Ojczyzna polszczyzna

Tagi:

 

“Napisał do mnie pan Jan ze Zgierza. Panie Janie, z przyjemnością odpowiem, bo podany przez pana przykład mam nieźle, pozwolę sobie tak powiedzieć, zbadany. Słowo ‘donosiciel’ w pierwszej osobie liczby mnogiej, to: ‘donosiciele’! Deklinacja jak przy ‘rewident’, prawda, powtórzę: ‘do… no… si.. cie… le…’, tak… Sugerowane przez pana synonimy: ‘kapuś’, ‘kanalia’ i ‘raróg’..., korzystając z okazji nadmienię, że ‘raróg’ jest wyrazem odmieniającym się według tej samej tabelki co ‘rogacz’, he, he, he… panie Janie kochany ze Zgierza, powiedzmy, kolego mój serdeczny z przypuszczam akademika, pozdrów żonę, he, he… tak… więc, panie Janie kochany… o czym to ja… tak…

Pan Mariusz z Warszawy. Panie Mariuszu drogi, pisze pan: ‘Skąd wiesz mendo, że nikomu nie szkodziłś’..., tu jest literóweczka, śmiem zauważyć, w wyraziku ‘szkodziłeś’... zatem…, że ‘nikomu nie szkodziłś’... tak, ‘według czego to oceniasz’... tak, ‘bezczelny’... tak, ‘Clinton palił, ale się nie zaciągał’... tak… Przykro mi, panie Mariuszu, ale niestety nie widzę problemów językowych. Tak…

Miły list otrzymałem od pani Janiny z Miechowa. Pani Janino, dziękuję za życzenia zdrowia i klonowy liść, podniesiony na Plantach, który specjalnie dla mnie zasuszyła pani w rodzinnym egzemplarzu ‘Pana Tadeusza’. Wsunąłem go między listy, które moja kochana żona pisała do mnie z sanatorium; to jest najdroższa pamiątka. Pani Janino…”

Uuu… zerwałem się zlany potem. Miodek, prawda, przyśnił mi się, tak jak poniekąd od początku podejżewałem, że on mi się jednak mósi jeszcze kiedyś przyśnić, prawda…

Miałem w technikum, prawda, polonistkę, która maltretowała nas Miodkiem do granic wytszymałości materiału. Pszynosiła taśmy fałhaes (“VHS” — przypadkowo znam profesjonalny skrut, to, prawda, od razu błysnę) i oglądaliśmy tokingheda, rzeby nabyć ogłady i schować słomę w bótach. Wredna baba nagrywała odcinki na bajkach swojego, prawda, młodocianego syna, i kiedy w przebitkach wyskakiwał kaczor Donald — nie będę ukrywał, że historii najnowszej domyślałem się jusz wuwczas — pogodnie, prawda, uśmiechałem się do Krzyśka, mojego serdecznego kolegi z ławki, w dóchu dziękójąc opaczności, że czówa nad nami, prawda, narodem. Dziś hodzę z podniesioną głową i ze spokojem pszyjmuję wyroki, prawda, władzy, bo wiem, rze durzo wcześniej obyślili to mądżejsi ode mnie, i rze było dobre.

Ale, ale! Sam jestem jak ten, prawda, tokinghed, i z tego wszystkiego zapomniałbym, prawda, o tych całych Plantach.

Planty!, tam skąd liść pani Janiny. Na moją referencką głowę one są, prawda, jak czeski pornos — ludzie ryczą na seansie ze śmiechu, a potem, pod wpływem emocji, idą brać kościelny ślub. Takie, prawda, są te słynne Planty, po których z szyjami w szalikach hadzali redaktor Turowicz i ksiądz Boniecki; pięć herlawych dżew na kżyrz wzdłórz, prawda, połatanego asfaltem hodnika. Kiedy człowiek pszejdzie się po Plantach, tęskni za Łazienkami Królewskimi jak za tależem ogurkowej u mamy. Łazienki Królewskie w Warszawie, to jest park! Setnie się swego czasu uśmiałem na wspomnianych, prawda, Plantach, aż mnie referentowa tszymała za serdak, bo akurat wracaliśmy z Zakopanego. Rzartownisie, park zbudowali wzdłórz szyn tramwajowych, he, he, he… Za to krakowską podsószaną, prawda, cenię, i kópóję czterdzieści deko, prawda, co sobota. Dla mnie Kraków, to krakowska podsószana. Prawda… Nic na to nie poradzę.

Dlaczego czepiam się pośmiewiska wszystkich parków? Otóż, niedaleko niego jest wzgórze wawelskie z katedrą i zamkiem. I na tym wzgórzu, to ja się już, proszę państwa, kurwa wzruszam! (Pardą, ale w każdej notce musi być jedno słowo powszechnie uznawane za obraźliwe — taki zakupiłem format). Bo właśnie tam, jedyne kilkaset lat wcześniej mieszkali królowie, modlili biskupi, tam trwało nasze państwo. My jesteśmy z nich i nawet jak jakiś debil lży święto narodowe i uważa, że mówienie o nim to obciach, niech wie, że referenci nie zapominają i między innymi są po to, żeby nigdy nie zapomniano. Dobrotliwie i z troską czekamy, że na wzgórzu wawelskim ktoś jeszcze się wzruszy. Nie należy robić cepeliady; jak w takiej chwili nie ma się nic sensownego do powiedzenia, lepiej pomilczeć.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Referencie

Daj Bog wiecej takich Referentow.

