To jest jeden koniec tego kija, drugi koniec także jest obecny w komentarzach. Slyszałem nie dalej jak wczoraj czy przedwczoraj, w TOK FM wypowiadał się własnie taki ekspert, który stwierdził, że z uwagi na panująca na giełdzie emocjonalną karuzelę i nadmiar czynników mających wpływ na kursy, wszelkie prognozy czynione przez kogokolwiek są warte funta kłaków i nie można ich brać powaznie. W domyśle – jeśli ktoś coś prognozuje, to znaczy że szarlatan a nie żaden analityk.
Podobnie wypowiedział się o tak zwanych “doradcach finansowych” w Bankach i firmach pośrednictwa finansowego – że to dupy a nie żadni doradcy, tylko zwykli sprzedawcy, którzy wciskają gówno przynoszace im osobiście najwięcej prowizji. Dobro klienta i zrównoważenie protfela mają w totalnym poważaniu.
W mediach obecne są obydwie grupy. Choć ta Panska – przyznaję – czesciej zabiera głos.
Panie Igło
To jest jeden koniec tego kija, drugi koniec także jest obecny w komentarzach. Slyszałem nie dalej jak wczoraj czy przedwczoraj, w TOK FM wypowiadał się własnie taki ekspert, który stwierdził, że z uwagi na panująca na giełdzie emocjonalną karuzelę i nadmiar czynników mających wpływ na kursy, wszelkie prognozy czynione przez kogokolwiek są warte funta kłaków i nie można ich brać powaznie. W domyśle – jeśli ktoś coś prognozuje, to znaczy że szarlatan a nie żaden analityk.
Podobnie wypowiedział się o tak zwanych “doradcach finansowych” w Bankach i firmach pośrednictwa finansowego – że to dupy a nie żadni doradcy, tylko zwykli sprzedawcy, którzy wciskają gówno przynoszace im osobiście najwięcej prowizji. Dobro klienta i zrównoważenie protfela mają w totalnym poważaniu.
W mediach obecne są obydwie grupy. Choć ta Panska – przyznaję – czesciej zabiera głos.
Griszeq -- 23.10.2008 - 11:51