nie przekonał mnie ten film.
Znaczy oglądałem dawno, wczoraj myślałem czy kupić, ale jednak nie nabyłem.
Trochę mi źle pisać, bo mogę coś pomylić, ale takie wrażenia, co mi się kołaczą, a oglądałem go ze 3, 4 lata temu
Znaczy wbrew pozorom i trochę temu, co piszesz właśnie głowna bohaterka była własnie kreowana na postać paradoksalnie pozytywną. Jakby w contrze do postaci granej przez Chrostinę Ricci, która była egoistyczną i wykorzystującą tę niby-złą.
Coś mnie nie przekonało, nie potrafiłem się wczuć, no i dla mnie było przebrutalizowane lekko.
Dodać fakt, że po filmie pewna osoba zarzuciła mi i jeszcze komu, kogo film nie przekonał, że właściwie to przez to, że nie potrafimy się wczuć w głowną bohaterkę to jesteśmy jak jej prześladowcy filmowi, to w ogóle było dziwnie..
Ale może powinienem obejrzeć drugi raz.
Nie wiem, ale mi coś brakowało w tym filmie, jak go porównuję np, z ,,Lilja 4-ever” Modyssona, to wydaje mi się, może zbyt amerykański, może mimo ważnej tematyki i tragicznej historii jednak banalny.
Nie wiem, ale to nie było to.
Pzdr
Ale dizęki za tekst i za dedykację.
A ja może napisze o muzyce dziś albo jutro, no bo dział jkulturalny lekko zaniedbany, Mad się obżera golonką, Angie zamilkła.
Nie podpadniesz, bo niby dlaczego i za co miałbyś podpaść?
Nie ukrywam, że na mnie ten film zrobił duze wrażenie, głównie dlatego że został nakrecony na podstawie prawdziwej historii. Jednak mimo wszystko nie sposób ocenić ile prawdy w nim zawarto.
Podobnie jak Ty chyba nie potrafię “wczuć się” w główną bohaterkę, jadnak nie potrafie również nie stawiac sobie pytań czy miała jakiekolwiek inne możliwości pokierowania swoim zyciem oraz ile w życiu zależy od nas samych a ile jest zależne od okoliczności, losu, przeznaczenia.
uwielbiam i byłem w mocnym szoku gdy zobaczyłem ja w tym filmie. Dla tej kreacji warto, bo można zmienić zdanie, że to tylko ładny kwiatuszek, ozdóbka filmowa. Fenomenalna rola zwłaszcza gdy porówna się ciepła blondynką, która topi męskie serca.
Niestety filmu samego niezbyt pamiętam, a w piątek wahałem się czy monster nabyć, ale w końcu dałem sobie spokój. Pamiętam tylko, że to film brudny stawiający pytanie nad słusznością kary śmierci. Po nim zdania nie zmieniłem, a film poza kreacją Theron nie pociągnął.
Pytanie czy wina bohaterki filmu czy świata jest nierozstrzygnięta. jedni będą się oskarżać świat a drudzy zapytają czy Aileen wystarczająco chciała dostać szansę. I jeszcze pytanie czy mogła. Smutny film.
Niestety nie kojarzę. Mnie podobało się “Zycie za życie” ze Spacey i Winslet, za to mocno wkrowił mnie Tańcząc w ciemnościach, bo czułe, że ktoś mnie w konia robi.
Aileen za pierwsza granicę zostala wepchnięta. Ale juz tam zostala. Nie zdecydowala sie na powrót. Mozna dyskutować, czy mogla. Czy system moralny nie załamał się w niej tak bardzo, że powrotu nie było. Ale faktem jest, że podążyłą ku jądru ciemności.
Kluczowe jest jednak, że robiła to świadomie i starała się uniknąć kary. A świadomość tego, że to ci się robi jest “złe” eliminuje wieloznaczność...
Sam film świetny a Theron nie zagrała już nigdy niczego lepszego. I nie chodzi mi o świadome przybranie na wadze i oszpecanie, tylko wlasnie próbę wcielenia się w kogoś całkowicie innego, kto nie ma w sobie niczego z T… Probe udana moim zdaniem.
Sama nie wiem dlaczego, ale jakoś nie potrafię jej jednoznacznie potępić. Jej, nie tego co zrobiła. Jeśli ludzie przychodzą na świat w sytuacji tak całkowitego “przerąbania”, nie ma ani grama ich winy w tym, ze zaplątują się w sytuacje ściagające ich na samo dno.
