo nawet po polsku gadał a komendę tylko niemiecką znał.
Ale co to kogo obchodzi.
jest tak jako rzecze Stary.
złamawszy rozkazy gen Sebastianiego, zamiast obozowac w Orgaz, Konopka poprowadzil 300-konnego regimentu do leżącej o ok. 7 km na południe górskiej wsi Yevenes. Tu, nad ranem 24 marca 1809 r. osaczylo ich 7 regimentow jazdy hiszpańskiej, lącznie parę tysiecy chlopa, ponoc wyslanych specjalnie do unicestwienia znienawidzonych los infernos picadores. chlopaki, jak to nasi, przebili sie pozostawiajac trupy hiszpanskie jak sciete zborze, ale pozostawili tabory. No i jak to Stary juz opisal, w tych taborach, o czym wiedzial Konopka (i podoficer kancelarii) a nie wiedzialo wojsko, wbrew wszelkim zasadom znajdowaly sie znaki pulkowe. Hiszpanie zabrali je do Sevilli, gdzie wisza dotychczas w katedrze.
Faktycznie, wyslawili sie lupiestwem i mordowaniem, ale zolnierz to byl przedni.
Wiąze sie z nimi także bitwa pod Albuherą. Marszałek Nicolas Jean de Dieu Soult, koncertowo przegrywajac bitwe, rozpaczliwie poprosil pułkownika Konopke: "Pułkowniku, ratuj honor Francji". Los infernos picadores uratowali ten honor, rozbijając (co praktycznie nikomu sie nie udawalo w czasie wojen napoleońskich) czworoboki angielskiej piechoty. Bitwa przegrana, ale armia uratowana.
Masz racje Iglo, obchody 01.09 beda pewnie mocno antyniemieckie i zwartonarodowopolskie, ale i tak apogeum nastapi 17.09.
cuś z tego wynika na dzis.. ?
Wedle polskiego prawa wojennego, jednostka tracąca sztandar na polu bitwy ulega rozwiązaniu a oficerowie są degradowani do stopnia szeregowca.
Nie wiem jak było wtedy, tym bardziej, że formalnie byli jednostką francuską.
Ale kiedyś przywiązanie do znaków było chyba większe?
Więc Konopka miał powód aby ukrywać fakty i szaleć na froncie.
tym razem tak sie nie skonczylo, wprawdzie Konopka wezwany zostal wprawdzie do Paryza, ale w konsekwencji awansowal do stopnia generala brygady (co konczylo jego przygode z los infernos picadores).
LIP zrehabilitowali sie na anglikach wlasnie pod albu(h)era - rozbili brygade colborne'a: zdobyli na angolach 5 z 6 sztandarow (jedyne sztandary utracone przez nagoli w hiszpanii). trzy regimenty piechoty i pulk dragonow gwardii poszly w puch. 900 jencow. straty naszych to 130 chlopa. i to wszystko w przegranej w sumie bitwie...
przepraszam Igla, bo strasznie zjechalem z Twojego tematu.
dla mnie Polakiem rowniez jest ten, kto Polakiem sie czuje, bez wzgledu na kolor skóry czy wyznanie...
zapraszam na kabaret.salon24.pl,
bardziej jako ilustracja wczorajszego- Twojego wpisu
pozdrawiam
max
Zacznę od siebie: z tym pułkiem tatarskim to pokręciłem. Od początku był szwadron, reaktywowany w 1933. Nigdy nie przekroczył 60% mahometan w stanie, ale tradycję trzymał mocno (buńczuk, jedwabne proporczyki ze złotym półksiężycem), chociaż reszta stanu pochodziła "z innych narodowości".
A teraz Autorowi muszę garść kminku odcedzić. Pod Piotrkowem 13 p. uł. niczym się nie wsławił. Te 75 czołgów musieliby chyba pożyczyć od Wołyńskiej BK spod Mokrej. Idące prosto od nieboszczyka Dęba rozkazy brzmiały: ubezpieczać, przejść, ześrodkować się. Wileńska BK została roztrwoniona bez poważniejszych walk i na prawy brzeg Wisły przeszła jako zbiór pododdziałów bez broni ciężkiej. Wiem, że ta przeprawa za końskim ogonem brzmi romantycznię, ale szef sztabu brygady chyba trochę zaniedbał obowiązki przy jej organizacji. A potem pechowo pułk trafił znowu pod rozkazy Dęba w drugiej bitwie tomaszowskiej. Dopiero tam mógł się 13 p. uł. wykazać w składzie Mazowieckiej BK, kapitulując 24.IX.
