“- Możesz podać jakies przykłady? Bo ja widzę, że na ogół dogadują się Ci, których konflikt zbyt wiele by kosztował. Natomiast jeśli koszty konfliktu (szacowane a nie rzeczywiste) są niskie, to się nie negocjuje, lecz uprawia politykę faktów dokonanych.”
No powojenna historia Europy świadczy że da się jednak jakies konflikty rozwiązać np. w Pólnocnej Irlandii czy niemiecko-francuskie relacje jak spojrzeć wstecz są od kilkudziesięciu lat wzorcowe.
“Czyżby? Mnie sie wydaje, że załatwiła.”
No, ale jeszcze partyzantka czeczeńska czy czeczeńscy bojownicy istnieją.
Że problem nie istnieje dla świata, to nie znaczy, że dla Rosji jeszcze nie zaistnieje kiedyś.
“A tak poważnie – co to jest ludobójstwo? Że się zabija dużo (słabo broniących się) ludzi? Cóż, tak to jest – mieli widać pecha, albo powinni się lepiej bronić!”
Nie to znaczy że się zabija ludzi, którzy nie mają szans się bronić.
Choc sa niegroźni i nieszkodliwi albo bardzo mało skzoldiwi i o tym wiadomo.
Np. to co plemiona sudańskie robią w Darfurze to jest ludobójstwo, to co się stałó w Srebrenicy było ludobójstwem, pewnie niektóre działania Izraela (np. masakry w latach 80-tych w Libanie), Chin czy Rosji tęż można nazwać ludobójstwem.
“Nie chcę być cyniczny, ale przecież jak sobie wyobrażasz w wypadku konfliktu zbrojnego przejęcie danego terytorium bez terroru? Nie chcesz terroru okupanta, to masz… Irak! Niestety, wojna ma swoje prawa. Jeśli chce się wojny wygrywać (a nie tylko bitwy), to trzeba się tych praw trzymać!”
Hm, ale ludobójstwo i masakry zdarzają się już na przejętym terenie i gdy agresor ma totalną przewage i wie, że mu nic nie grozi.
Albo niewiele.
A co do praw wojny?
Ja bym powiedział że to raczej bezprawie.
No, ale nieważne.
Ziggi,
“- Możesz podać jakies przykłady? Bo ja widzę, że na ogół dogadują się Ci, których konflikt zbyt wiele by kosztował. Natomiast jeśli koszty konfliktu (szacowane a nie rzeczywiste) są niskie, to się nie negocjuje, lecz uprawia politykę faktów dokonanych.”
No powojenna historia Europy świadczy że da się jednak jakies konflikty rozwiązać np. w Pólnocnej Irlandii czy niemiecko-francuskie relacje jak spojrzeć wstecz są od kilkudziesięciu lat wzorcowe.
“Czyżby? Mnie sie wydaje, że załatwiła.”
No, ale jeszcze partyzantka czeczeńska czy czeczeńscy bojownicy istnieją.
Że problem nie istnieje dla świata, to nie znaczy, że dla Rosji jeszcze nie zaistnieje kiedyś.
“A tak poważnie – co to jest ludobójstwo? Że się zabija dużo (słabo broniących się) ludzi? Cóż, tak to jest – mieli widać pecha, albo powinni się lepiej bronić!”
Nie to znaczy że się zabija ludzi, którzy nie mają szans się bronić.
Choc sa niegroźni i nieszkodliwi albo bardzo mało skzoldiwi i o tym wiadomo.
Np. to co plemiona sudańskie robią w Darfurze to jest ludobójstwo, to co się stałó w Srebrenicy było ludobójstwem, pewnie niektóre działania Izraela (np. masakry w latach 80-tych w Libanie), Chin czy Rosji tęż można nazwać ludobójstwem.
“Nie chcę być cyniczny, ale przecież jak sobie wyobrażasz w wypadku konfliktu zbrojnego przejęcie danego terytorium bez terroru? Nie chcesz terroru okupanta, to masz… Irak! Niestety, wojna ma swoje prawa. Jeśli chce się wojny wygrywać (a nie tylko bitwy), to trzeba się tych praw trzymać!”
Hm, ale ludobójstwo i masakry zdarzają się już na przejętym terenie i gdy agresor ma totalną przewage i wie, że mu nic nie grozi.
Albo niewiele.
A co do praw wojny?
grześ -- 09.08.2008 - 18:04Ja bym powiedział że to raczej bezprawie.
No, ale nieważne.