“Co nie oznacza, że należy dopuszczać okrucieństwo tam, gdzie nie ma ono praktycznego uzasadnienia.”
Hm, a kto ma o tym decydować?
Co dla ciebie będzie sensownym okrucieństwem dla kogo innego już być nie musi.
Spójrz tez na to, że w zależności od kultury/cywilizacji/przywódców/czasu trwania wojny/jej rozmiarów/ideologii i jeszcze pewnie setek rzeczy stopień okrucieństwa i stopień przyzwolenia na nie może byc różny.
Dlatego wyśmiewane przez ciebie konwencje i prawa człowieka (ic świadomość choćby dyktatorów, że mogą zostać kiedyś ukarani za ich łamanie czy że ich kraj (agresor) może być ukarany ) są akurat bardzo istotne.
Przynajmniej jako mementum i rodzaj świadectwa/ostrzeżenia/przypomnienia.
Oczywiście masz rację, że najczęsciej gówno z tego wynika, bo w czasie wojny ludziom, że tak finezyjnie powiem, odpierdala negatywnie.
Tylko zczego tu się cieszyć?
Bo jakąś niezdrową satysfakcję u ciebie wyczuwam.
“Wojna to zerwanie z przeszłością i urabianie rzeczywistości od nowa. Jeśli miejscowa tzw. ludność cywilna zanadto świadczy o przeszłości, to nie ma wyjścia – trzeba ją po prostu wyrżąć”
Wiesz, że przesżłości nie da się tak wyrżnąć i zniszczyć.
Zawsze będzie coś, co będzie o niej przypominać.
Na szczęście.
I na szczęście wielu tym, co chcieli wyrzynac ludność i cąłe narody oraz niszczyć przesżłość się to nie udało (a przynajmniej nie do końca) i smai teraz są tą przeszłością.
Ziggi,dwie uwagi do dwu twoich twierdzeń,
“Co nie oznacza, że należy dopuszczać okrucieństwo tam, gdzie nie ma ono praktycznego uzasadnienia.”
Hm, a kto ma o tym decydować?
Co dla ciebie będzie sensownym okrucieństwem dla kogo innego już być nie musi.
Spójrz tez na to, że w zależności od kultury/cywilizacji/przywódców/czasu trwania wojny/jej rozmiarów/ideologii i jeszcze pewnie setek rzeczy stopień okrucieństwa i stopień przyzwolenia na nie może byc różny.
Dlatego wyśmiewane przez ciebie konwencje i prawa człowieka (ic świadomość choćby dyktatorów, że mogą zostać kiedyś ukarani za ich łamanie czy że ich kraj (agresor) może być ukarany ) są akurat bardzo istotne.
Przynajmniej jako mementum i rodzaj świadectwa/ostrzeżenia/przypomnienia.
Oczywiście masz rację, że najczęsciej gówno z tego wynika, bo w czasie wojny ludziom, że tak finezyjnie powiem, odpierdala negatywnie.
Tylko zczego tu się cieszyć?
Bo jakąś niezdrową satysfakcję u ciebie wyczuwam.
“Wojna to zerwanie z przeszłością i urabianie rzeczywistości od nowa. Jeśli miejscowa tzw. ludność cywilna zanadto świadczy o przeszłości, to nie ma wyjścia – trzeba ją po prostu wyrżąć”
Wiesz, że przesżłości nie da się tak wyrżnąć i zniszczyć.
grześ -- 09.08.2008 - 19:51Zawsze będzie coś, co będzie o niej przypominać.
Na szczęście.
I na szczęście wielu tym, co chcieli wyrzynac ludność i cąłe narody oraz niszczyć przesżłość się to nie udało (a przynajmniej nie do końca) i smai teraz są tą przeszłością.