zgadzam się, umierają, ale irlandzki akurat do języków wymarłych nie należy (chyba nawet jest językiem urzędowym), a japoński ze swoimi 40% z angielskiego nadal jest japońskim, tylko przystosowanym do współczesnych warunków. Swoją drogą, ciekawie byłoby sprawdzić, jakie słowa najczęściej się zapożycza. Zakładam, że w większości są to określenia pojęć/rzeczy zupełnie nowych, które trzeba było dopiero nazwać.
Nawet angielski taki, jaki znamy, ewoluował pod wpływem francuskiego i gruba porcja angielskich słów właśnie z francuskiego się wywodzi, tylko że nikt już o tym nie pamięta, bo to się działo kilkaset lat temu.
Tak czy siak, chodziło mi o to, że język pozostaje językiem nawet przy takich wielkich zmianach, jakich jesteśmy świadkami. Wyobrażam sobie, że jeżeli kiedyś nastąpi takie ujednolicenie języka to i tak pozostaną w nim cechy języków narodowych. Może będzie tak jak w Indiach. Wszyscy znają (swoją wersję) hindi plus swój język ojczysty – urdu, bengalski, tamilski, itd.
Eumenesie,
zgadzam się, umierają, ale irlandzki akurat do języków wymarłych nie należy (chyba nawet jest językiem urzędowym), a japoński ze swoimi 40% z angielskiego nadal jest japońskim, tylko przystosowanym do współczesnych warunków. Swoją drogą, ciekawie byłoby sprawdzić, jakie słowa najczęściej się zapożycza. Zakładam, że w większości są to określenia pojęć/rzeczy zupełnie nowych, które trzeba było dopiero nazwać.
Nawet angielski taki, jaki znamy, ewoluował pod wpływem francuskiego i gruba porcja angielskich słów właśnie z francuskiego się wywodzi, tylko że nikt już o tym nie pamięta, bo to się działo kilkaset lat temu.
Tak czy siak, chodziło mi o to, że język pozostaje językiem nawet przy takich wielkich zmianach, jakich jesteśmy świadkami. Wyobrażam sobie, że jeżeli kiedyś nastąpi takie ujednolicenie języka to i tak pozostaną w nim cechy języków narodowych. Może będzie tak jak w Indiach. Wszyscy znają (swoją wersję) hindi plus swój język ojczysty – urdu, bengalski, tamilski, itd.
Pozdrawiam serdecznie,
anu -- 10.12.2008 - 22:14