Pozdrawiam Pana.


-->rollingpol

Trochę nas jest. Pozdrawiam, dziękuję za dobre słowo.

referent


referencie

ale czemu tag, polityka?

wiem że dla niektórych polityką jest niepolitycznie o Planatch :)

a wgórze zawsze jest wyżej, lepiej stamtąd widać wszystko

p.s lepiej teksty liczyć na tuziny (a nie dziesiątkim jak to w stopce zapowiedziane)

jak mawiał Szwejk, na tuziny łatwiej liczyć i taniej

wychodzi, znaczy ten zakupiony format:))

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Zacytuję, o zgrozo, Wyborczą

“Przez 10 miesięcy przed wrocławskim sądem w charakterze świadków występowali głównie historycy z IPN oraz Uniwersytetu Wrocławskiego, a także pracownicy SB. Ich zeznania nie poparły oskarżeń Grzegorza Brauna. Prof. Włodzimierz Suleja, dyrektor Wrocławskiego oddziału IPN, którego opinię cytował w czwartek w mowie końcowej mec. Henryk Rossa (pełnomocnik Miodka), powiedział, że “Jan Miodek był w kręgu zainteresowań SB, ale nie ma dowodów, że z nią współpracował”. Z kolei prof. Jan Żaryn (dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, jeden z autorów raportu w sprawie ojca Konrada Hejmo, oskarżanego o współpracę z SB) potwierdził, że esbeckie dokumenty, które dotyczą prof. Miodka, mają charakter ewidencyjny i nie mogą być podstawą do zarzucania mu świadomej współpracy. Przypomnijmy, chodzi zapis o pierwszej rejestracji prof. Miodka na kandydata na tajnego współpracownika z kwietnia 1978 roku, zapis o przerejestrowaniu go w grudniu tegoż roku na tajnego współpracownika, kartę z informacją o pseudonimie (“Jam”) oraz zapis o złożeniu dwóch teczek w archiwum akt tajnych współpracowników.”

Czy w Referacie mają jakieś inne dane?


referencie drogi

Co ja moge?
Moge polecic.


-->Pino

Moja droga poszukująca Pani Pino,

nie jest gazownik dobrym źródłem informacji i powie Pani o tym przede wszystkim Roman Graczyk i Lesław Maleszka. Zresztą obaj z zupełnie innych powodów. Wguglałem “Żaryn+Miodek” i proszę zauważyć, już pierwsza informacja z Money.pl (co to jest w ogóle te manejpeel?) jest już rzetelniejsza niż gazownik nasz.

http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/wroclaw;sa...

Polecam.

Druga sprawa jest taka, że skąd Pani wziął się ten Miodek, który z nikim nie współpracował, a jak już coś się zachowało w archiwach, to na pewno nie brał pieniędzy, a jak przypadkowo jakieś pokwitowanie nie spłonęło, to nie był świadomy, a kiedy i ta linia oporu upadła, to – proszę Pani – nikomu nie szkodził. Zatem, skąd się Pani wziął ten Miodek? Mnie on się czasami śni, bo polonistka katowała nas jego bełkotem, ale Pani?

Bardzo dziękuję za komentarz. Zainspirowała mnie Pani do napisania być może kolejnej notki, na temat: czym się różni prawda sądowa, od prawdy. Bo one się różnią i to zasadniczo. Żadne to dla referenta arkana. A już najwięcej na ten temat wie Marian Jurczyk.

Pozdrawiam,


-->Borsuk

Witam,

dziękuję; miło spotkać.

referent


-->Max

Cześć,

tag sam wskoczył. Nawet nie wiem jak. Może zmienię, jeśli będę potrafił. Ale na co mam zmienić?


to oczywiste

z formatu wyskoczył. Nie ma co zmieniać. Ten format tak ma.

Pozdrawiam,


Admini!

Muszem powiedzieć, że znajomi mnie tu nie znajdom, bo administracja nie promóje w ogule moich referenckich złotych myśli. To jósz nawet Igor Janke wpószczał mięę czasami na stronę głuwną i wpisywał komentarz pod kreską: “referencie, gadasz jak zwykle głupoty, ale fajnie rze jesteś, bo klikalność nam rośnie; pracój dalej”. A tu, pardą, guwno, że tak powiem. Jak to jest morzliwe? Upominam się o prawa człowieka dla dyslektykuw!