Więc trochę żal, że ten świetny szwadron nie miał okazji by naprawdę pokazać co potrafi.
Nieszkodzi.
Dobrze,że mi przypomniałes o Legi Nadwiślańskiej, potem potraktowanej przez Francuzów prawie tak jak Legiony.
Gdzie to jest?
A jednak miałem rację wcześniej - na początku był pułk w latach 1919-20.
Liczba "75 czołgów" oczywiście nie występuje w iglanym tekście.
I potwierdzam resztki szwadronu w SGO Polesie, o której zamilczałem.
Oni naprawdę przepłynęli Wisłę za końskim ogonem.
Właśnie z braku przeprawy.
Nie pisze też, że to ten jeden szwadron rozbił wszystkie czołgi, bo wedle etatu liczył 128 ludzi, bez broni ciężkiej.
Wpisuje go w historię 13 P.Uł.
Ale wiem, że paru Tatarów przeszło ze Zgrupowaniem Stołpeckim do Puszczy Kampinoskiej. Leżą w Katyniu, szli przez Włochy, walczyli w AK. Mieli nawet swojego watażkę z rodu Kryczyńskich na Wileńszczyźnie.
A, że Dąb zmarnował Armię, a tak.
A Śmigły przyjął zły plan strategiczny i zmarnował Polskę.
I grób rotmistrza A.Jeljaszewicza istnieje naprawdę,zmarł w latach 70tych.
Sprostowanie, sprostowania od sprostowania.
Było kilka jednostek muzułmańskich w czasie wojny bolszewickiej i zaraz po.
Był np Legion Muzułmański, większość z nich to byli ludzie z armii carskiej, głównie z Kaukazu.
Wszystkie zostały rozformowane.
A potem faktycznie odtworzono ten szwadron w składzie !3 Pułku Uł.
cudne rzecz piszecie, warto poczytać:)
Igła, masz linka
http://kabaret.salon24.pl/index.html
Ale też po prawdzie, to pięć lat prosili rotmistrza Jeliaszewicza, żeby się z ułanów zaniemeńskich przeniósł do szwadronu tatarskiego zanim się wreszcie zgodził :)
Wiem. Cydzik o tym pisał. :)
Kiedyś pułk kawalerii to była niezła "banda szwagrów" ;) więc się nie dziwię.
Ale zwyciężyła starsza tradycja.
Została zniszczona.
Teraz powoli się odradza.
Przecież już dawno ktoś decyzyjny w MON-nie powinien stworzyć jednostkę z muzułmanów, Wietamczyków, Turków, Arabów na potrzeby WP. zamiast uczyć gamoniów ze wsi, że nie należy podchodzić w muzułmańskiej wiosce do obcej kobiety.
Ci urodzeni już w Polsce znają te obyczaje, język no i wyglądają jak tamci.
Polska Legia Cudzoziemska ? Ktoś już chyba kiedyś przebąkiwał o czymś takim a pomysł ciekawy.
Wiem.
Ale banda niedouczonych, dziennikarskich matołków solidnie obśmiała temat.
no to pieknie sie pan odgryzl tym tekstem o tatarach.
to zadna mania oblakania bliska, to sluszna droga ukazujaca lepsza przyszlosc, takie katolikow rzucanie na kolana oskarzeniami o szowinizm, rasizm oraz lupiez. z niecierpliwoscia oczekuje wpisu o gettach lawkowych, paradach pedalow oraz wolnosci dla ukrzyzowanych penisow.
Z przedmowy wydawniczej Łysiaka do wspomnień Kajetana Wojciechowskiego, „Pamiętniki moje w Hiszpanii” (Pax, Warszawa 1978, s. 5-15):
W przeciwieństwie do szwoleżerów gwardii – młokosów, którzy początkowo działali samą brawurą i ambicją, a opierzyli się dopiero w Hiszpanii po wykonanym w stylu „kamikaze” ataku na Somosierrę – lansjerzy nadwiślańscy stanowili już u progu tej kampanii kadrę rutynowaną, elitę polskiej kawalerii, przy czym rutyna nie zbiła w nich młodzieńczej werwy. Byli to, jak pisał Kukiel w „Dziejach wojska polskiego w dobie napoleońskiej”, „weterani od lat dziesięciu lub dłużej prowadzący wojnę,, straszni w swej wprawie bojowej, żelaznej wytrzymałości, pogardzie śmierci, zdziczeli w ciągłych walkach, zawsze mężni, często okrutni”.
