to ja też te naleśniki pochwalę, choć za moich czasów (z tym, że ja na Raszyńskiej mieszkałem) to omlet “grzybek” z sokiem malinowym był w poszanowaniu. Przynajmniej w moich kręgach.
A w bibliotece wspomnianej pożyczyłem Śniadanie mistrzów i Rzeźnię nr 5 ...
Panie Borsuku,
to ja też te naleśniki pochwalę, choć za moich czasów (z tym, że ja na Raszyńskiej mieszkałem) to omlet “grzybek” z sokiem malinowym był w poszanowaniu. Przynajmniej w moich kręgach.
A w bibliotece wspomnianej pożyczyłem Śniadanie mistrzów i Rzeźnię nr 5 ...
yayco -- 02.03.2008 - 16:33