Pazerny na sławę nie jestem, ale ten konkurs na blogera przyszłego roku chciałbym zgarnąć. Pomórzcie, admini…

————————————————————————————-
referent – wolny kozak, ale dokładny


w sumie nic nie trzeba

tak tylko głośno myslałem pod co by pasowało

prezes,traktor,redaktor


-->Max

Max,

ten tekst nie pasuje do niczego. Sam go pisałem.

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Merlot

Witam,

czy Pana komentarz jest dla mnie przyjazny, czy wręcz odwrotnie? I wyjątkowo dam trzecią możliwość, żeby przełamać stereotyp referenta jako typa widzącego tylko czarno-biało, słowem – czy może wciąż się Pan waha?

Pozdr.,

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Referencie

Igła pewnie jeszcze pisze relacje z Gali w Teatrze bo kilku tekstów nie widać

a że sam pisałeś..no przecież

prezes,traktor,redaktor


Wiedziałem, prawda, Panie Referencie,

że Pan i owszem wątpliwość małą posiądzie.

Przyjazny zdecydowanie.

Mimo że, (a może właśnie dlatego) od czasu jak Pana zapoznałem tam, gdzie się tu nie wymawia, duch i styl Panu zekstremiał ekstremalnie.

A tak w ogóle, Maxa myśl rozwijając, proponuję liczyć na mendle, a jeszcze lepiej na kopy. Tuzin to pryszcz.


Eee… to tekstowisko

Eee… to tekstowisko będzie miało info z pierwszej ręki. Widzę taki kawiorowy ten portal bardziej; gale, teatry, walki zapaśników… Sam bym poszedł do prezydenta i potańczył, ale zaproszenia nie dostałem. Referenci są od czarnej roboty, robią za innych porządki. Jak Żan Reno w “Leonie”.

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

Miodek wziął mi się z Pańskiego snu (to chyba oczywiste?), a także z zasłyszanej w Trójce jakiś czas temu informacji, że Braun przegrał proces.

Swoją drogą, Pan gugluje jakieś maneje dopiero po tym, jak poszukująca osoba wyjeżdża z gazownikiem? Myślałam, że referenci najpierw robią risercz, a potem dopiero udają się śnić barwne koszmary. Ale może to nie w każdym pionie.

Za Pańskim źródłem:

“Na czwartkowej rozprawie przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zeznawał kolejny świadek – historyk prof. Jan Żaryn z warszawskiego IPN. Żaryn przyznał, że na podstawie materiałów, które zachowały się we wrocławskim IPN, a które dotyczą rzekomo tajnej współpracy Jana Miodka pod pseudonimem “Jam”, nie odważyłby się sformułować tezy, że prof. Miodek “był tajnym i świadomym współpracownikiem, który podpisał zobowiązanie”.

“Jako historyk na podstawie tych dokumentów, które zostały, muszę powiedzieć nie wiem“ – mówił Żaryn. Historyk przyznał, że nie jest w stanie jednoznacznie przyznać, czy pod pseudonimem “Jam” ukrywa się prof. Jan Miodek.

Z całą jednak pewnością, tak wynika z dokumentów – mówił historyk – w 1978 r. jakiś Jan Miodek został zarejestrowany jako TW “Jam”. Nie ma jednak ani teczki pracy, ani teczki personalnej, a zatem nie można powiedzieć jednoznacznie, czy była współpraca, czy była ona świadoma i jak wyglądała. Żaryn zwrócił jednak uwagę, że “Jam” został wyrejestrowany 11 lat później, bo w 1989 r., a to może oznaczać, że “Jam” był cennym współpracownikiem, ponieważ SB nie trzymałaby “bezowocnego kontaktu”.

“W latach 70. w Służbach Bezpieczeństwa panowało takie przekonanie, że mają tak dobrze rozwiniętą sieć agentów, których mają wszędzie, że nikt nie podtrzymywałby sztucznych i bezużytecznych współpracowników” – mówił historyk.

Żaryn zwrócił jeszcze uwagę, że każdy funkcjonariusz był rozliczany ze swojej pracy, a zatem “trzymanie nieprawdziwego współpracownika i to przez 11 lat” groziło konsekwencjami służbowymi i było raczej niemożliwe. Ponadto w trakcie 11-letniej tajnej współpracy “Jam” zmienił się oficer prowadzący. “Nowy funkcjonariusz nie zgodziłby się na przejęcie nieprawdziwego kontaktu, wymyślonego agenta. Wiedział czym to grozi. Wiedział, że owocność źródła jest weryfikowana na bieżąco i nie zdecydowałby się na taki krok” – mówił Żaryn.

Natomiast historyczna komisja Uniwersytetu Wrocławskiego ustaliła, że “służby bezpieczeństwa nawiązały kontakt z prof. Miodkiem, ale nie można powiedzieć, że profesor nawiązał kontakt z nimi”.”

To mówi prof. Żaryn, o ile wiem jeden z bardziej surowych i bezkompromisowych ipeenowców, a nie ktoś w guście Maleszki.

Prawda sądowa rzeczywiście różni się od prawdy jako takiej, tym, że polega na powstrzymywaniu się od wypowiadania opinii wówczas, gdy brak dla niej podstaw materialnych, albo i formalnych.

