Niestety, najprawdopodobniej przechodzimy taki okres (tylko dlaczego u diabła, tak długo on trwa?), że większość (?) jest bardziej papieska niż sam papież. I na wstępie żąda od ciebie, byś się dokładnie określił, bo inaczej to on pewnie z tobą rozmawiać nie będzie. Jako że wszystko musi byc poetykietowane do najmniejszego szczegółu.
I sam zaczynasz powoli popadać w stan podejrzliwości wzmożonej, że jak nawet z dobrym słowem do ciebie przyjdą, to zaczynasz się zastanawiać, co za tym się kryje, jaki podstęp.
No to bierzesz wtedy swój plecak na grzbiet i wyłazisz na górę, by mieć do tego jak największy dystans, a najlepiej to w ogóle nie mieć kontaktu.
A potem się dziwimy, że nic nam nie wychodzi ani na płaszczyźnie lokalnej, ani tej wyższej.
Przekonywać Merlocie możesz,
co z tego wyjdzie – inna broszka.
Niestety, najprawdopodobniej przechodzimy taki okres (tylko dlaczego u diabła, tak długo on trwa?), że większość (?) jest bardziej papieska niż sam papież. I na wstępie żąda od ciebie, byś się dokładnie określił, bo inaczej to on pewnie z tobą rozmawiać nie będzie. Jako że wszystko musi byc poetykietowane do najmniejszego szczegółu.
I sam zaczynasz powoli popadać w stan podejrzliwości wzmożonej, że jak nawet z dobrym słowem do ciebie przyjdą, to zaczynasz się zastanawiać, co za tym się kryje, jaki podstęp.
No to bierzesz wtedy swój plecak na grzbiet i wyłazisz na górę, by mieć do tego jak największy dystans, a najlepiej to w ogóle nie mieć kontaktu.
A potem się dziwimy, że nic nam nie wychodzi ani na płaszczyźnie lokalnej, ani tej wyższej.
Mimo to miłego nastroju życzę
Lorenzo -- 20.11.2008 - 15:18