“Ale pisać za kasę o polityce lub produktach? To kompromitacja totalna.”
po części przesadzasz. o ile zgadzam się, że propaganda polityczna za kasę jest zajęciem mało ciekawym, to już lans jakichś produktów w sieci, no nie wiem np. keczupu albo środków czystości, jest, IMO, moralnie obojętne.
jest też druga strona politycznego pisania za kasę. jeżeli robi się to otwarcie, bez silenia się na obiektywizm i ściemniania o “niezależności”, to jest to, według mnie, całkiem w porządku. działa klasyczne prawo popytu i podaży. i wtedy taki Free Your Mind albo Maryla, a z przeciwnej opcji choćby taki Orliński, trzepaliby niezły hajs za swoje wklejki…
“gościnne występy blogerów w mediach”
no to jest żałość :) nawet nie sama obecność blogerów, tylko sposób ich traktowania. jak małp w zoo właśnie. :)
>sergiusz
“Ale pisać za kasę o polityce lub produktach? To kompromitacja totalna.”
po części przesadzasz. o ile zgadzam się, że propaganda polityczna za kasę jest zajęciem mało ciekawym, to już lans jakichś produktów w sieci, no nie wiem np. keczupu albo środków czystości, jest, IMO, moralnie obojętne.
jest też druga strona politycznego pisania za kasę. jeżeli robi się to otwarcie, bez silenia się na obiektywizm i ściemniania o “niezależności”, to jest to, według mnie, całkiem w porządku. działa klasyczne prawo popytu i podaży. i wtedy taki Free Your Mind albo Maryla, a z przeciwnej opcji choćby taki Orliński, trzepaliby niezły hajs za swoje wklejki…
“gościnne występy blogerów w mediach”
no to jest żałość :) nawet nie sama obecność blogerów, tylko sposób ich traktowania. jak małp w zoo właśnie. :)
Docent Stopczyk -- 10.11.2008 - 15:42