...kupiłem byłem w koszu z tanią książką w supermarkecie ostatnie bodaj dzieło żeczonego, co był łaskaw przyśnić się autorowi.
Książka nie zaskoczyła. To samo, tylko w druku.
Ale suplementy.
Niesamowite.
Cały stos wyrazów poparcia i uznania.
Od polityków zwłaszcza.
Polityków nieboszczek partii, które zniknęły, lub znikają.
Cholercia.
W jakich ja musiałbym być tarapatach, by świadectwo od upadłego premiera czy emerytowanego prezydenta załączać do, dajmy na to, dokumentacji budynku wielorodzinnego. Żeby co? Uwiarygodnić ją? Się?
A jeszcze
...kupiłem byłem w koszu z tanią książką w supermarkecie ostatnie bodaj dzieło żeczonego, co był łaskaw przyśnić się autorowi.
Książka nie zaskoczyła. To samo, tylko w druku.
Ale suplementy.
Niesamowite.
Cały stos wyrazów poparcia i uznania.
Od polityków zwłaszcza.
Polityków nieboszczek partii, które zniknęły, lub znikają.
Cholercia.
W jakich ja musiałbym być tarapatach, by świadectwo od upadłego premiera czy emerytowanego prezydenta załączać do, dajmy na to, dokumentacji budynku wielorodzinnego. Żeby co? Uwiarygodnić ją? Się?
odys -- 12.11.2008 - 04:22