W związku z tym, w wyniku prawdy sądowej bywa, że ewidentny morderca jest uwalniany od kary.

Wynikiem Prawdy bywa to, że całkowicie niewinnego człowieka przekonany o jego winie tłum wiesza na latarni, np. tej urokliwej, przy Bartyckiej.

Ale gdzie w tym wszystkim Sprawiedliwość?

Och, Sprawiedliwość, o której śnią referenci, za parą zet wynajęci…

Pardon, przecież Przybora też był partyjny.


Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24,

Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24

Tak myślałem, że spotkam tu życzliwych ludzi, i coraz bardziej nie wiem, o co temu Yassie chodzi. Gdyby nie to, że obiecałem sobie, że będę od niego gorszy, bo chcę być najlepszy, bardziej znienawidzony i ogólne nicdobrego, to wyzwałbym go na pistolety itd. Panie Merlocie, miło mi bardzo, choć żałuję, że mi Pan nie nawrzuca, przy okazji – nie widzę innych chętnych, bo zmarzłem w drodze do Warszawy i coś mnie korzonki rwą. Będę musiał otworzyć butelkę. Zwłaszcza, że zostałem spuszczony luspas, he, he, he… Referentowa, prawda, została w miejscu.

Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Gdyby Pan wiedział, Panie Referencie

co ja myślę o formatach, to by się Pan z miejsca pocieszył – nienawidzę tej zarazy bardziej niż, prawda, zaprzańców, agentów i innej swołoczy.

Ale za najbardziej sformatowanym formatem potrafię dostrzec, pardą, Referenta.

Stąd moje przyjazne uczucia.


-->Pino

Uczepiła się Pani tego Miodka i koniecznie chce Pani przyprawić mu gębę. Bełkotał o tych przysłówkach, zgodzę się, jak mało kto, ale żeby cały czas Miodek i Miodek, i Miodek… A na koniec chce go Pani jeszcze na latarni obwiesić, jak jakiegoś pierwszego sekretarza partii przyjaźni z bolszewią. O wieszaniu pisałem dwa dni temu, dziś tylko o krakowskiej podsuszanej i Plantach (czyli na inny temat). Apeluję o większą dyscyplinę intelektualną! Na razie polemizuje Pani sama ze sobą.

Prywatnie, ale zaznaczam, że prywatnie, bo dowodów oczywiście nie mam, w archiwach z Michnikiem nie grzebałem, podzielam poszlakowy sposób myślenia Żaryna i wyciągam z tego wniosek następujący: “Nie jest dla mnie ałtorytetem profesor, kiedy wypowiada się o lustracji i jej potrzebie; stracił biedak dobrą okazję, żeby siedzieć cicho”.

A risercz robię zawsze :-) Niech się Pani nie podpala, naprowadziłem Panią po prostu na inne źródła, tak jak to manejpeel, bo na gazowniku świat się nie kończy. Metoda poszukiwania źródeł, to w tym przypadku maszyna o nazwie gugle.

Pozdrawiam,

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

uczepiłam się, przyprawiam gębę, chcę na latarni obwiesić, brak mi dyscypliny intelektualnej (co za szczęście, że dysponuję też świadectwami przeciwnymi, bo mogłabym się zamknąć w sobie i byłoby na Pana), polemizuję sama ze sobą, podpalam się i świat kończył mi się na gazowniku, dopóki nie doprowadził mnie Pan, jako ten Mojżesz, do strony money.pl.

Uff, nie czuję się na siłach dłużej toczyć tego nierównego pojedynku z Prawdą. Niechajże nas wyzwala, najwyżej ucieknę do Ciechocinka.

Krakowska podsuszana z miodkiem tworzy jednak smak cokolwiek niespójny.


-->Pino

A mnie krakowska podsuszana kojarzy się z miodkiem.

Niech się Pani nie łamie. Trzeba czytać dużo książek, rozmawiać z inteligentnymi ludźmi (jak np. ja albo prof. Miodek) i będzie dobrze. Wszystko przed Panią :-)

Pozdrawiam,

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

każdy ma prawo do indywidualnych skojarzeń i wrażeń, ale po cóż wtedy wyjeżdżać z uwagami o dyscyplinie intelektualnej?

Cieszę się z Pańskiego wsparcia duchowego, melduję, że łamać się nie zamierzam. Rozmawiam wszak z Panem, zamiast Miodka słucham kobitki opowiadającej w radiu co w mowie piszczy (ma lepszą dykcję od profesora), czytam aktualnie Torańską na przemian z Pipesem, a do tego wszystkiego jeszcze wieszam pranie. Dziękuję, że pokłada Pan we mnie nadzieje :-)

pozdrawiam


-->Pino

Pipes, Torańska… nic mi te nazwiska nie mówią. Będę musiał poszukać. Ja czytam tylko tajnych współpracowników. Akta IPNu, publikacje Cenckiewicza i Szczypiorskiego.