Ty to dopiero masz zdrowe podejście!
Słyszałam ostatnio, że Photoshop jest najepszym przyjacielem kobiety, ale zauważyłam, że w stosunku do niektórych facetów tez jest bardzo przyjacielski;)
mozna sie zastanawiac nad przyczynami. jak to sie stalo, ze trafila na dno. dlaczego nikt nie zauwazyl i nikt nie postaral sie pomoc. co zrobic, by takich sytuacji unikac.
ale świat w ktorym zyla, nie skladal sie z samych kruków. nie wszystko co robila, wynikalo z bezposredniego zagozenia zycia. co wiecej – ona byla swiadoma zla, ktore robi. ale decydowala się na nie. swiadomosc jest kluczowa. znala inny swiat, ale wybrala (tak, w konsekwencji wybrala) ten.
po prostu okolicznosci lagodzace w tym przypadku sa dla mnie niewystarczajace, by ja uniewinnic. i cieszylem sie, ze w filmie nie probowano na sile robic z Aleen tylko i wylacznie ofiary.
komentarze
Delilah
dzieki za to zdjęcie powyżej (z filmu) nigdy bym nie powiedział...
Film zapowiada się fascynująco
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 12.04.2008 - 21:16>Maksiu
“Monster” był piątkowym dodatkiem do “Dziennika”. Czyzbyś taką gratkę przegapił? To po prostu trzeba zobaczyć.
Delilah -- 12.04.2008 - 21:23Gazet nie czytam
już prawie, dam radę czasem da się kupić później, poszukam w każdym bądź razie:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 12.04.2008 - 21:25Oj, podpadnę, czuję, że podpadę,
nie przekonał mnie ten film.
Znaczy oglądałem dawno, wczoraj myślałem czy kupić, ale jednak nie nabyłem.
Trochę mi źle pisać, bo mogę coś pomylić, ale takie wrażenia, co mi się kołaczą, a oglądałem go ze 3, 4 lata temu
Znaczy wbrew pozorom i trochę temu, co piszesz właśnie głowna bohaterka była własnie kreowana na postać paradoksalnie pozytywną. Jakby w contrze do postaci granej przez Chrostinę Ricci, która była egoistyczną i wykorzystującą tę niby-złą.
Coś mnie nie przekonało, nie potrafiłem się wczuć, no i dla mnie było przebrutalizowane lekko.
Dodać fakt, że po filmie pewna osoba zarzuciła mi i jeszcze komu, kogo film nie przekonał, że właściwie to przez to, że nie potrafimy się wczuć w głowną bohaterkę to jesteśmy jak jej prześladowcy filmowi, to w ogóle było dziwnie..
Ale może powinienem obejrzeć drugi raz.
Nie wiem, ale mi coś brakowało w tym filmie, jak go porównuję np, z ,,Lilja 4-ever” Modyssona, to wydaje mi się, może zbyt amerykański, może mimo ważnej tematyki i tragicznej historii jednak banalny.
Nie wiem, ale to nie było to.
Pzdr
Ale dizęki za tekst i za dedykację.
A ja może napisze o muzyce dziś albo jutro, no bo dział jkulturalny lekko zaniedbany, Mad się obżera golonką, Angie zamilkła.
Pzdr
grześ -- 12.04.2008 - 21:34>Grzesiu
Nie podpadniesz, bo niby dlaczego i za co miałbyś podpaść?
Nie ukrywam, że na mnie ten film zrobił duze wrażenie, głównie dlatego że został nakrecony na podstawie prawdziwej historii. Jednak mimo wszystko nie sposób ocenić ile prawdy w nim zawarto.
Delilah -- 12.04.2008 - 21:49Podobnie jak Ty chyba nie potrafię “wczuć się” w główną bohaterkę, jadnak nie potrafie również nie stawiac sobie pytań czy miała jakiekolwiek inne możliwości pokierowania swoim zyciem oraz ile w życiu zależy od nas samych a ile jest zależne od okoliczności, losu, przeznaczenia.
Theron
uwielbiam i byłem w mocnym szoku gdy zobaczyłem ja w tym filmie. Dla tej kreacji warto, bo można zmienić zdanie, że to tylko ładny kwiatuszek, ozdóbka filmowa. Fenomenalna rola zwłaszcza gdy porówna się ciepła blondynką, która topi męskie serca.