(...)
W ostatnim dniu maja i pierwszych dniach czerwca pułk wkroczył przez historyczną „przełęcz Rolanda” (wąwóz Roncesvalles) na teren Półwyspu i od tej pory regularnie stawał się bohaterem każdej niemal z bitew, w której uczestniczył. Ta niezrównana jazda budziła zachwyt nawet zawsze niechętnych kawalerii piechurów. Jeszcze przed końcem 1808 roku większa część pułku, wraz z jego szefem (Konopką), oddano wkraczającej właśnie (listopad) do Hiszpanii Dywizji Księstwa Warszawskiego (w zamian za to Dywizja oddała Legii Nadwiślańskiej pod Saragossę swoich saperów) i później porucznik Broekere z owej Dywizji tak napisał w swych wspomnieniach (s. 79-80):
„Chciałbym jeszcze nadmienić o niektórych szczegółach tyczących się naszego 1 pułku ułanów... w naszym korpusie taką odznaczyli się śmiałością, że byli postrachem Hiszpanów, a szczególniej ich kawalerii we wszystkich bitwach. Pierwsi rzucali się na nieprzyjaciela, nie zważając na ogień ścigali go krok w krok. Zabawą było dla nich zdobyć baterię lub rozbić czworobok, w wielu bitwach piechota nie dała nawet wystrzału, gdy oni wszystko roztrzęśli i rozproszyli, co oszczędziło nam wiele trudu i straty ludzi. Hiszpanie zwykle uciekali, skoro tylko ułanów (los lanceros polacos) ujrzeli. Częstokroć, aby złudzić Hiszpanów, kiedy się ukazali, chowali swoje lance między konie, ci więc myśleli, że są to strzelcy konni albo huzarzy – pomyłki tej nieraz żałowali”.
Miód mi Waćpan na serce lejesz. Tak ckni się za dobrem,uśmiechem, życzliwością.
Drobna prowokacja do zastanowienia się nad dzisiejszym dniem, brudnym, rozpolitykowanym, obłudnym... A tu tak piękny spacer. Żałuję, że nie mieszkam bliżej, bo też bym poszła tą trasą.
Dobrze żeś to wpisał.
Mam te książkę Kukiela.
I to ważne, moim zdaniem, że tak naprawdę to dobry żołnierz to straszny człowiek, śmierć zadaje beznamiętnie, bo na wojnie się dziczeje a nie wierszyki deklamuje.
Powiedz z jakiego kierunku piszesz to może znajdę ci podobną ścieżkę w twojej okolicy.
A nad nami dębowy huczy las.
To parafraza.
Dobrze się w przewagach podkształcić, szczególnie jak duractwo szaleje w polityce.
jestem wzruszony. Do głębi mej tatarskiej duszy z Kazania.
Dziękuję, wiszę Panu wódkę. U Leskiego wypijemy. Poznasz mnie waćpan po nakryciu głowy :)
przeczytalem i czas sie zatrzymal. swietny tekst Igla!
Ty masz talent Igła, piękne.
Dziękuję Kochanieńki, żeś gotów również cudowności w innych stronach wskazać. Lecz to właśnie jest piękne, aby samemu odnaleźć te miejsca gdzie nogi zaniosą i które serce wskaże. Znam ja nasze ścieżki i mimo, a może dzięki, wielokrotnym spacerom w te same strony zawsze coś nowego i zaskakującego znajdę. Myślę, że KTOŚ naszymi krokami kieruje.
Zaczynają złocić się liście, czerwienieją i brązowieją mimo lata. Jeszcze 2 tygodnie wstecz i było jezioro, lasy - a już nadchodzi jesienna nostalgia.
Lubię Cię czytać, szkoda że nie mogę posłuchać.
Mądre, optymistyczne i ciepłe. Dziękuję.
Maciejowa