Sa dwie mozliwe wersje: a) z konfliktem i b) bez konfliktu.
O dziwo, wersja z konfliktem daje paradoksalnie nadzieję, że język oraz ten kawalek ludzkiej kultury związany z wiadomym miejscem sie zachowa. Chocby z czystej przekory, patriotyzmu i oporu wobec przeciwników.
Gorzej widzę wersję bez konfliktu. Jedynie celowa i uporczywa akcja edukacyjna bedzie w stanie powstrzymać to wymieszanie kultur jednostkowych oraz przeciwdzialać wszechogarniającej kulturze na modlę “kultury coca-coli”. Choć przyklad Niemiec po roku 1960 pokazuje, że jak sie chce i znajdzie środki, to i rodzima kultura może się odrodzić (nawet jesli jednym ze sprawców tego odrodzenia byl obcokrajowiec czyli S. Lem)
Fakt, że wtedy jeszcze nie bylo internetu, a mieszanie się odbywalo jednak tylko w obrębie Europy Zachodniej.
Problem będzie z jezykami. Największe znaczenie (spośród europejskich) będą mialy zapewne hiszpański (wysoki przyrost naturalny wśród ludności świata poslugującej sie dzisiaj tym językiem), angielski (język komputerów, nauki), niemiecki, francuski (choć chyba w mniejszym stopniu). Pozycja języka rosyjskiego będzie uzależniona od rozwoju gospodarczego będzie wyglądala pozycja języka rosyjskiego.
Podobnie zresztą jak od sily polskiej gospodarki będzie zależala nasza kultura. Z kilku powodów: jako sily wspierającej kulturę, jako sily zatrzymującej lepszymi warunkami pracy i placy Polaków w Polsce (kolejność przypadkowa), jako sily wspierającej, a nawet inicjującej rodzime badania naukowe. Silne ośrodki naukowe to także wżny element kultury narodowej (jako spoiwa narodu).
Wielkie znaczenie dla dalszego rozwoju sytuacji (unifikacja versus zachowanie rozdzielności kulturowej) będzie miala m.in. pozycja książki jako nośnika tejże rodzimej kultury. Jej zanik spowoduje to, co Pan pesymistycznie przewiduje. Czyli chcąc kultywowac kulturę państwo musi za wszelka cenę wspierać m.in. czytelnictwo, a tym samym twórczość w języku polskim. Samo oglądanie polskich filmów czy sztuk teatralnych sprawy nie zalatwi.
To tyle myśli nieuczesanych na początek Panie Eumenesie.
To jest dopiero zagadka, Panie Eumenesie!
Sa dwie mozliwe wersje: a) z konfliktem i b) bez konfliktu.
O dziwo, wersja z konfliktem daje paradoksalnie nadzieję, że język oraz ten kawalek ludzkiej kultury związany z wiadomym miejscem sie zachowa. Chocby z czystej przekory, patriotyzmu i oporu wobec przeciwników.
Gorzej widzę wersję bez konfliktu. Jedynie celowa i uporczywa akcja edukacyjna bedzie w stanie powstrzymać to wymieszanie kultur jednostkowych oraz przeciwdzialać wszechogarniającej kulturze na modlę “kultury coca-coli”. Choć przyklad Niemiec po roku 1960 pokazuje, że jak sie chce i znajdzie środki, to i rodzima kultura może się odrodzić (nawet jesli jednym ze sprawców tego odrodzenia byl obcokrajowiec czyli S. Lem)
Fakt, że wtedy jeszcze nie bylo internetu, a mieszanie się odbywalo jednak tylko w obrębie Europy Zachodniej.
Problem będzie z jezykami. Największe znaczenie (spośród europejskich) będą mialy zapewne hiszpański (wysoki przyrost naturalny wśród ludności świata poslugującej sie dzisiaj tym językiem), angielski (język komputerów, nauki), niemiecki, francuski (choć chyba w mniejszym stopniu). Pozycja języka rosyjskiego będzie uzależniona od rozwoju gospodarczego będzie wyglądala pozycja języka rosyjskiego.
Podobnie zresztą jak od sily polskiej gospodarki będzie zależala nasza kultura. Z kilku powodów: jako sily wspierającej kulturę, jako sily zatrzymującej lepszymi warunkami pracy i placy Polaków w Polsce (kolejność przypadkowa), jako sily wspierającej, a nawet inicjującej rodzime badania naukowe. Silne ośrodki naukowe to także wżny element kultury narodowej (jako spoiwa narodu).
Wielkie znaczenie dla dalszego rozwoju sytuacji (unifikacja versus zachowanie rozdzielności kulturowej) będzie miala m.in. pozycja książki jako nośnika tejże rodzimej kultury. Jej zanik spowoduje to, co Pan pesymistycznie przewiduje. Czyli chcąc kultywowac kulturę państwo musi za wszelka cenę wspierać m.in. czytelnictwo, a tym samym twórczość w języku polskim. Samo oglądanie polskich filmów czy sztuk teatralnych sprawy nie zalatwi.
To tyle myśli nieuczesanych na początek Panie Eumenesie.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję
Lorenzo -- 10.12.2008 - 20:16