Pomysłów jest kilka, żaden nie jest mój. Problem polega na tym, że każdy z nich wymaga rewolucji.
Pan pisze o cenach miedzi na giełdach i zaraz zabije mnie Pan śmiechem jeśli napiszę, że ceny miedzi (i wszystkiego) są sterowane.
No cóż, nie mam ochoty się z Panem sprzeczać.
Za rok nie będzie “po kryzysie”, chyba, że absolutny armagedon nastąpi w ciągu 2-3 miesięcy. Jeśli ten ostatni scenariusz się ziści, to ceny miedzi na giełdzie nie będą mieć jakiegokolwiek znaczenia. Miliony “owiec” będą domagać się “global governance” i zostanie im to dane. Z przyjemnością.
Panie Zbigniewie
Pomysłów jest kilka, żaden nie jest mój. Problem polega na tym, że każdy z nich wymaga rewolucji.
Pan pisze o cenach miedzi na giełdach i zaraz zabije mnie Pan śmiechem jeśli napiszę, że ceny miedzi (i wszystkiego) są sterowane.
No cóż, nie mam ochoty się z Panem sprzeczać.
Za rok nie będzie “po kryzysie”, chyba, że absolutny armagedon nastąpi w ciągu 2-3 miesięcy. Jeśli ten ostatni scenariusz się ziści, to ceny miedzi na giełdzie nie będą mieć jakiegokolwiek znaczenia. Miliony “owiec” będą domagać się “global governance” i zostanie im to dane. Z przyjemnością.
Pozdrawiam. A jakże. :)
Magia -- 25.07.2009 - 14:37