A ja znałam jednego Sylwestra.
Piękny był chłopiec jak walczyk, normalnie.
Za późno jednak uprzytomnił sobie jakieś zawiłe kwestie emocjonalne (a patrz Pani, jego własne kwestie, a za późno sobie uświadomił) i dalej w lament. Po roku jeszcze!
No ludzie! Może ja działam jak bomba z opóźnionym zapłonem?
Bo potem po kolejnym roku.
Co ja tu rozprawiam? Lepiej mi powiedz, co ja mam na tych kartkach napisać, no. Oczywiście nie co konkretnie, ale jaka jest instrukcja, bo pomylam i bedzie dopiro.
Magia
A ja znałam jednego Sylwestra.
Piękny był chłopiec jak walczyk, normalnie.
Za późno jednak uprzytomnił sobie jakieś zawiłe kwestie emocjonalne (a patrz Pani, jego własne kwestie, a za późno sobie uświadomił) i dalej w lament. Po roku jeszcze!
No ludzie! Może ja działam jak bomba z opóźnionym zapłonem?
Bo potem po kolejnym roku.
Co ja tu rozprawiam? Lepiej mi powiedz, co ja mam na tych kartkach napisać, no. Oczywiście nie co konkretnie, ale jaka jest instrukcja, bo pomylam i bedzie dopiro.
Stare powoli, ślimacząc się idzie precz.
Gretchen -- 31.12.2009 - 20:04