Proszę Pani, wyjaśnię dlaczego napisałem o dyscyplinie intelektualnej. Nie może Pani rozciągać naszej poprzedniej rozmowy na to, o czym dyskutujemy dziś. Przy okazji, nigdy nie twierdziłem, że chcę wieszać szeregowych członków PZPR, a nawet sekretarzy wojewódzkich. W ogóle nie sprecyzowaliśmy, kogo chcę wieszać (poza trzema nazwiskami); nie ustaliliśmy, czy wieszać chcę rzeczywiście, czy może zadowoliłaby mnie również dekapitacja albo uczciwy proces z długą odsiadką. Pani sama postawiła sobie pytania i na nie odpowiedziała, przy okazji polemizując ze mną, i przypisując mi niektóre swoje tezy. Tak się nie robi. Proszę odcedzić, co Pani już o mnie wie, od tego, co sobie Pani tylko wyobraża.

referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

“uczciwy proces z długą odsiadką” wypowiedziane jednym tchem, to chyba zgodnie z logiką formalną, circulus vitiosus, a zgodnie z logiką chłopską, stawianie wozu przed koniem.

Ale ja jestem młoda i głupia, więc się mogę nie znać.

A ponieważ warto czasem, oprócz literatury przyczynkowej, zapoznać się z ujęciem bardziej ogólnym, podaję namiary na risercz:

Richard Pipes, Rewolucja rosyjska, wyd. PWN, Warszawa 1994.


Sie masz referent

Całkiem całkiem Ci idzie, qrde, kozaczenie w zastępstwie oryginalnego Igły, Nicponia, Freemana i wyrusa razem wziętych. Jak się jeszcze trochę rozkręcisz, to i może za nieodżałowanego Vlada nastarczysz, hehe. Tylko co na to lokalny Patrycjat powie, jak wróci? I w której skrzyni trzymiesz oryginalnego referenta, co? Za czwartą czy za piątą kolumną? O cholera!

Trzym się Zahira, no.

Panie Walenty, odlatujem chwilowo!


-->Pino

Uuu… to się Pani odgryzła. Respect. Podoba mi się, mimo że nie było “jednym tchem”, ale zaliczam :-) Jeszcze nie zacząłem Pani lubić, bo to było jednak łatwe i nieco naciągane, ale idzie Pani w dobrym kierunku.

Zapomniałem dodać, że wcześniej trzeba jeszcze tych sędziów osądzić i dać im długie wyroki. W tej sytuacji może i lepsze to wieszanie, krótsza droga do sprawiedliwości (podpuszczam panią, niech Pani nie odpowiada).

Dobranoc,

PS. Tego Pipsa, to będę miał kłopot znaleźć, bo w księgarniach same nowe książki, a ta rocznik 94.

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Troll

Jeszcze nie wiem, czy chce mi się z tobą gadać, bo ja lubię jak bloger występuje tylko pod jednym nickiem i jest anonimowy. Drugi warunek spełniasz, ale co do pierwszego mam wątpliwości. Pomyślę i dam ci znać. Też wolę oryginały.

referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Są jeszcze biblioteki.

Jestem ubogą studentką historii, Panie Referencie, w księgarniach to ja tylko przesiaduję i czytam na miejscu, korzystając, że już nie wyganiają jak kiedyś do kasy, a nawet pufy i krzesełka podstawiają.

Tę akurat pozycję polecił mi dr Głębocki, mój ulubiony pracownik IPN. Przypuszczam, że na omawianiu jej zejdzie nam proseminarium do końca semestru; w zeszłym tygodniu miałam zacząć mówić o 10, zaczęłam o 10:45, wcześniej musieliśmy omówić problematykę Gazety Wyborczej.

A propos sądzenia sędziów. Tak, to jest odwieczny problem, quis custodiet ipsos custodes, ale czemu Pan właśnie miałby ich pilnować? Jak tam Pańska teczka (podpuszczam pana, proszę nie odpowiadać)?

Dobranoc, cieszę się z jakże przyjemnej wizyty w Referacie i chwilowo żegnam, udając się do wanny.


posłuchaj referent

gadanie z Trollem to jest zawsze ryzyko, kumasz, taka kolej rzeczy.
Mnie nie zależy czy komuś się chce, bez jaj, więc się specjalnie nie zastanawiaj.
A co lubisz lub nie, to sorki, ale Twój problem, no.
O spełnianiu warunków to se możesz pogadać z Sadurskim, on lubi takie tematy.
No to buźka! Trzym się i bez nerw, hehe.


-->Pino

Wszystkiego dobrego. Niech się Pani prof. Miodek przyśni.

Dobranoc,
referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Troll

Posługujesz się w komentarzach informacjami, które świadczą o tym, że znamy się od co najmniej roku. Nie wiem też, czy imitujesz manierę pewnego znanego blogera, żeby się kamuflować, czy jesteś nieudolny. Dziś powiem ci tak: jak będziesz zabawny, to może pogadamy. Tylko bądź!; staraj się, no. Przebierańcu.

