No to zakład stoi – skoro jednak zmieniła Pani zakresy czasowe, to zapytam tylko, czy w porze zimowej woli Pani wina czerwone, czy muszkatelowe?
Co do “rządu światowego” powiem tylko, że wiele ludzi bardzo przecenia możliwości “osób wpływowych” i fakt, że organizowane są różne nasiadówy “Bilderberga” nie oznacza wcale, że knują, lecz po prostu – wymieniają poglądy. Co się dziwić – wszak jak się ma na podorędziu kilka miliardów zielonych, to zazwyczaj ma się z tym związane jakieś interesy, ktróre od losów światowej gospodarki zależą. Ale czy to jest “rząd światowy”? – Śmiem wątpić...
A giełdę warszawską trzeba sprzedać koniecznie! Giełda w jej obecnym kształcie, bez perspektyw szybkiego wzrostu i bez możliwości przejęcia giełd w krajach sąsiednich – przestaje pełnić funcję regulatora rynku, lecz staje się kolejnym elementem ryzyka. Coraz częstrze są przypadki manipulacji kursami akcji, co jest stosunkowo łatwe na tak małym rynku a w sumie trudne do udowodnienia dla organów kontrolnych. Wystawiając “srebra rodowe” na sprzedaż przez Warszawską giełdę ryzykujemy, że ktoś “zadba” o odpowiednio niską wycenę... Na giełdzie londyńskiej, niemieckiej czy francuskiej – któe są już odpowiednio duże – jest to zdecydowanie trudniejsze do przeprowadzenia.
@Magia
No to zakład stoi – skoro jednak zmieniła Pani zakresy czasowe, to zapytam tylko, czy w porze zimowej woli Pani wina czerwone, czy muszkatelowe?
Co do “rządu światowego” powiem tylko, że wiele ludzi bardzo przecenia możliwości “osób wpływowych” i fakt, że organizowane są różne nasiadówy “Bilderberga” nie oznacza wcale, że knują, lecz po prostu – wymieniają poglądy. Co się dziwić – wszak jak się ma na podorędziu kilka miliardów zielonych, to zazwyczaj ma się z tym związane jakieś interesy, ktróre od losów światowej gospodarki zależą. Ale czy to jest “rząd światowy”? – Śmiem wątpić...
A giełdę warszawską trzeba sprzedać koniecznie! Giełda w jej obecnym kształcie, bez perspektyw szybkiego wzrostu i bez możliwości przejęcia giełd w krajach sąsiednich – przestaje pełnić funcję regulatora rynku, lecz staje się kolejnym elementem ryzyka. Coraz częstrze są przypadki manipulacji kursami akcji, co jest stosunkowo łatwe na tak małym rynku a w sumie trudne do udowodnienia dla organów kontrolnych. Wystawiając “srebra rodowe” na sprzedaż przez Warszawską giełdę ryzykujemy, że ktoś “zadba” o odpowiednio niską wycenę... Na giełdzie londyńskiej, niemieckiej czy francuskiej – któe są już odpowiednio duże – jest to zdecydowanie trudniejsze do przeprowadzenia.
Zbigniew P. Szczęsny -- 25.07.2009 - 16:20