“Teraz bardziej sobie przypomniałem, że było to coś o jakimś facecie, co pozarażał jakieś kobiety wirusem HIV. A tak na prawdę nie o tym facecie, bo go nie widzać przez prawie cały czas akcji, tylko o tych kobietach. Na końcu facet się pojawia. Wygląda nieźle jak na chorego, jest wesoły i wygląda jak drag queen. I jeszcze wszystko kończy się dobrze, bo dziecko jednej z tych zarażonych kobiet rodzi się zdrowe. To pamiętam, bo dałem radę na tyle się w ten film zaanagażować, że się ucieszyłem zdrowiem dzieciaka.”
I jak tu cię nie lubić:)
To właśniefilm który w tekście opisuję, no:)
Mam nadzieję, że to nieudawane i naprawdę nie wiedziałeś, że to ten:)
he, he,
“Teraz bardziej sobie przypomniałem, że było to coś o jakimś facecie, co pozarażał jakieś kobiety wirusem HIV. A tak na prawdę nie o tym facecie, bo go nie widzać przez prawie cały czas akcji, tylko o tych kobietach. Na końcu facet się pojawia. Wygląda nieźle jak na chorego, jest wesoły i wygląda jak drag queen. I jeszcze wszystko kończy się dobrze, bo dziecko jednej z tych zarażonych kobiet rodzi się zdrowe. To pamiętam, bo dałem radę na tyle się w ten film zaanagażować, że się ucieszyłem zdrowiem dzieciaka.”
I jak tu cię nie lubić:)
To właśniefilm który w tekście opisuję, no:)
Mam nadzieję, że to nieudawane i naprawdę nie wiedziałeś, że to ten:)
pzdr
grześ -- 07.01.2009 - 12:05