oczywiście, że dystans istnieje, istnieją poz atym różne spojrzenia na daną osobę,np. ktoś może generała Custera uważać za bohatera amerykańskiego, ja go uważam za mordercę Indian i to jest dla mnie decydujące.
No, ale fakt, do rozwoju USA się przyczynił, znaczy pomógł w szybszej eksterminacjoi, co przyśpieszyło wielkość USA.
Lenin w Seattle?
Pewnie i tak większość nie czai, kto to jest, co pomnik widzi.
Choć z drugiej strony jak gdzieś czytałem o badaniach, ze Hitler cieszy się popularnością i uznaniem w dalekich Indiach wśród młodych, to mnnie jakiś lęk ogarnia.
Więc wszystko to takie dwuznaczne.
A co do postaci dawnych, taki Napoleon np., no raczej za bohatera uważany i dobrego dowódcę, ale np. dla Hiszpanów czy choćby Haitańczyków to już nie bałdzo.
Mtwapa,
oczywiście, że dystans istnieje, istnieją poz atym różne spojrzenia na daną osobę,np. ktoś może generała Custera uważać za bohatera amerykańskiego, ja go uważam za mordercę Indian i to jest dla mnie decydujące.
No, ale fakt, do rozwoju USA się przyczynił, znaczy pomógł w szybszej eksterminacjoi, co przyśpieszyło wielkość USA.
Lenin w Seattle?
Pewnie i tak większość nie czai, kto to jest, co pomnik widzi.
Choć z drugiej strony jak gdzieś czytałem o badaniach, ze Hitler cieszy się popularnością i uznaniem w dalekich Indiach wśród młodych, to mnnie jakiś lęk ogarnia.
Więc wszystko to takie dwuznaczne.
A co do postaci dawnych, taki Napoleon np., no raczej za bohatera uważany i dobrego dowódcę, ale np. dla Hiszpanów czy choćby Haitańczyków to już nie bałdzo.
pzdr
grześ -- 25.04.2008 - 22:41