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Pino

A za Kraków niech się Pani nie obraża. Czysta, niegroźna złośliwość :-)

I jeszcze z tym kąpaniem. Tylko bez szczegółów proszę! Zapomniałem dodać, nie starczyło mi refleksu, ale od razu o tym pomyślałem.

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


o cholera, jestem nieudolny, dzięks znawco :)

referent, czy Ty kumasz znaczenie mojego nicka w języku Polish?
No, kaman!
Dobra, OK, chyba naprawdę jesteś oryginalny, bo nowe przebranie łatwo Ci się zsuwa. Za łatwo. Na dobranockę nie dam Ci w takim razie buzi, bo jeszcze mnie referentowa obije, a ja kocham & szanuje kobiety. A najbardziej pyskate. Nie widziałeś gdzieś mojej siostrzyczki Delilah?
No to nara.


-->Troll

Musisz zapracować, żebym zgodził się na twoje rose is a rose is a rose is a rose. Na razie jesteś tylko pretendentem do trolla. Nieudolnym i w dodatku przebranym. Przyjdź w oryginalnej postaci; odczekaj chwilę, żeby nie spalić poniekąd zabawnego nicka, i przyjdź osobą własną. Skruszysz się, a ja się wówczas, prawda, zastanowię.

Cześć,
referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Hi!

hi hi…


-->Yayco

Panie Yayco,

niech Pan się bierze do swojej roboty! Wystarczy, że ja nie szanuję czasu :-)

Pozdrawiam,
referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


No niepięknie, Panie Referencie, niepięknie,

miało być do środy, może czwartku, a tu tak nagle, z zaskoczenia i w czułe miejsce- aż zatyka.:)

Jak na razie jedynie dzielny Pino przezwyciężył onieśmielenie i ciska jakimś Pipesem, Torańską i żywym doktorem Głębockim:). Zuch!

Nawet wdałbym się, bo tego Pipes’a przypadkowo mam – nadaje się wyjątkowo, solidny, w twardej obwolucie i trochę waży.
A Torańska już nie bardzo, nie dość że cieńsza, to jeszcze miękka i nieźle zetlała, w locie by się rozpadła.
Od miotania IPNowcami muszę się jeszcze wstrzymać, bom po wypadku i lekarz zabronił:)

Niestety zapowiadali, że jutro też podobno jest dzień i to podługo-weekendowy, więc ciężki,
pozdrawiam zatem tylko i życzę dobrej nocy

Ps.
Strasznie jestem padnięty, w uszach mi dźwięczy jakiś upiorny chichot:)


Do kresu męki

szybko się zbliżam, czy znajdę czystą wśród moich piżam…

I jeszcze pan Yayco mignął, jako ten Duch o północy w Sali Senatorskiej na Wawelu, zachichotał upiornie i znikł.

No tak, Panie Referencie, wredna byłam, jako zawsze jestem, a Pan przecież może mieć słabe serce, od tych papierków i pół czarnej na śniadanie. Zacytowałabym dla ukojenia Zuzannę i starców (mogę nawet bez gugla, kiedyś wystąpiłam z tym utworem w konkursie recytatorskim), ale Grochowiak, cholera, też pąsowy.

pozdrawiam, jednakowoż


-->Pino

Niestety, nie jest Pani wredna. Miła i uczynna z Pani dziewczyna, a sądząc z tego, że się Pani wieczorami kąpie, martwi co będzie jutro w szkole i szuka czystej piżamy (w tle sugestia, że ma Pani tych piżam więcej niż jedną), to może jest Pani nawet – Panną dziewczyną. Od razu Panią polubiłem za wrodzoną dobroć i czyste serce.

referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

od razu?

“Jeszcze nie zacząłem Pani lubić, bo to było jednak łatwe i nieco naciągane, ale idzie Pani w dobrym kierunku.”

Wszystko jest w aktach, rękopisy nie płoną...


-->Yassa

Panie Yasso,

na moim chronometrze 00:02. Słowem – środa. Jest tak, jak obiecałem! Nie inaczej. A Pino, to jest kobieta, dziewczyna, panna, pani, studentka. Urocza zresztą, bardzo się dziś polubiliśmy.

Teraz ta Torańska coś mi się kojarzy. Z początku pomyliłem ją z Musierowicz, więc zamilkłem, żeby nie wyjść na kompletnego kretyna. I tak milczałem i milczałem, bo drugie i jedyne zresztą skojarzenie, to była – Grochola.

Dobrej nocy,
referent

PS. Jeśli mogę prosić, nich Pan jutro, ze swojego egzemplarza, przepisze z pół rozdziału tego Pipesa i wklei u mnie na blogu, bo mam sporo roboty papierkowej i na pewno nie wyskoczę do księgarni. Ciekawość mnie zeżre. Biblioteki, to ja w ogóle nie wiem, gdzie w Warszawie są...