Niestety filmu samego niezbyt pamiętam, a w piątek wahałem się czy monster nabyć, ale w końcu dałem sobie spokój. Pamiętam tylko, że to film brudny stawiający pytanie nad słusznością kary śmierci. Po nim zdania nie zmieniłem, a film poza kreacją Theron nie pociągnął.
sajonara -- 13.04.2008 - 14:13Pytanie czy wina bohaterki filmu czy świata jest nierozstrzygnięta. jedni będą się oskarżać świat a drudzy zapytają czy Aileen wystarczająco chciała dostać szansę. I jeszcze pytanie czy mogła. Smutny film.
Sajo
Trochę offtopic: jeśli chodzi o film dot. kary śmierci, dosyć ciekawy jest “Zbrodnia doskonała”.
Human Bazooka
Mad Dog -- 13.04.2008 - 14:35Mad Dog
Niestety nie kojarzę. Mnie podobało się “Zycie za życie” ze Spacey i Winslet, za to mocno wkrowił mnie Tańcząc w ciemnościach, bo czułe, że ktoś mnie w konia robi.
sajonara -- 13.04.2008 - 15:20Sajo
Bo i niezbyt znany u nas
Ale warto.
Human Bazooka
Mad Dog -- 13.04.2008 - 16:55Delilah
Aileen za pierwsza granicę zostala wepchnięta. Ale juz tam zostala. Nie zdecydowala sie na powrót. Mozna dyskutować, czy mogla. Czy system moralny nie załamał się w niej tak bardzo, że powrotu nie było. Ale faktem jest, że podążyłą ku jądru ciemności.
Kluczowe jest jednak, że robiła to świadomie i starała się uniknąć kary. A świadomość tego, że to ci się robi jest “złe” eliminuje wieloznaczność...
Sam film świetny a Theron nie zagrała już nigdy niczego lepszego. I nie chodzi mi o świadome przybranie na wadze i oszpecanie, tylko wlasnie próbę wcielenia się w kogoś całkowicie innego, kto nie ma w sobie niczego z T… Probe udana moim zdaniem.
Griszeq -- 14.04.2008 - 09:33znakomity film
rewelacyjna rola Charlize, która na focie powyżej wygląda zapewne bliżej rzeczywistości niż maksymalnie wyfotoszopowana poniżej :) ...
jak by się uprzeć to i z Renaty Beger można niezłą laskę zrobić w PS’ie :P
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 14.04.2008 - 12:40>Griszqu
Sama nie wiem dlaczego, ale jakoś nie potrafię jej jednoznacznie potępić. Jej, nie tego co zrobiła. Jeśli ludzie przychodzą na świat w sytuacji tak całkowitego “przerąbania”, nie ma ani grama ich winy w tym, ze zaplątują się w sytuacje ściagające ich na samo dno.
Delilah -- 14.04.2008 - 13:17>Docencie
Ty to dopiero masz zdrowe podejście!
Delilah -- 14.04.2008 - 13:20Słyszałam ostatnio, że Photoshop jest najepszym przyjacielem kobiety, ale zauważyłam, że w stosunku do niektórych facetów tez jest bardzo przyjacielski;)
Delilah
wszystko zależy od grafika, jego techniki i przede wszystkim wyobraźni
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 14.04.2008 - 13:23No ale chyba od "materiału wyjściowego" tez coś zależy???
Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Przecież z totalnego paszczura nawet geniusz grafiki nie zrobiłby seksownej, pełnej wdzięku i elegancji kobiety….
Delilah -- 14.04.2008 - 13:27Delilah
mozna sie zastanawiac nad przyczynami. jak to sie stalo, ze trafila na dno. dlaczego nikt nie zauwazyl i nikt nie postaral sie pomoc. co zrobic, by takich sytuacji unikac.
ale świat w ktorym zyla, nie skladal sie z samych kruków. nie wszystko co robila, wynikalo z bezposredniego zagozenia zycia. co wiecej – ona byla swiadoma zla, ktore robi. ale decydowala się na nie. swiadomosc jest kluczowa. znala inny swiat, ale wybrala (tak, w konsekwencji wybrala) ten.
po prostu okolicznosci lagodzace w tym przypadku sa dla mnie niewystarczajace, by ja uniewinnic. i cieszylem sie, ze w filmie nie probowano na sile robic z Aleen tylko i wylacznie ofiary.
Griszeq -- 14.04.2008 - 13:42Delilah
no raczej ;-)
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 14.04.2008 - 20:14