mimochodem podkreślił Pan szczególną wartość anonimowości, używania nicka zamiast nazwiska.
Otóż dzięki temu na plan pierwszy wychodzi TEKST a nie autor.
Jasne, po pewnym czasie nick staje się tak samo rozpoznawalny jak nazwisko, ale to akurat dowód na to, że anonimowość w sensie ścisłym, jak o tym napisała Gretchen, nie istnieje. Zostaje z anonimowości pewna ulotna warstwa, dość umowna.
Panie Jerzy,
mimochodem podkreślił Pan szczególną wartość anonimowości, używania nicka zamiast nazwiska.
Otóż dzięki temu na plan pierwszy wychodzi TEKST a nie autor.
Jasne, po pewnym czasie nick staje się tak samo rozpoznawalny jak nazwisko, ale to akurat dowód na to, że anonimowość w sensie ścisłym, jak o tym napisała Gretchen, nie istnieje. Zostaje z anonimowości pewna ulotna warstwa, dość umowna.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 17.05.2009 - 12:50