——————————————————————————————-
referent – wolny kozak, ale dokładny


Pino,

serdecznie przepraszam, właściwie to powinienem się domyśleć, bo tutejsze kobiety wyróżniają się wyjątkowym charakterem:)
A ja, w przeciwieństwie do Pana Referenta jestem szybki i niedokładny:)
Przepraszam jeszcze raz:)
Dobranoc


-->Pino

Zmieniłem w Pani sprawie zdanie. Już Panią lubię. I w dodatku orientuje się Pani, że rękopisy nie płoną. Może nawet całą książkę Pani przeczytała. Jak tu Pani nie lubić.

Dobrze. Koniec. Profesor Miodek się o panią rozpytuje.

Dobranoc, po raz – zdaje się – trzeci,
referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Yassa

Ja też się pomyliłem i zmieniłem (pardą) Pani Pino płeć. Ale szybko przeprosiłem i dałem na tacę sporą sumę. Teraz jest git.

Pozdrawiam,

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Dobranoc

Dobranoc się z państwem. Idę poszukać czystej piżamy.

referent

———————————————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

tego Pipesa to pamiętam stąd, że wieki temu w miejscu tu niewymownym potraktowałem nim takiego redaktora jednego…blondynek z dredami…z gazety…o muzyce pisze… hip hopowej i takiej tam…
A wtedy postanowił wykazać się w temacie: Dmowski Roman-nasz fuhrer:), oni tam o wszystkim mogą:).
To ja go tym, rzeczonym. Perfidnie, bo on go niby lubił i adorował:) Kantem okładki musiał dostać bo zmył się szybko.

Ale lecę, dobrej nocy życzę


No dobra

...ta noc, faktycznie, zgodnie z życznieami szanowch państwa.

Ale cholera format tego programu jest jednak niezdrowy.

Kawa wyschła, robota odłogiem leży, dedlajn zbliżasie — to się musi źle skończyć.

Dlatego apeluję, do autora i coniektórych polemistów: nie idźcie tą drogą!


A jeszcze

...kupiłem byłem w koszu z tanią książką w supermarkecie ostatnie bodaj dzieło żeczonego, co był łaskaw przyśnić się autorowi.

Książka nie zaskoczyła. To samo, tylko w druku.

Ale suplementy.

Niesamowite.

Cały stos wyrazów poparcia i uznania.

Od polityków zwłaszcza.

Polityków nieboszczek partii, które zniknęły, lub znikają.

Cholercia.

W jakich ja musiałbym być tarapatach, by świadectwo od upadłego premiera czy emerytowanego prezydenta załączać do, dajmy na to, dokumentacji budynku wielorodzinnego. Żeby co? Uwiarygodnić ją? Się?


-->Odys

Blogosfera to straszny złodziej czasu. Przykładowo, teraz, zamiast zbierać się do referatu, siedzę przed komputerem i piszę komentarz. Kawa wyszła mi za to przesmaczna, dla niej samej warto było wrócić do Warszawy. Bo wmawiający mi zarękawki i neskę się mylą – referenci piją tylko z przyzwoitych ekspresów.

Pozdrawiam Panie Odysie, miłego dnia,

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Yassa

Kojarzę tego przystojniaka. Ale on chyba w Gazecie już nie pracuje, zresztą nie wiem. Znam go, bo on z Kubą Wojewódzkim się kumpluje, a ja Kubie Wojewódzkiemu spijam słowa z ust i uczę się jego co lepszych tekstów na pamięć. Kiedyś to już wyjaśniałem, po prostu klientki w referacie są zadowolone, kiedy czymś szalonym błysnę.

Pozdrawiam :-),
referent

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Admin administrujący

Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24

Muszem powiedzieć, rze czuję coraz większy szacunek do adminów i poniekąd podziw. Tak jak hciałem wrzócono mnie z poczekalni na pierwszą linię na stronie głuwnej. Moje szanse na zwycięstwo w konkórsie na blogiera roku rosnam. Ale rze wrzócono mnie w (nomen omen) toważystwie Azraela, to jest to dla mnie poniekąd kłopot. Doceniam ten rzart i w związkó z tym jestem zadowolony dóbeltowo – nie dość rze zarzyłem sławy, to jeszcze się obśmiałem. Co znaczy wykożystać potencjał blogowiska…

Dzienkóję wam, o admini, byłem na to pszygotowany; sam hciałem, morzna poniekąd powiedzieć.

Czołem,
referent

Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24
Salon24, Salon24, Salon24, Salon24, Salon24

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


-->Admin administrujący

O, a teraz jestem jusz na soluwie. Sam jestem, bez toważystwa (nomen omen). Zawstydzacie mnie, wykazując rze moja roszczeniowość jest rozdęta jak ego Sikorskiego (pszypominam – znam Rona Asmusa). Dostałem naóczkę; pokazano mi miejsce w szeregu. Ile dobrego morze dla człowieka zrobić mądra i cierpliwa władza.

W ramach pokuty, nie zamieszczę reklamy s[...]lon[...]4.

