Przyjmownie w borsukowie Gretchen to zaszczyt dla mnie.
I radosc wielka, ze Plac Narutowicza nie tylko we mnie, wyzwala emocje.
Kiedys na rogu Filtrowej i Grojeckiej byl bar. Bar mleczny. W ktorym jadalem najpyszniejsze w moim zyciu nalesniki z serem, smietana i posypane cukrem. Zawsze jak mysle o Placu w ustach mam smak tamtych nalesnikow. I zapachu bilbloteki, ktora zaraz obok baru kusila zbiorami i cieplem obslugi.
Ja mieszkalem po drugiej stronie placu. Przy kosciele. Moje podworko graniczylo z terenem kosciola. Chadzalismy do ksiedza na orzechy..:-)
Gretchen
Przyjmownie w borsukowie Gretchen to zaszczyt dla mnie.
Borsuk -- 02.03.2008 - 16:12I radosc wielka, ze Plac Narutowicza nie tylko we mnie, wyzwala emocje.
Kiedys na rogu Filtrowej i Grojeckiej byl bar. Bar mleczny. W ktorym jadalem najpyszniejsze w moim zyciu nalesniki z serem, smietana i posypane cukrem. Zawsze jak mysle o Placu w ustach mam smak tamtych nalesnikow. I zapachu bilbloteki, ktora zaraz obok baru kusila zbiorami i cieplem obslugi.
Ja mieszkalem po drugiej stronie placu. Przy kosciele. Moje podworko graniczylo z terenem kosciola. Chadzalismy do ksiedza na orzechy..:-)