Pozdrawiam, lecę,
referent

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


No proszę

Jaka tu gorąca atmosfera i sami starzy znajomi.
A mnie, kurde, nie było.


-->Igła

No, najlepiej z Jareckim mi się gadało.

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Panie Referencie,

mnie też jakaś siła z rana przed monitor przyciągnęła i z niepokojem stwierdzam, że TXT schodzi na, przez grzeczność, niepromowane:).

A ten Pan Żurnalista, rzeczywiście już tam nie robi i dredy postradał także. Dziś jest rednaczem jakiegoś organu kultury wysokiej, która to obcą jest mi.:)

Ktoś nieżyczliwy gotów będzie zarzucić mi manipulację a ja tylko- okolicznościowo- chciałem wykazać rolę gazety, tej pierwszej brygady III RP.:)

ukłony, praca czeka- lecę


Drogi Referencie

nie będę się specjalnie silił, nie to że mi się akurat nie chce, co też prawdą w tym momencie jest jak nic, ale dla podtrzymania pary pod kotłem powiem tylko: kurewsko rześ mńęm wzrószył
kłaniam się pozostając w szacunku wielkim dla Ciebie
:)


Panie Referencie

Wysokie progi Pan stawia. Skupię się więc na czytaniu. Czekam na tekst o różnicach pomiędzy prawdą, a prawdą sądową. Z Pańskich polemik na salonie wynika (dla mnie), że ten temat najlepiej opisze właśnie Pańskie pióro.
No i zwyczajnie cieszy Pana powrót.
Pozdrawiam.


-->Yassa, Marek Olżyński, Griszeq

Witam Panów serdecznie,

i dziękuję za przeczytanie, mojego, prawda, tekstu (Yassie dziękowałem już wczoraj, ale, prawda, implicite) i słowa miłe, wszystkie miłe. Pobujamy się trochę, jeszcze wam się znudzę, a może nawet zbrzydnę :-)

Pozdrawiam,
referent

PS. —> Griszeq

Muszę zdementować! Ja nie wróciłem! Jestem całkiem nowy, odmieniony, jeszcze w folii. Nie odcinam kuponów, startuję od zera. Chcę uczciwie i bez obciążeń zapracować na czarną legendę :-)

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


>autor

Witam pana panie Referencie – miło spotkać i poczytać ...

Chciałem napisać, że znowu spotkać, ale skoro pan jest nowy, to się witam z panem tak, jakbym pana nigdy wirtualnie nie widział... ;-)

Dla ludzi zaczynających od zera chyba trzeba mieć duży kredyt…

A pan zaczyna od zera i się stara, więc czekam na to co będzie dalej.
Znając życie pewnie niedługo nowa legenda nam tu wyrośnie…

pozdrowienia


-->Jacek Ka.

Witam,

i od razu wyjaśniam, że nie działam na kredyt. Przyszedłem tu z własnym kapitałem. Dalej będzie karuzela i wata cukrowa. Niech Pan zagląda.

referent

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


>Referencie

No do jasnej Anielci, co jest? Za czarny charakter to ja tu robię i nie zamierzam rezygnować ani się poddawać.


-->Delilah

Będziemy rywalizować. Wkrótce Pani wymięknie (pardą); szykuję tekst o txt :-) Moje ego będzie w nim rozdęte do granic wytrzymałości.

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


>Referencie

Ja już wymiękłam jak tu dziś zajrzałam. Ale akurat Pan nie ma z tym wymięknięciem nic wspólnego, więc proszę nie być zbyt pewnym swego.

No, chyba, że w tym nowym tekście Pan coś odpali przeciwko mnie, ale z góry uprzedzam, ze noszę kamizelkę kuloodporną. Uzbrojona tez jestem całkiem przyzwoicie. Tak na wszelki wypadek :)


-->Delilah

Przeciwko Pani! Cóż znowu… A nawet jeśli, to tylko prawdę, rzecz jasna, powiem, bo ja tylko prawdę – zgodnie z tytułem bloga. Poza tym tekstu jeszcze nie ma i nie wiem, czy będzie; coś po głowie mi się pałęta, nieśmiało.

—————————————————————-
referent – wolny kozak, ale dokładny


>Referencie

A który rodzaj prawdy zamierza Pan wykorzystać?

Proszę pisać smiało, bez krepacji, bardzo jestem ciekawa jak widzi nas ktoś nieuwikłany w tekstowiskowe układy i układziki.

Pozdrawiam


-->Delilah

Prawda jest tylko jedna.

Cholera, mogłem się nie przyznawać. Teraz czuję presję ;-)

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


>Referencie

To dobrze, że czuje Pan presję.

Ja jestem gotowa nawet represje stosować, aby tylko ten tekst ujrzał światło dzienne.


-->Delilah

Dopadł mnie kryzys. Chyba jednak bym chciał, żeby ludzie mnie lubili. Muszę przemyśleć koncepcję. Wyśpię się i przemyślę, dokładnie w takiej kolejności.

Pozdrawiam,
referent

——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny


Subskrybuj zawartość